Ilu jest Niemców Polsce? To pytanie jedynie pozornie proste. Wszystko zależy od kryteriów. A ilu w Europie poza Republiką Federalną Niemiec? Nikt tego nie potrafi policzyć…. Z Bernardem Gaidą rozmawia Leszek Myczka.

Bernard Gaida ponownie „najważniejszym” Niemcem poza krajem ojczystym

Bernard Gaida ukończył studia z dziedziny inżynierii technologii drewna i filozofii chrześcijańskiej w Papieskim Fakultecie Teologicznym w Poznaniu.  Zaangażowany w działalność samorządową, pełnił funkcję przewodniczącego Rady Miejskiej w Dobrodzieniu, Rady Powiatu w Oleśnie, wiceprzewodniczącego Sejmiku Województwa Opolskiego Był wśród założycieli pisma samorządowego „Echo Dobrodzienia i Okolic”. Prowadził firmę Gaber Plus w Dobrodzieniu. Od początku działał w Towarzystwie Społeczno-Kulturalnym Niemców na Śląsku Opolskim. 11 maja 2009 został następcą Henryka Krolla na stanowisku przewodniczącego Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce a w 2015 został powołany w skład Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych i Etnicznych. W listopadzie 2016 został przewodniczącym grupy roboczej mniejszości niemieckich (Arbeitsgemeinschaft Deutscher Minderheiten – AGDM). 

Leszek Myczka: Podczas 28. Posiedzenia Grupy Roboczej Mniejszości Niemieckich w Europie przy FUEN w Berlinie, został Pan ponownie wybrany na Przewodniczącego Grupy Roboczej Mniejszości Niemieckich w Europie. To najlepsza ocena Pana dotychczasowej pracy… 

Bernard Gaida: W tegorocznym posiedzeniu wzięło  udział ponad 40-stu przedstawicieli mniejszości niemieckiej, w tym młodych liderów z całej Europy oraz z krajów byłego ZSRR. Ja reprezentowałem mniejszość niemiecką z Polski obok Rafała Bartka – Przewodniczącego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Niemców na Śląsku Opolskim, także  przewodniczącego Sejmiku Opolskiego oraz  Katrin Koschny – Przewodniczącej Związku Młodzieży Mniejszości Niemieckiej. Głównym punktem tegorocznego posiedzenia były wybory na rzecznika Grupy Roboczej Mniejszości Niemieckich.

Ostatnie trzy lata urzędowania na tym stanowisku sprawiły że nabrałem  doświadczenia, które przydało się w tym roku mniejszościom niemieckim, gdy planowano cięcia budżetowe dla mniejszości w budżecie federalnym.

Czy zostałem doceniony? Więcej miałem sukcesów niż porażek.

Zrozumieliśmy, że jeśli trzymamy się razem i działamy razem, mamy pewną siłę i tę siłę musimy nadal budować. Udało nam się utworzyć biuro AGDM w Berlinie, ale przede wszystkim uruchomiliśmy wspólne projekty ponadnarodowe.

Zasugerowałem również, aby organizować coroczne spotkania nie tylko w Berlinie, ale w krajach, w których mniejszość niemiecka jest „u siebie”, aby być bliżej problemów i łatwiej dostrzegać różnice. W ciągu najbliższych kilku lat AGDM, będzie koncentrować się bardziej na młodzieży, tym samym jeszcze bardziej angażując koordynatora ds. Młodzieży w prace biura AGDM.

Temat młodzieży już odegrał ważną rolę na tegorocznym spotkaniu grupy roboczej. Prowadziliśmy rozmowy z parlamentarnym sekretarzem stanu w Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Stephanem Mayerem, komisarzem ds. Mniejszości, prof. Dr med. Berndem Fabritiusem, z przewodniczącą Komisji Spraw Wewnętrznych Andreą Lindholz, oraz członkami grupy parlamentarnej CDU / CSU.

W Europie są mniejszości niemieckie w ponad 20 krajach. Wiele z nich jest zorganizowanych pod patronatem  w Stowarzyszeniu Mniejszości Niemieckich (AGDM) działającym pod patronatem Federalnym Związku Narodowości Europejskich (FUEN ).

