Z dr Wiesławą Błudzin, ordynatorem oddziału zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot

Covid-19. To plotka, że na Opolszczyźnie ktoś zmarł podczas szczepienia

dr Wiesława Błudzin
fot. archiwum prywatne

– Obserwujemy powolny wzrost zachorowań na Covid-19, czy to już początek zapowiadanej czwartej fali?

– Obliczenia i przypuszczenia są takie, że zobaczymy ją w dwóch pierwszych tygodniach września, przypadnie to na czas powrotów z wakacji. Myślimy jednak, że tych zakażeń będzie mniej, bo jednak wiele osób się zaszczepiło.

– Od czego jeszcze zależy, ile będzie zachorowań?

– Od wielu czynników, przede wszystkim od szczepień, ale też od samodyscypliny, czyli od przestrzegania obostrzeń. A my już tak sobie poluzowaliśmy, że rzadko widzę u kogoś maseczkę na twarzy, bierzemy udział w różnych zgromadzeniach, podróżujemy, i to nie tylko po Europie.

– To pokazuje, jak jesteśmy spragnieni wyjazdów i normalnego życia…

– Rzeczywiście, jesteśmy spragnieni tych wyjazdów. Ale w takich krajach, jak chociażby Turcja, przed wejściem do sklepu są maseczki i płyn do dezynfekcji rąk. A u nas nad Bałtykiem ludzie nie noszą maseczek, więc konsekwencje tego zapewne będą.

– Czyli na razie oddział pusty i nie ma pacjentów covidowych?

– Dzisiaj nie ma ani jednego pacjenta, a jak się pojawiają, to są pojedyncze osoby. Przeciętnie mamy teraz jedną dwie osoby na oddziale.

– A ci, co trafiają na oddział? Kto głównie choruje?

– Chorują osoby niezaszczepione. Każdego pacjenta, który trafia do nas z innego powodu, a teraz to najczęściej z powodu biegunek i półpaśca, pytamy, czy był szczepiony przeciwko Covid-19. Okazuje się, że wielu z nich nie, a wśród nich nawet takie 80-letnie osoby!

– I co odpowiadają na pytanie, dlaczego się nie zaszczepili?  

– Te odpowiedzi pacjentów są bardzo różne, np. że nie widzieli potrzeby, bo nigdzie nie wychodzą, albo z rozbrajającą szczerością mówią, że nie wiedzą, dlaczego się nie zaszczepili.

– Może wstydzą się przyznać, że się boją. Nadal jest lęk przed szczepieniami, dzisiaj nawet byłam świadkiem, jak dwie panie sobie opowiadały, że przedwczoraj młody człowiek zmarł podczas szczepienia.

– Nikt nie zmarł! Gdyby coś takiego się zdarzyło, to cała Polska już by o tym wiedziała i mówiła. Rozpowszechnianie nieprawdziwych lub niesprawdzonych informacji to takie wzajemne nakręcanie się. Tutaj tylko szczepienie może nam wszystkim pomóc, ustrzec przed kolejnymi zakażeniami i rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Tak, żeby dzieci i młodzież mogły wrócić normalnie do szkoły. Trzeba się szczepić i jeszcze raz szczepić się, oraz myć ręce i nosić maseczki!

– Coraz częściej mówi się, że może być potrzebna trzecia dawka szczepionki, zwłaszcza w przypadku osób powyżej 60 lat.

– Ten wirus już pewnie zostanie z nami, mniej tych zakażeń będzie, ale wirus pozostanie z nami na zawsze. A co do trzeciej dawki, nie mamy jeszcze pełnej wiedzy. Można jednak przypuszczać, że po roku mogą być ponowne szczepienia. Ale to wszystko zależy już od decyzji ministra zdrowia, bo na razie nad tym się zastanawia.

– A czy ktoś po dwóch dawkach, kto ma małą wysokość przeciwciał, może się zaszczepić trzeci raz?

– Często mnie o to właśnie ludzie pytają, ale nie ma takiej informacji, jaki ma być właściwy poziom przeciwciał. Często się porównuje, bo ktoś ma np. trzydzieści, a inna osoba z rodziny ma sześćset jednostek, i wtedy mówią, że chciałby się zaszczepić. Ale nie ma takiej możliwości. Zobaczymy, jaka będzie decyzja ministra i jego rady w sprawie trzeciej dawki, a to jest sprawa wieloaspektowa.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.