"Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie" – to fragment wiersza Stanisława Jachowicza (1796-1857) – polskiego bajkopisarza i pedagoga. Słowa Jachowicza są trochę gorzkie, są trochę wyrzutem. Zachwycamy się tym, co gdzieś tam w dalekich krajach, a nie znamy piękna i bogactwa naszej najbliższej okolicy.
Słów Jachowicza w żadnym razie nie należy jednak rozumieć tak, że jest czymś złym poznawać dalekie kraje. Poznawać dalekie kraje jest dobrze. Źle jest lekceważyć rodzinne strony. Potrzebny jest jakiś złoty środek, dla każdego zresztą inny.
W ramach poznawania rodzinnych stron proponuję dziś wycieczkę po Tułowicach. Od razu na wstępie wyjaśniam jednak, że ja nie znam Tułowic i ich okolicy. Ja je dopiero mozolnie odkrywam. Stąd zawsze się cieszę, gdy po moich publikacjach dostaję mejle z uwagami, że coś tam jest nieścisłe, że coś warto poszerzyć etc. (swój adres mejlowy podaję na końcu tekstu).
Jeśli wybierzemy się do Tułowic samochodem, to najwygodniej jechać w stronę kościoła parafialnego pw. św. Rocha. Do kościoła dojedziemy ul. Szkolną (trylinkową):
Mijamy kościół. Za kościołem znajduje się rozległy plac. Zostawiamy na tym placu auto, bo dalej pójdziemy pieszo.
W murze oddzielającym plac parkingowy od terenu kościelnego jest wejście, prowadzące na cmentarz, przez który dojdziemy do kościoła. Jest to kościół późno-klasycystyczny z lat 1829-1840. Parafia jest jednak dużo starsza. W dokumentach wymieniona jest już w 1447 roku.
Wieża kościoła była kiedyś wyższa. Jeszcze w latach przedwojennych spłonęła od uderzenia pioruna. Odbudowano ją niższą. Wnętrze kościoła pokazuje zdjęcie poniżej:
Obok kościoła rozpoczyna się droga krzyżowa. Jej pierwszą stację widać na zdjęciu u dołu po lewej, w przerwie zielonego szpaleru. Po prawej ta sama stacja na zbliżeniu:
Zanim pójdziemy drogą krzyżową, warto obejść kościół dookoła. Zobaczymy m.in. figurę św. Barbary – patronki górników. Górnikami są bowiem także skalnicy z okolicznych kamieniołomów bazaltu. Tułowicka św. Barbara stoi na wypełnionej bazaltem łyżce koparki:
Obok kościoła trafimy też na epitafium rycerza Heinricha von Dreske, który kupił Tułowice w 1596 roku, ale nie było mu dane cieszyć się długo swą posiadłością, bo zmarł w 1598 roku. Na kamiennej płycie, schowanej w budowli o kształcie kapliczki, zobaczymy mężczyznę z brodą i wąsami, ubranego w rycerską zbroję:
Po obejrzeniu kościoła idziemy dalej drogą krzyżową. Jej druga i trzecia stacja stoją jeszcze obok kościoła. Po minięciu trzeciej skręcamy w prawo, w stronę zielonego szpaleru, widocznego na zdjęciu poniżej, z lewej na drugim planie:
Idąc zielonym korytarzem mijamy kolejne stacje. Gdy korytarz skręci w prawo zobaczymy jego zakończenie, zamknięte ścianą starodrzewu, wzdłuż którego stoją stacje X-XIII.
Starodrzew kryje pozostałości dawnego cmentarza ewangelickiego. Gdy wejdziemy w głąb tego cmentarza, to odnajdziemy tam jedną zadbaną grupę grobów. Jest to miejsce wiecznego spoczynku rodziny Schlegelmilch, dawnych właścicieli tułowickiej fabryki porcelany.
