W tym tygodniu usłyszeliśmy pytania papieża: „Cóż ci się stało Europo humanistyczna, obrończyni praw człowieka, demokracji i wolności? Cóż ci się stało Europo, matko ludów i narodów, matko wspaniałych mężczyzn i kobiet, którzy potrafili bronić i dawać swoje życie za godność swych braci?”.
Powiedział to z okazji wręczenia mu nagrody Karola Wielkiego. Pytania, które postawił mogą być przez niektórych uznane za niesprawiedliwe. Bo przecież są w niej ludzie, którzy wiedzą, że Europa zawsze budowała swoją tożsamość na wielokulturowości, dynamice i zdolności do integracji. Ale wydaje się, że wygrywają dzisiaj w niej ludzie bojący się tej tożsamości. Kiedy w sobotę rano koło Dobrodzienia zobaczyłem szyld, na którym ktoś zamalował niemiecką nazwę „Blachow” zabrzmiały mi w uszach właśnie te słowa Franciszka. Ale te słowa o zagubieniu Europy odniosłem do Polski, o której lubi się tutaj mówić, że zawsze walczyła za wolność naszą i waszą. Paradoksalnie wydaje się, że idee otwartości i heroizmu pojawiają się tutaj jedynie wtedy, gdy trzeba walczyć, a tanio się je sprzedaje w normalnych czasach. Czy ktoś kto dzisiaj zamalowuje niemiecką nazwę na Śląsku, sprzeciwia się nazwie ulicy dla wybitnego architekta z powodu jego niemieckiej narodowości, czy pisze w internecie, by wysiedlić wszystkich Niemców skoro ośmielają się mieć własne zdanie na temat powiększenia Opola, zna uchwałę Solidarności w sprawie mniejszości narodowych? Uchwalona już w 1981 roku mówiła, że „dbając o rozwój kultury polskiej, otwartej na dorobek innych narodów, wyrażamy wolę wykazania nie mniejszej dbałości o to, by obywatele polscy należący do innych narodów i grup etnicznych — Białorusini, Cyganie, Grecy, Litwini, Łemkowie, Niemcy, Ukraińcy, Tatarzy, Żydzi i inne narodowości, znaleźli we wspólnej z Polakami ojczyźnie warunki do swobodnego rozwijania swej kultury i przekazywania jej następnym pokoleniom”. Wiosna Solidarności 1981 roku nie była egoistyczną walką o własny, polski dom. Cóż się więc stało, że tak się ten dom na innych zamyka?
Was ist mit euch los?
In dieser Woche konnten wir die Fragen des Papstes hören: „Was ist mit dir los, humanistisches Europa, du Verfechterin der Menschenrechte, der Demokratie und der Freiheit? Was ist mit dir los, Europa, du Heimat von Dichtern, Philosophen, Künstlern, Musikern, Literaten? Was ist mit dir los, Europa, du Mutter von Völkern und Nationen, Mutter großer Männer und Frauen, die die Würde ihrer Brüder und Schwestern zu verteidigen und dafür ihr Leben hinzugeben wussten?“. Er sagte dies aus Anlass der Verleihung seiner Person des Karlspreises. Die Fragen, die er gestellt hat, können einige als ungerecht ansehen. Es gibt doch nämlich Menschen in Europa, die wissen, dass es immer seine Identität auf der Vielfalt, Dynamik und der Fähigkeit zur Integration aufgebaut hat. Aber es scheint, dass heute in Europa Menschen gewinnen, die Angst vor dieser Identität haben. Als ich am Samstagmorgen nahe Guttentag ein Schild gesehen habe, auf dem jemand den deutschen Namen „Blachow“ zugeschmiert hat, sind die Worte von Franziskus in meinem Ohren erklungen. Die Worte über ein Europa, dass sich verloren hat, habe ich auf Polen bezogen, über das oft hier gesprochen wird, dass es für „unsere und eure Freiheit“ gekämpft hat. Paradoxerweise scheint es, dass die Ideen der Offenheit und des Heroismus hier nur auftauchen, wenn man darum kämpfen muss, in normalen Zeiten hingegen stehen sie nicht besonders hoch im Kurs. Kennt denn jemand der heute einen deutschen Namen in Schlesien zuschmiert, gegen einen Straßennamen für einen außerordentlichen Architekten protestiert nur deswegen, dass er deutscher Nationalität war oder im Internet schreibt, dass man alle Deutschen aussiedeln sollte, nur deswegen weil sie sich trauen eine eigene Meinung bezüglich der Verböserung von Oppeln zu haben, den Beschluss der „Solidarność“ bezüglich der nationalen Minderheiten? Dieser wurde schon 1981 angenommen und besagte, dass „indem wir die Entwicklung der polnischen Kultur, die offen für das Werk anderer Völker ist, pflegen, äußern wir den Willen nicht weniger das zu pflegen, dass polnische Bürger anderer Völker und ethnischer Gruppen – Die Weißrussen, Roma, Griechen, Litauer, Lemken, Deutsche, Ukrainer, Tataren, Juden und andere Nationalitäten im gemeinsamen Vaterland mit den Polen Veranlagungen dazu finden, ihre Kultur frei zu entwickeln und sie den nächsten Generationen zu übermitteln“. Der Frühling der „Solidarność“ 1981 war nicht ein egoistischer Kampf um ein eigenes polnisches Zuhause. Was ist den passiert, dass dieses Zuhause gegenüber anderen so sehr die Türen verschließt?




