Kinga Matusiak, blogerka, na swoim blogu w tekście „My Słowianki – prostytutki” napisała:
https://kingamatusiak.natemat.pl/101469,my-slowianki-prostytutki-eurowizja-2014
„Słowianka okiem przeciętnego Europejczyka, widza telewizyjnego: cycata, wytapetowana lala z czerwonymi pazurami, nabierająca do drewnianego wiadra wody, trąca (na czymś?!) Szmatę. By scenariuszowi dodać pikanterii Słowianka, obficie moczy ową szmatę w pomyjach z wiadra i ochoczo polewa swój słowiański biust..” (Pisownia oryginalna, dop. Aut.).
Dzisiaj na swoim blogu w nieco przepraszającym tonie, zarzuca Polakom zacofanie – że niby nie oddaliśmy głosów na reprezentanta Austrii, co w domyśle jest oznaką zacofania, takiej seksualnej ksenofobii), cytuje „zagranicznego” Sterna: „tych ruchów chyba nauczyły się w jednym z warszawskich klubów ze striptizem. Cóż jednak, skoro seks się sprzedaje, a Cleo i jej frywolne dziewczyny są w finale. Teraz zgadnijcie, dla jakiego kraju one walczą? Nie, nie dla Porno. Dla Polski”.
Jak można być tak ograniczonym umysłowo… W pierwszym tekście ze względu na występ, który nie podobał się dziennikarce, (w porządku, epatowanie seksem było nachalne) pisze, że wstydzi się tego, że jest Słowianką. Właśnie dzięki takiemu wstydzeniu się pochodzenia, za granicą nie szanują Polaków. Jeśli ktoś z byle powodu wstydzi się własnego pochodzenia, to jak skundloną musi być osobą.
Wracajmy do cytatu ze „Sterna”. Zestawienie Porno i Polski jest niemiłe. Ale nie pierwszy raz ta gazeta obraza Polaków. Pisała już o polskich obozach zagłady. No i od kiedy to kolorowy tygodnik, taki liberalny, jest obrońcą moralności? Tymczasem zwykli Niemcy głosowali na Polskę przyznając nam 8 punktów, czyli trzecie miejsce, a Polacy głosowali na Niemców, również przyznając im 8 punktów. Może niech gazety i politycy nie zabierają się za sprawy międzynarodowe, bo wyrządzają tylko więcej szkód niż pożytku. Może narody dogadają się lepiej same?
Eurowizja synonimem kiczu
Z jednej strony nie można się „spinać” i traktować wszystkiego śmiertelnie poważnie. Przecież to tylko rozrywka. Eurowizja, czy tego chcemy czy nie, jest, była i będzie synonimem kiczu: piosenek banalnych, prostych, pop-radiowych, o których generalnie nikt nie pamięta. Ile z nich przeszło do klasyki i jest wciąż granych w stacjach radiowych?! Proszę wymienić z pamięci tytuły trzech piosenek.
Eurowizja jest polityczna
A co, dziwne?! Mówienie o politycznej Eurowizji powtarza się zawsze jak nasi piosenkarze odpadają z tego konkursu. Czesi już dawno dali sobie z Eurowizją spokój. A tak w ogóle to ostatnią polską grupą muzyczną, która zrobiła karierę za granicą był duet fortepianowy „Marek i Wacek” trzydzieści-czterdzieści lat temu. Violetta Villas, Basia Trzetrzelewska, czy zdobywca Grammy Włodek Pawlik – ich popularność ogranicza się tylko do wąskiego kręgu słuchaczy. Jak nie wierzysz Szanowny Czytelniku to sprawdź ile on odsłon na youtube ma rewelacyjna „Night in Calisia”.
Zdaję sobie sprawę, że polscy wykonawcy zasługują na więcej, ale skoro nie ma polskich dużych wytwórni muzycznych, to kto ma ich wypromować? Wszystkie sławne wytwórnie z czasów PRL sprzedano. Te które powstały w latach 90-tych, również. Nie pozostawiono praktycznie nic w zamian.
Titus z Acid Drinkers o tym kiedyś mówił, że (nacjonalistyczni kulturowo Anglicy-nie użył tego sformułowania, ale tak to można było wywnioskować) nigdy nie będą promować wschodnioeuropejskich zespołów. Tzw. „Zachód” pogardza tzw. Europą Środkowo-Wschodnią i jej mieszkańcami. To żadna nowość.
Jednak to, co irytuje mnie najbardziej, to przyniskie poczucie własnej wartości, ta uchylona polska głowa przed zachodnioeuropejskim panem, to bezmyślne cytowanie zagranicznych opinii i te pytania zakompleksionych dziennikarzy wobec odwiedzających nasz kraj gwiazd czy zwykłych ludzi nawet, co sądzą, co myślą o naszym kraju, i te oczy, niczym u spragnionego jedzenia psa, który łasi się do swego zachodnioeuropejskiego pana w oczekiwaniu na potakującą, karmiącą odpowiedź.
Polskie media są smutne z powodu „przegranej”. Czy naprawdę liczyły na zwycięstwo? Czy warto brać udział w grze, skoro aż 5 krajów ma zagwarantowane występy swoich wykonawców, co jest nie fair, dlatego też całą imprezę zbojkotowała kilka lat temu Turcja, obecnie Bułgaria, a coraz mniej państw bierze udział w tej imprezie?
