Grażyna Misiorowska, która we wrześniu świętowałaby 30-lecie pracy artystycznej od czerwca nie będzie już aktorką Teatru im. Jana Kochanowskiego. Wypowiedzenie umowy o pracę aktorce dyrektor Norbert Rakowski wręczył 10 marca.

Burza po zwolnieniu Grażyny Misiorowskiej: aktorki „Kochanowskiego” bronią fani, stowarzyszenia i prezydent Opola. Powstała petycja

Grażyna Misiorowska / fot. Jacek Poremba/archiwum Teatru J. Kochanowskiego

Dyrektor teatru, Norbert Rakowski, któremu jesienią przedłużono umowę na drugą kadencję, w wystosowanym do mediów oświadczeniu zapewnia, że okoliczności rozwiązania umowy o pracę zawarł w treści jej wypowiedzenia, a sprawy nie ma obowiązku komentować na forum publicznym.

– Zapewniam, że przed podjęciem decyzji rozwiązania umowy o pracę starałem się szukać pola możliwości dalszej współpracy z Panią Grażyną Misiorowską, z korzyścią dla Teatru, który reprezentuję i na czele którego stoję. Niestety współpraca taka nie udała się – czytamy w oświadczeniu dyrektora.

Nieoficjalnie mówi się, że konflikt pomiędzy dyrektorem i aktorką trwał już od dłuższego czasu. Grażyna Misiorowska sprawy swojego zwolnienia jak na razie nie komentuje. Przypomnijmy, że karierę aktorską w „Kochanowskim” rozpoczęła w 1990 roku. W 2015 roku otrzymała honorową odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej” od ministra kultury.

Wykreowała wiele wybitnych ról (m.in. w spektaklach „Barok”, „Odyseja”, „Iwona, księżniczka Burgunda” ,”Szklana menażeria”, „Mayday”), współpracowała m.in. z Agnieszką Holland czy Mają Kleczewską. Na koncie ma cztery „Złote Maski”, nagrody marszałka dla ludzi kultury.

Fani Misiorowskiej oburzeni

Po ogłoszeniu kontrowersyjnej decyzji dyrektora, na oficjalnym profilu na FB teatru zawrzało. W obronie aktorki wypowiadają się widzowie, sympatycy teatru, w tym inni aktorzy, m.in. Krystyna Janda.

Pani Eleonora: „Śmiem przypuszczać, że publiczność ma prawo wyrazić swoją opinię w tej sprawie. Ja jako miłośniczka teatru ubolewam, że nie zobaczę na naszej scenie Grażyny Misiorowskiej”

Pani Anna: „Jest mi niezmiernie przykro, że zwolniono tak utalentowaną Aktorkę. Teatr bez Pani Grażyny już nigdy nie będzie taki sam. Uwielbiam Panią Misiorowską i mam nadzieję, że jednak decyzja zostanie zmieniona. Pani Grażyna to perła naszego Teatru.”

Burza po zwolnieniu Grażyny Misiorowskiej: aktorki „Kochanowskiego” bronią fani, stowarzyszenia i prezydent Opola. Powstała petycja

Słowa poparcia wyraził także prezydent Opola, który w obronie aktorki „Kochanowskiego” wystosował list do marszałka województwa Andrzeja Buły.

– Zwracam się do Pana z prośbą, aby jako organizator tej instytucji, ujął się Pan za Panią Misiorowską, artystką niezwykle zasłużoną dla opolskiej sceny – pisze prezydent Arkadiusz Wiśniewski podkreślając 30-letni dorobek aktorki, znaczące role, nagrody, pracę i pasję.

Decyzja dyrektora Rakowskiego nie podoba się również Stowarzyszeniu Kobiet Filmowców, które wystosowało do niego list. W internecie dostępna jest już również petycja w obronie Grażyny Misiorowskiej, pod którą każdy może się podpisa.

Petycja w obonie aktorki. Podpisało się ponad tysiąc osób z Polski i zagranicy

– W chwili obecnej pod petycją widnieje ponad 1050 podpisów zarówno mieszkańców Opola, ale także osób z kraju i zagranicy, których ta sytuacja zwyczajnie i po ludzku oburza – mówi Mateusz Rossa, twórca petycji.

Dokument zostanie skierowany do urzędu marszałkowskiego, jako instytucji założycielskiej i nadzorczej nad teatrem.

– Wynika to w dużym stopniu ze zwykłej ludzkiej bezsilności i szoku, gdyż na opolan znających dokonania artystyczne pani Grażyny Misiorowskiej, ta sytuacja spadła jak grom z jasnego nieba i w sposób zupełnie niespodziewany – tłumaczy Mateusz Rossa podkreślając, że decyzja dyrektora zdaje się być kontrowersyjną i nie pierwszą tego rodzaju w ostatnich latach.

– Zaskoczonej i wstrząśniętej widowni pozostaje głośno upominać się o wyjaśnienia. Zwłaszcza, że sprawa dotyczy aktorki zasłużonej dla kultury polskiej, o bogatym stażu zawodowym, docenianej zarówno przez znawców teatru, ale przede wszystkim kochaną przez opolską publiczność. Wyrzucenie na bruk po 30 latach pracy nagradzanej i docenianej aktorki nie świadczy zbyt dobrze o naszej lokalnej przestrzeni publicznej. I myślę, że właśnie to nas, opolan, oburza najmocniej – tłumaczy Mateusz Rossa.

 

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.