Biblia jest jedną z najstarszych książek na świecie. Gdy ktoś kogoś pyta: – jaką jedyną książkę wziąłbyś na bezludną wyspę? – często pada odpowiedź:- Biblię. Historia Biblii jest tak duga i zawiła, że studia biblistyczne należą do jednych z najtrudniejszych w naukach humanistycznych. Po prostu jest niemożliwe, żeby tę księgę streścić w kilku zdaniach.
Skłamałbym gdybym orzekł, że Biblii nie znam, a jej treści są mi obce. Skłamałbym jeszcze bardziej gdybym uważał, że wszystko wiem i rozumiem. Zostawmy jednak jałowe rozważania, które mogą trwać całą wieczność i faktycznie wciąż tyle trwają (lub będą trwać).
W Biblii widzimy wiele form literackich, ale mnie w tym momencie interesuje jej treść, interpretacja i zawiły, często kontrowersyjny los wszystkich chrześcijan, który jest nierozerwalnie związany ze Starym i Nowym Testamentem.
Dzisiaj, 30 stycznia, obchodzimy 35-rocznicę Imprimatur III wydania Nowego Testamentu, czyli oficjalnego pozwolenia władz kościelnych w Polsce na druk Księgi w 1980 roku. Myślę, że wyjaśnienie samego pozwolenia zajęłyby pokaźną pracę doktorską. Pierwsze wydanie „Biblii Tysiąclecia” miało miejsce w 1965 roku.
*****
Na początku Biblii, czyli na pierwszych stronach Starego Testamentu w „Księdze Rodzaju”, odnajdziemy korzenie sięgające pradawnych Sumerów, Babilonu, wielu dawnych kultur. Otóż mało kto wie, że jednoosobowy Bóg objawiał się powoli i o wiele dawniej niż myślimy.
Kolejną ciekawostką jest to, że jeszcze niedawno Stary Testament, a dokładnie Jego czytanie przez wiernych, było zakazane przez Kościół Katolicki! Wiem, budzi to w tej chwili w Czytelniku prawdziwe zdumienie – np. pierwszego angielskiego tłumacza Biblii, Wiliama Tyndale, więziono rok, a następnie spalono na stosie. Papież Leon XII jeszcze w 1897 roku zakazywał samodzielnego czytania Biblii w narodowych językach. Jednakże to, że pomimo powyższych zakazów czytanie Biblii po łacinie było niewskazane, oznacza, że za decyzją, aby wiernych utrzymywać w religijnej niewiedzy (ciemnocie) stał jeszcze inny, mało oficjalny” argument.
Dlaczego tak się działo?
Oficjalnie dlatego, żeby wierni samodzielnie nie mylili się w interpretacji Tej trudnej Księgi. A naprawdę dlatego, ponieważ historia Narodu Wybranego, który przybywa do Ziemi Obiecanej, to historia mordów, gwałtów i przemocy dokonywanych w imię Boga.
Nie wszyscy pamiętają, że angielscy protestanci mordowali Indian amerykańskich w „imię Boga”, tak jak starożytni Izraelici mordowali dotychczasowych mieszkańców Ziemi Obiecanej. Wszystkie krucjaty (i nie chodzi mi tylko o krucjaty krzyżowe, ale o mordowanie Prusów, Litwinów, plemion Saskich czy Pomorskich) wojny religijne – całe zło władców tego świata – tłumaczone było religią.
To kłamstwo! Jezus i Jego Słowo z tymi morderczymi czynami nie miał nic wspólnego. Szkoda, że o tym nie mówi się w mediach, tylko wciąż bezmyślnie atakuje chrześcijaństwo.
W tym miejscu pamiętajmy, że Jezus w Nowym Testamencie zachęca m.in. do samodzielnego zgłębiania wiary, a wszystkich chrześcijan nazywa Nowym Izraelem. Chrystus potępia przemoc, gloryfikuje miłość i przebaczenie, wskazuje że (nieuczciwym) bogatym trudno o zbawienie, nawraca prostytutki, celników (takich dzisiejszych urzędników skarbowych), grzeszników.
Jezus potępiał chciwość, życie ponad stan, ganił bogatych, a na piedestał wynosił biednych. Nawracał do Boga Ojca, wskazywał Drogę, Prawdę.
*****
Biblia, a przede wszystkim Nowy Testament, to największy bestseller w literaturze światowej. Serdecznie go polecam, nawet niewierzącym, bo jest tu wiele prawd o życiu i układaniu sobie relacji z ludźmi.
Tymczasem w przyszłym roku obchodzić będziemy 1050 – rocznicę chrztu Polski. Czy zrobimy coś, by Jezus był z nas zadowolony?