Polacy w Anglii i Irlandii nie głosowali na Polskę
A to pieruńskie nicponie! Tylko, że to nieprawda. Przez chwilę też tak myślałem. W Eurowizji wciąż zmienia się reguły gry, czyli sposób liczenia głosów. Oprócz widzów głosowało przede wszystkim jury. Jak czytamy na tvp.info w tekście: „Eurowizja 2014: Polacy mogli być wyżej, gdyby nie… jurorzy”:
Po zmianie reguł głosowania, liczba punktów w Konkursie Piosenki Eurowizji zależała nie tylko od widzów, ale także od jury. Gdyby werdykt zależał tylko od głosów z telefonów i wysyłanych smsów to Donatan i Cleo zgromadziliby w Kopenhadze aż 198 punktów, czyli trzy razy więcej. Z takim wynikiem bylibyśmy w czołówce. Taki wynik mógłby dać polskim reprezentantom nawet 5. miejsce.
Piszą źle o Donatanie i Cleo, bo nam zazdroszczą. Michał Wiśniewski”.
Na swojej stronie na facebooku Donatan prezentuje jak głosowali na Polskę widzowie w różnych krajach:
Norwegia – 12
Irlandia – 12
Ukraina – 12
Wielka Brytania – 12
Holandia – 10
Islandia – 10
Austria – 8
Białoruś – 8
Włochy – 8
Szwecja – 8
Macedonia – 8
Francja – 8
Niemcy – 8
Belgia – 7
Litwa – 7
Grecja – 6
Hiszpania – 5
Węgry – 4
Szwajcaria – 4
Mołdawia – 3
Malta – 2
Łotwa- 1
Dania – 1
Razem: 164. Inny wynik niż ten podany prze TVP info, ale obliczenie prawidłowe.
Donatan, na swojej stronie na facebooku pisze:
Gdyby liczyły się głosy słuchaczy CLEO zajęłaby 5 miejsce według zebranych punktów – niestety decyzyjne jest również "żyri" które dając 0 punktów w danym kraju może całkowicie zniwelować nadaną przez ludzi maksymalną liczbę punktów…NIE WAŻNE KTO GŁOSUJE WAŻNE KTO LICZY GŁOSY ( niestety ).
Moim zdaniem oszukani zostali ludzie którzy wydali masę pieniędzy na sms-y. "Żyri" może forsować swoje ideologie i starać się wybierać tego kto pasuje im ze względów polityki czy orientacji. Dlatego dla mnie liczy się głos ludzi wysyłających sms-y – dziękuję Wam za to że jesteście wspaniałymi ludźmi i nie żal Wam było czasu i pieniędzy żeby zagłosować na CLEO. Szacunek ! (Pisownia oryginalna, przyp. aut.).
Cycate Polki przegrały z facetem przebranym za babę
Cycate Polki przegrały z facetem przebranym za babę. Tylko, że ten facet był promowany np. na europejskich (w tym polskich) portalach internetowych już od wielu tygodni.
Otóż w dziedzinie pop-kiczu naprawdę liczy się czy piosenka jest znana. To nie żart z filmu. Większości ludzi podobają się piosenki, które już znają. Takie są prawa kiczu, przepraszam, rynku. Wszędzie na świecie to wiedzą, tylko nie w Polsce. Polska i Polacy mają totalne problemy z autopromocją, z dumą, z wiarą we własne siły.
Mam też wrażenie, że w imię tolerancji, walki z europejskim ciemnogrodem, Thomas Neuwirth po prostu „musiał wygrać”. Jury przecież nie pracuje za darmo.
Uzdolnieni twórcy jeżdżą myć gary
Przez ostatnie kilkanaście lat w kulturze popularnej i nie tylko zauważamy regres. Powstaje coraz mniej przebojów muzycznych – klasyków, które będą grane za 30-40 lat. Myślicie Państwo, że dziś nie byłoby godnych następców Marka Grechuty, Niemena, Ryszarda Riedla, Czerwonych Gitar, Perfectu, IRY czy artystycznej i równocześnie hardrockowej Armii? Gdyby urodzili się 20 lat później i przyszło im robić karierę w tzw. wolnej Polsce, nikt by dziś o nich nie słyszał. Może niektóre piosenkarki, jednak tylko te ładniejsze, ale i to pod warunkiem, że byłyby ubrane w stylu amerykańskich kurtyzan (Madonna, Beyonce, Miley Cyrus). Tylko śpiewałyby za przeproszeniem o dupie Maryni, a nie poetyckie teksty Osieckiej.
Co ma muzyka z polityką?
Kultura, w tym muzyka, jest emanacją narodu. Jaki naród, taka kultura i odwrotnie.
Komentarz internauty
Na portalu Onet.pl znalazłem taki oto interesujący cytat, myślę, że znakomicie podsumowujący Eurowizję 2014:
bartoszl: To jest po prostu kpina. Na miejscu Polski ogłosiłbym bojkot na przyszłoroczny konkurs Eurowizji. Jeśli w Irlandii głosami widzów zajęliśmy pierwsze miejsce, a nie otrzymaliśmy z Irlandii ani jednego punktu, to ludzie zostali oszukani. Ci którzy za niemałe pieniądze oddawali swoje głosy na Polskę. Rozumiem, że szefowie Eurowizji przed konkursem znali zwycięzcę i od samego początku wygrać miał czy raczej musiał symbol dzisiejszych tęczowych i wyznawców ideologii gender, ale fakt jak skrzywdzono Polskę jest zwyczajnie haniebny i godny najwyższych kontrowersji. Oszukano cały świat oglądający ten jak się okazuje ustawiony spektakl, inaczej nie da się wytłumaczyć faktu, że w danym kraju Polska zdobywa najwięcej głosów, a przy ogłoszeniu wyniku okazuje się, że z tego samego kraju nie otrzymuje choćby jednego punktu.