-Każda ugoda między stronami mediacji, możliwa do zrealizowania, byłaby respektowana przez MSWiA – przyznała dziś na konferencji prasowej Aneta Gibek-Wiśniewska. Mediatorka wydała oświadczenie zamykające oficjalnie mediacje między przedstawicielami władz Opola i grupy mediacyjnej z Dobrzenia Wielkiego.
Mediatorka nie chciała odpowiadać na pytania dotyczące treści mediacji. Nadal czuje się związana tajemnicą mediacyjną. Przyznała jednak, że każda wypracowana przez strony ugoda byłaby przez Warszawę traktowana poważnie. Podczas brifingu Gibek-Wiśniewska nie wykluczyła kolejnych mediacji. Nie chciała także ocenić czy rzeczywiście zaistniały przesłanki do tego by miasto mediacje zerwało. Oto relacja z tej krótkiej konferencji.
„Nie może być mowy o korekcie granic”, „Klamka zapadła” – to stwierdzenia kolportowane przez Ratusz, świadczące o braku dobrej woli z jego strony. Tym bardziej, że pomysł oddania elektrowni – a taka była ostateczna propozycja Dobrzenia Wielkiego, był ze wszech miar wspaniałomyślny. Otóż oddawano miastu kurę znoszącą złote jaja, jednocześnie zdejmując zeń troskę o utrzymanie otoczenia. Co innego przedstawiciele miasta mówili podczas rozmów u mediatorki – co innego przekazywała później rzeczniczka Ratusza. Istotę mediacji podważyła Katarzyna Oborska-Marciniak jeszcze przed manifestacją, która podobno sprawiła, że miasto mediacje zerwało.
Kuriozalny powód zerwania mediacji przedstawiła szefowa PiS w regionie Katarzyna Czochara w poniedziałkowej Loży Radiowej.
( więcej: https://radio.opole.pl/125,2355,katarzyna-czochara-i-tomasz-kostus-o-zakonczeniu)
Pominę sprawę marszu, bo jest to pretekst tak grubymi nićmi szyty, że aż żal go komentować. Spieszę jednak wyjaśnić co następuje: nie ma strony Balaton jest natomiast portal Grupa Lokalna Balaton. Kołodziej jest jedynie jego właścicielem a prowadzi go redaktor naczelny, którym jest niżej podpisany. „Kołodziej (…) w bardzo ostrych słowach, bardzo często krytykował rząd polski i że tak powiem poczyniania (sic!)(…).” Otóż ostatni materiał Kołodzieja opublikowałem na GLB 30 listopada ubiegłego roku. Był to materiał stricte informacyjny, bez cienia komentarza. Patrząc na media publiczne , zawłaszczone przez PiS, rozumiem przekonanie Czochary, iż to właściciel decyduje o tym co i jak dziennikarz napisze. W mediach niezależnych to dziennikarze decydują.
„Rząd polski i że tak powiem poczyniania” krytykuję osobiście, bo od tego są media by patrzeć rządowi na ręce i go krytykować. To może być dla Czochary niepojęte, ale na tym polega demokracja.
Jeżeli zatem przyczyniłem się do zerwania mediacji to przyznaję, że słysząc ciągle „klamka zapadła” nie mam sobie nic do wyrzucenia.