Tuż za XIII stacją drogi krzyżowej jest brama na teren dawnego kościoła ewangelickiego (XIV stacja jest zaraz za bramą, ale na zdjęciu poniżej zasłaniają ją krzaki):
Dawny kościół ewangelicki wybudowano w 1913 roku dzięki staraniom wspomnianej już rodziny Schlegelmilch. Został on zdewastowany w 1945 roku. W 1990 roku odbudowano go i przekształcono w katolicki kościół filialny pw. Zmartwychwstania Pańskiego.
Z terenu kościoła wychodzimy na ul. Kościuszki (droga wylotowa z Tułowic na Korfantów):
Nasza trasa prowadzi teraz ul. Szpitalną, która rozpoczyna się po drugiej stronie ul. Kościuszki. Zanim jednak wejdziemy na pasy, warto pójść parę kroków w prawo chodnikiem wzdłuż ul. Kościuszki. Po jej drugiej stronie zauważymy położony w głębi dużej działki budynek o ciekawym kształcie. Przed wojną mieściła się w nim straż pożarna. Obecnie jest to własność prywatna. Niestety, niszczejąca.
Wracamy do przejścia przez jezdnię obok kościoła. Przekraczamy ul. Kościuszki i wchodzimy w ul. Szpitalną:
Po chwili z prawej dostrzeżemy kaplicę przedpogrzebową:
Po kolejnej chwili znajdziemy się na skrzyżowaniu z ul. Zamkową, którą skręcimy w lewo, w stronę pałacu. Kto jednak miałby ochotę popatrzeć przez chwilę na taflę wody, może skręcić w prawo i po krótkim spacerze znajdzie się na brzegu jednego z licznych w tej okolicy stawów. Poniżej jego zdjęcie. Na drugim brzegu widoczne są wieże kościoła poewangelickiego i dawnej straży pożarnej.
Wracamy do skrzyżowania Zamkowej ze Szpitalną i wędrujemy w stronę pałacu. Po krótkiej chwili mijamy z lewej zabytkowy budynek dawnej przypałacowej kuźni:
Od dawnej kuźni do bramy pałacu jest już tylko parę kroków:
Pałac i niektóre przypałacowe budynki należą dziś do Zespołu Szkół w Niemodlinie, w skład którego wchodzi m.in. Technikum Leśne. Ma to wiele zalet, a wśród nich tę, że rozciągający się wokół pałacu park jest pod fachową opieką.
Przy najatrakcyjniejszych drzewach parku są tablice informacyjne na ich temat. Zwrócę uwagę na jedno tylko drzewo – metasekwoję chińską. Aż do 1941 roku myślano, że tego drzewa już nie ma. Odciski jego liści znajdowano w węglu brunatnym na całym świecie, ale samego drzewa nikt nigdy nie widział. W 1941 znaleziono to drzewo, rosnące w Chinach. Więcej szczegółów na tablicy:
Park jest piękny, ale z jego powodu trudno robić zdjęcia ogromnego pałacu. Aby objąć cały pałac, trzeba się oddalić (lub mieć jakiś lepszy aparat fotograficzny). Gdy się jednak odsuniemy od pałacu, to wchodzimy między drzewa, które zasłaniają go. Pozostaje więc fotografowanie fragmentami, a całość można zobaczyć, gdy się samemu pojedzie do Tułowic.
Po obejrzeniu terenu pałacowego opuszczamy go dróżką wzdłuż płotu nowego boiska:
Zaraz po wyjściu widzimy po prawej totalną ruinę zabytkowego młyna (nie każdemu zabytkowi prywatyzacja wyszła na zdrowie). Idziemy dalej i po krótkim marszu mijamy (po lewej) budynki Nadleśnictwa Tułowice:
Po kolejnych kilku krokach z prawej widzimy zabytkową Willę Schlegelmilchów, pochodzącą z 1912 roku. Jest ona przykładem zadbanego zabytku:
Po wojnie, aż do 1999 roku w Willi Schlegelmilchów mieścił się oddział dziecięcy Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Opolu. Stąd o willi tej często mówi się "szpitalik". Znajdujący się po sąsiedzku transformator (na przeciw nadleśnictwa) do dziś nazywa się "Tułowice Szpital".