Czy to są organizacje Unii Europejskiej?

Grupa robocza, która powstała z inicjatywy Federalnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w 1991  jest nieformalnym organem, który ułatwia wymianę i współpracę stowarzyszeń. Coroczne spotkanie służy bezpośredniemu spotkaniu członków i wyrażeniu doświadczeń i obaw, ale także do  nawiązania dialogu z decydentami i promocji młodych talentów. Jesteśmy bez względu na różnorodność mniejszości niemieckich  wspólnotą solidarną.

FUEN nie jest organem Unii Europejskiej. Jest NGO (organizacja pozarządowa). Jest jednak traktowane i w Unii Europejskiej i w Organizacji Narodów Zjednoczonych jako organizacja ekspercka, doradcza.

Jak wygląda sytuacja mniejszości niemieckiej w innych krajach i czy próbowaliście się kiedyś policzyć?

Ta sytuacja jest bardzo różna. Na przykład w Danii, gdzie od wielu lat mamy prawdziwą  (i zamożną) demokrację mniejszość niemiecka nie tylko może sobie pozwolić na sponsorowanie własnej młodzieży, może także zapraszać i fundować stypendia młodzieży niemieckiej z innych krajów i urządzać im dokształacanie z języka niemieckiego.

Kompletnie inna jest sytuacja w także demokratycznej i bogatej Francji. Tam mniejszości w ogóle formalnie nie istnieją. Obywatel francuski jest obywatelem francuskim i koniec. Już choćby z tego powodu jest problem z liczeniem. Prawo francuskie dopuszcza jedynie istnienie mniejszości kulturowych a nie narodowych.

Najlepsza sytuacja mniejszości jest w Rumunii, bo tam zarówno niemiecka jak i węgierska dyspopnuje pełnym szkolnictwem państwowym od przedszkola począwszy – po szkoły wyższe, w swoim własnym języku. To jednocześnie pokazuje, że nie status finansowy państwa decyduje o stosunku do mniejszości narodowych.

Także w Polsce liczenie sprawia poważny problem. Ludzie nie zawsze przyznają się do swej niemieckości podczas spisów powszechnych, bo mają przeróżne obawy. Mówi się o 150 tysiącach – bo to ze spisów wynika.

Musimy pamiętać, że większość mniejszości niemieckich to kraje tzw. bloku wschodniego, gdzie do niedawna niemieckość, po drugiej wojnie światowej, była zdecydowanie dyskryminowana w najróżniejszy sposób – i fizycznie i kulturowo. Stąd wielu Niemców szczególnie starszych żyje ciągle w traumie i nie ujawnia w takich badaniach publicznych swego pochodzenia. Myślę jednak, że jest nas w Europie ponad 2 miliony.

Podczas zakończonego spotkania rozmawiali państwo także o symetryzmie w traktowaniu mniejszości…

Nie tylko rozmawialiśmy. Podjęliśmy nawet stanowisko kierowane do wszystkich rządów, także polskiego – z przyczyn proceduralnych nazywa się to tylko oświadczeniem prasowym, w którym wyrażamy sprzeciw przeciwko stosowaniu zasady symetrii. Takie jest zresztą stanowisko całego FUEN i właściwie wszystkich znanych mi ekspertów od prawa międzynarodowego i praw człowieka, którzy zawsze wypowiadali się przeciwko zasadzie symetrii jako niedopuszczalnej i niemożliwej do stosowania w tym delikatnym obszarze jakim są mniejszości narodowe. Gdyby wyjść od naszego przykładu: czy to miałoby oznaczać, że jeśli Polacy na Litwie nie mają prawa do dwujęzycznych nazw miejscowości  to w Puńsku należy zdemontować dwujęzyczną tablicę postawioną zgodnie z polskim prawem?

Jak się Pan czuje jako Niemiec w Polsce?

