W miejskiej gazecie Opola (Oppeln) z 13 stycznia 1906 roku trafiłem na ogłoszenia dwóch podopolskich gospód. Jedna ze Szczepanowic (wtedy Sczepanowitz) a druga z Wójtowej Wsi (wtedy Vogtsdorf). Prowadzący gospodę w Szczepanowicach Jakob Kara zapraszał na wielki Bockfest. Bock (koźlak) to rodzaj piwa. W Oppeln przełomu XIX i XX wieku Bockfesty były bardzo popularne. Postaram się odnaleźć artykuł o nich, który był w papierowej jeszcze "Beczce", i go tu opublikuję.
Dziś bardziej jednak interesuje mnie drugie z ogłoszeń. Heinrich Kwiaton prowadził w Wójtowej Wsi gospodę "Pod białym orłem" (zum weissen Adler). Taka nazwa była ukłonem w stronę Polaków. W XIX wieku nikomu to nie przeszkadzało, bo w naszej okolicy Niemcy i Polacy na ogół żyli wtedy w zgodzie. W samym Oppeln lokal "Zum weissen Adler" sąsiadował wtedy przez ulicę z hotelem "Zum schwarzen Adler" (Pod czarnym orłem).
Ostanie ogłoszenie z "Zum weissen Adler" ukazało się 21 kwietnia 1906 roku:
Tydzień później gospoda miała już inną nazwę:
Dlaczego karczmarz Heinrich Kwiaton postanowił przefarbować orła z białego na czarnego? Jakoś wątpię, że sam na to wpadł. Obstawiam, że mu tak doradzono.
W grudniu 1905 roku na półce jednej z tajnych niemieckich kancelarii spoczął gotowy plan przyszłej wojny, opracowany przez feldmarszałka Alfreda von Schlieffena (dlatego dziś nazywa się ten plan planem Schlieffena). Plan przewidywał wojnę na dwa fronty (przeciw Francji i Rosji). Na wstępie armia niemiecka miała uderzyć niemal całymi siłami przez Belgię na Francję, by błyskawicznie ją pokonać.
Plan był gotowy w 1905, ale wojna wybuchła w 1914. Przez 9 lat trzeba było m.in. odpowiednio urobić społeczeństwa (po obu stronach). Czy w ramach tego urabiania białe orły musiały się uczernić? Któż to dziś wie.
Najlepiej gdy gospoda ma nazwę niepolityczną, np. Gasthaus "Zur Arende" (Gospoda pod arendą). Taką nazwę miała w 1906 gospoda w Czarnowąsach (wtedy Czarnowanz). Poniżej ogłoszenia z 2 czerwca 1906:
Taka nazwa nie przeszkadzała w Cesarstwie Niemieckim, Republice Weimarskiej, III Rzeszy, PRL i III RP. Dziś hotel w Czarnowąsach nazywa się "Arenda".
W ogłoszeniu Gasthausu "Zur Arende" warto zwrócić uwagę na szczegół. Na Zielone Świątki karczmarz H. Wojtolla zapraszał opolan na pieczone kurczaki i kaczki. Aby opolanie mogli skorzystać z zaproszenia, zapewniał transport. O godzinie 14:45 spod gmachu sądu krajowego (obok dzisiejszego ronda) odjeżdżały do Czarnowąs (5,5 km) ozdobione wozy z pasażerami (przejazd 10 fenigów od osoby).
Warto jeszcze na koniec wspomnieć o gmachu sądu krajowego. Był on połączony z istniejącym do dziś aresztem śledczym. Na rozprawę podsądnego przyprowadzano z aresztu korytarzem. Teraz trzeba go wozić, bo sąd jest w zupełnie innym miejscu. Budynek sądu krajowego nie przetrwał 1945 roku. Na jego miejscu stoi dziś wysoki blok mieszkalny.
Jeśli ktoś ma jakieś informacje na temat Gasthausu zum weissen (schwarzen) Adler w Wójtowej Wsi, to będę wdzięczny za dopisanie ich w komentarzu pod tekstem lub przysłanie mi ich mejlem na adres:
beczka@ceti.com.pl