Spod Willi Schegelmilchów kontynuujemy trasę ul. Parkową a po minięciu budynku o adresie ul. Parkowa 12:
skręcamy w lewo w ul. Opolską i już widzimy budynek krytego basenu (są wsie, które mają kryty basen). Budynek basenu
połączony jest z budynkiem szkoły na terenie pałacowym, więc po paru krokach jesteśmy znów przy pałacowej bramie. Stojąc w tej bramie wykonałem kolejne zdjęcie. Przedstawia ono ul. Pocztową.
W dwóch najbliższych, podobnych do siebie budynkach, po prawej i lewej stronie ulicy, mieszkali kiedyś pałacowi urzędnicy. Na końcu ulicy, po lewej, zasłonięty drzewem, znajduje się budynek dawnej cesarskiej poczty, do dziś mieszczący pocztę. Ulica Pocztowa doprowadzi nas do wspomnianej już wcześniej ul. Kościuszki. Żółty blok, zamykający na zdjęciu ul. Pocztową, stoi już po drugiej stronie ul. Kościuszki.
Kolejne zdjęcie to już budynek dawnej cesarskiej poczty. Niedawno zmienił on właściciela. Poczta sprzedała go gminie Tułowice (teraz poczta dzierżawi od gminy tę część budynku, którą zajmuje). Gmina zamierza budynek remontować, by przywrócić mu dawną świetność.
Przy skrzyżowaniu ul. Pocztowej z ul. Kościuszki warto jeszcze zwrócić uwagę na znajdujący się tam Pomnik Konstytucji 3 Maja. Uchwalenie 3 maja 1791 roku tej konstytucji, drugiej w Europie i trzeciej na świecie, uważane jest za ważne wydarzenie w dziejach Polski. Tymczasem jej pomnik w Tułowicach (zdjęcie poniżej) jest chyba jedynym w całym województwie opolskim.
Po przejściu przez ul. Kościuszki wchodzimy w ul. Szkolną (trylinkową). Pierwsze dwa budynki, licząc od ul. Kościuszki, to wspomniany już wcześniej żółty blok i budynek Urzędu Gminy Tułowice:
Obok bloku stoi kapliczka ze św. Janem Nepomucenem. Kiedyś stała w niej zabytkowa barokowa figura z XVIII wieku, ale w 2002 roku ukradziono ją i teraz stoi tam współczesna figura z masowej produkcji. Na zdjęciu poniżej z lewej strony archiwalne zdjęcie skradzionej figury (ze strony nepomuki.pl) a z prawej współczesne.
Ulicą Szkolną dochodzimy do parkingu za kościołem parafialnym, od którego zaczęliśmy wycieczkę, i na którym ją kończymy. Cała trasa to niecałe 3 km (nie licząc kręcenia się po parku). Nie jest to więc trudna trasa, a prowadzi obok wszystkich najważniejszych zabytków Tułowic. Słoneczny dzień wrześniowo-październikowy wydaje się idealny na taki spacer.
Mankamentem jest, że Tułowice to gastronomiczna pustynia. Warto więc mieć swoje kanapki, albo po spacerze podjechać do nieodległego Niemodlina (6 km). Dla ścisłości dodam, że w Tułowicach jest "Bistro Finezja", ale czynne dopiero od 15:00, więc nie miałem okazji w nim być. Ma ono jednak swój profil na Facebooku, gdzie zainteresowani znajdą potrzebne informacje.
https://www.facebook.com/Bistro-Finezja-259797360818624/?fref=ts
Będę wdzięczny za wszelkie uzupełnienia i korekty tekstu, presłane mi na adres e-mail:
beczka@ceti.com.pl