To bardzo osobiste pytanie, ale spróbuję odpowiedzieć. Ja się czuję polskim obywatelem i z tego punktu widzenia nie czuję się innym od ludzi mieszkających w Polsce. Ale też z tego tytułu, że jestem Niemcem, więcej powiem: jestem Ślązakiem, chcę to wyraźnie podkreślić, bo to jest dla mnie spoiwo mojej tożsamości, i zamieszkuję ten region to jednocześnie uważam, że od państwa w którym żyję , pracuję i w którym płacę podatki mam prawo oczekiwać tego, co właściwie wszędzie jest deklarowane, czyli prawa do mojego języka, prawa do mojej kultury – czyli de facto prawa do wielokulturowości i w związku z tym potrafię o tym głośno mówić. Bardzo wielu z nas ma wciąż problem z artykułowaniem swoich oczekiwań

Odpowiadając krótko: czuje się swobodnie, i wbrew pozorom, bo czasem ktoś mi zadaje pytanie czy się nie boję: nie, nie boję się.

Jak to jest z mniejszością polską w Niemczech? Czy wyobraża Pan sobie , że kiedyś powszechnie rozumiana będzie różnica między mniejszością autochtoniczą a tą, która powstała w wyniku ekonomicznych, najczęściej, migracji?

Ja nie potrafię zrozumieć tego problemu. Czy wyobraża pan sobie, że nagle Wietnamczycy, których jest w Polsce coraz więcej zaczną się dopominać praw jako mniejszość? Oni oczywiście powinni się czuć bezpiecznie, nie powinni się bać, nikt nie powinien ich dyskryminować, ale jako mniejszość narodowa nie powinni funkcjonować i tu co do zasady każdy Polak się zgodzi.

Na ten czysto logiczny problem w stosunkach polsko-niemieckich nakłada się sfera ciężaru historycznego, szczególnie ostatniej wojny i jest to problem ideologiczny. A w problemach ideologicznych wiadomo: wyłącza się logika .

Ustawa z dnia 6 stycznia 2005 r. o mniejszościach narodowych i etnicznych, oraz o języku regionalnym, definiuje mniejszości narodowe i etniczne w Polsce.

Stwierdza, że każda osoba ma prawo do swobodnej decyzji o traktowaniu jej jako osoby należącej bądź też nienależącej do mniejszości, a wybór taki lub korzystanie ze związanych z tym wyborem praw nie pociąga za sobą jakichkolwiek niekorzystnych skutków.

Ustawa stanowi, że nikt nie może być obowiązany, z wyjątkiem prawem przewidzianym, do ujawnienia informacji o własnej przynależności do mniejszości lub ujawnienia swojego pochodzenia, języka mniejszości lub religii i zabrania stosowania środków mających na celu asymilację osób należących do mniejszości, jeżeli środki te są stosowane wbrew ich woli oraz zabrania stosowania środków mających na celu zmianę proporcji narodowościowych lub etnicznych na obszarach zamieszkanych przez mniejszości.

Ustawa stwierdza, że nikt nie może być obowiązany do udowodnienia własnej przynależności do danej mniejszości i przyznaje osobom należącym do mniejszości prawo do używania i pisowni swoich imion i nazwisk zgodnie z zasadami pisowni języka mniejszości, w szczególności do rejestracji w aktach stanu cywilnego i dokumentach tożsamości, a także dopuszcza używanie języka mniejszościowego, w wybranych gminach, jako języka pomocniczego, w kontaktach z organami gminy.

Ustawa określa także, że obok ustalonych w języku polskim nazw geograficznych mogą być używane, jako nazwy dodatkowe, tradycyjne nazwy w języku mniejszości dla miejscowości, obiektów fizjograficznych oraz ulic i zobowiązuje organy władzy publicznej do podejmowania środków w celu wspierania działalności zmierzającej do ochrony, zachowania i rozwoju tożsamości kulturowej mniejszości, w szczególności przyznawania dotacji celowych i podmiotowych z budżetu państwa oraz środków z budżetów jednostek samorządu terytorialnego; dotacje mogą być przyznawane np. na działalność instytucji kulturalnych, wydawanie książek, czasopism, wspieranie programów telewizyjnych i audycji radiowych realizowanych przez mniejszości.

Fot. melonik.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.