Osiem lat temu Michał Kozłowski z Kędzierzyna-Koźla skoczył do Odry i uratował tonącą kobietę. Rok później uratował dwójkę dzieci. Dzisiaj 33-letni Michał nie wyjdzie z ciężkiej choroby bez naszej pomocy.

8 stycznia br. nagle zachorował, trafił do szpitala w Kędzierzynie Koźlu, a następnie do Opola. Zdiagnozowano u niego ropne zakażenie mózgu. Przeszedł dwie operację, w tym trepanację czaszki, w czasie, której usunięto jedną trzecią kości.

Nie dawano mu szans na przeżycie, lekarze mówili, że to będzie cud, jeśli się obudzi. I cud się zdarzył. Potem, według lekarzy, miał mieć problemy z komunikacją i niedowładem mięśni. Tymczasem widzi, słyszy i rozumie. Czeka go ciężka rehabilitacja w prywatnym ośrodku, której koszty pokryją zebrane dzięki zbiórce na Pomagam.pl środki. Obecnie przebywa na Oddziale Rehabilitacji Neurologicznej w Katowicach.

– Nadal nie wiemy, co Michał pamięta, czy będzie w stanie z nami rozmawiać. Na wszystko potrzebne są spore kwoty, aby opłacić rehabilitację, specjalistów – mówi Magdalena Pietrusiewicz, kuzynka Michała i założycielka zbiórki. – Michał ma ogromną wolę walki o siebie, o powrót do sprawności.  Każdy najmniejszy gest wsparcia jest dla nas wielka pomocą, ponieważ jego rodzice są emerytami, mają I grupy inwalidztwa i leczą się onkologicznie, a ich możliwości finansowe są skromne.

Michała czeka obustronna rekonstrukcja czaszki. Jeśli zebrane pieniądze pozwolą, będzie możliwa kosztowna operacja wstawienia implantu. Cel zbiórki to 100 tysięcy złotych. Dzięki wsparciu zaangażowanej społeczności, zebrane w tydzień środki wystarczą już na pierwszy miesiąc rehabilitacji. Koszt to 29 tysięcy na miesiąc.

Link do zbiórki: https://pomagam.pl/michalkoziol

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.