W artykule "Kobietom elektrycznie… 230VOLT", który opublikowałem 26 lutego, wspomniane zostało miejsce o nazwie Herrmannshain koło Zawadzkiego (Herrmannshain bei Zawadzki). Pisałem, że nie udało mi się ustalić, co to za miejsce.
Z pomocą pospieszyli komentatorzy. Jeden z nich podpowiadał, że Herrmannshain, czyli Gaj Herrmanna, to dzisiejsze Staniszcze Małe i Wielkie. Drugi wyjaśniał, że Herrmannshain to tereny, będące dziś pod wodą turawskiego Jeziora Dużego. Prawdę powiedziawszy, obie sugestie były mało przekonywujące. Kto chce się zapoznać z tym starym artykułem i komentarzami, znajdzie je pod adresem:
https://www.grupalokalna.pl/beczka/kobietom-elektrycznie-230-volt
Po pewnym czasie okazało się, że ktoś inny świdrował wampirzym wzrokiem artykuł i dyskusję. W początku kwietnia dotarła do mnie kartka pocztowa, której przednia strona wyglądała tak:
A tak wyglądała odwrotna strona kartki:
Sporo wysiłku kosztowało mnie odcyfrowanie, co jest na tej kartce napisane. Ale udało mi się. Treść kartki jest następująca (zachowuję układ linijek):
Frohe Ostern!
mit
Gruß auf
Hermannshain!
Graf Zahl
Oppeln 1759
Przetłumaczyłbym to tak:
Wesołych Świąt Wielkanocnych! Z pozdrowieniami z Gaju Hermanna!
Graf Zahl – Opole 1759
Najwyraźniej ktoś chciał uczynić zagadkę jeszcze bardziej zagadkową. "Graf Zahl" nic mi nie mówiło. Zacząłem jednak sprawdzać, czy ktoś taki istnieje. Okazało się, że w popularnym serialu dla dzieci, zatytułowanym "Ulica Sezamkowa", występuje Count von Count, czyli Liczyhrabia (angielskie słowo count oznacza zarówno liczbę, jak i hrabiego). W niemieckiej wersji językowej serialu, Count von Count zastąpiono określeniem Graf Zahl.
Piszący do mnie graf Zahl zaadresował kartkę zwyczajnym pismem, ale życzenia są napisane literami, których w zasadzie nie powinien znać ktoś, kto nie ma minimum 75 lat. Już od bardzo dawna nie uczy się dzieci tego pisma. Kartka została wysłana 1 kwietnia, co pewnie ma znaczenie. Podpisana została rokiem 1759, choć artykuł dotyczył publikacji z 1859. Nie sądzę, by graf pomylił się w roczniku. To też ma chyba jakieś znaczenie. Same zagadki!
Poczta, której stempel jest na kartce (Opole 9), to poczta przy ul. Chabrów 31. Litery CEWE na kartce oznaczają firmę, która na zamówienie wykonuje dowolne kartki pocztowe, np. ze zdjęciem przysłanym przez klienta. Robi to nawet w jednym egzemplarzu, jeśli klient tak sobie zażyczy. Graf Zahl zapewne zażyczył sobie kartki z fragmentem mapy, który posłał do firmy mejlem.
***
Fragment mapy na kartce od grafa pokazuje miejscowość Andreashütte. Tak nazywało się po niemiecku Zawadzkie od 1936 roku. Mapa nie jest więc starsza niż z 1936. Zaraz nad nazwą Andreashütte widnieje na mapie nazwa Hermannshain. Była więc ona jeszcze w użyciu nie dawniej niż 79 lat temu. Dlaczego więc dziś nikt nie potrafi nam wyjaśnić, czym było Hermannshain? Zawadzkie ma 8 tys. mieszkańców. Są wśród nich pasjonaci historii miasteczka, spisujący i wyjaśniający znaczenie nazw miejscowych. Rozesłałem pytania, ale wciąż nie mam odpowiedzi. Jest to intrygujące.
Hermannshain nie było miejscowością, bo nikt na tym terenie nie mieszkał. Osobiście przypuszczam, że było to coś w rodzaju parku. Poniżej teren Hermannshain z naniesionymi informacjami współczesnymi:
Hermannshein, to tak mniej więcej teren ograniczony: rzeką Małapanew (kolor niebieski); ulicą Strzelecką (jasnoniebieskie kółka); ul. Opolską (kolor czerwony); zasięgiem zabudowy (liliowo-różowe kółka) oraz ul. Lubliniecką (żółte kółka). Kwadracik w kolorze czerwonym, to nieistniejący już most.
Na terenie Hermannshain są dziś: Stadion Miejski KS Stal Zawadzkie (nr 2) i kąpielisko miejskie (nr 3). Jest też cmentarz (nr 1), który założono już w 1905 roku. Co ciekawe, niektórzy nazywają ten cmentarz "Hermańcem". Może to być pozostałość po nazwie Hermannshain. Za tym cmentarzem przed wojną była strzelnica.
Na zakończenie uwaga w sprawie nazwy. Imię Herman po niemiecku pisało się dawniej Herrmann a potem Hermann. Dlatego czasem jest Herrmannshain, a czasem Hermannshain. Mam nadzieję, że zagadkę Hermanshain uda się do końca rozwiązać. Liczę na wsparcie pasjonatów historii Zawadzkiego. Panu "grafowi Zahlowi" ślę serdeczne pozdrowienia i podziękowania!