Przedwcześnie Zapomniani
[ Człowiek stąd ]
Antoni Mehl
Rzeźbiarz Rysownik Grafik
Zbyt szybko zapominamy, niezwykłych ludzi, z własnego środowiska. Ulegamy ogólnie przyjętym potrzebom i dogmatom, narzuconym przez media, albo kolejne władze. puszczając w niepamięć ich przeszłą obecność wśród nas. Prawdą jest, że czasem ci ludzie, wybijali się ponad przeciętność, poza miejscem urodzenia. Nie jest to jednak powód, by skazać na banicję wymazania z pamięci lokalnej społeczności, ludzi wybitnych, wyróżniających się swoją postawą w życiu zawodowym i społecznym. Przypadek Antoniego Mehla jest tego przykładem.
Antoni Mehl syn ziemi śląskiej ur. 1905 w Dobrzeniu Wielkim na Śląsku Opolskim, zm. w 1967 we Wrocławiu. W 1923 rozpoczął naukę w Szkole Przemysłu Artystycznego we Wrocławiu, a dwa lata później zorganizował pracownię rzeźby w tej szkole. Od 1930 roku związał się ze środowiskiem Krakowskim. W latach 1931-1936 studiował w krakowskiej ASP w pracowni prof. X. Dunikowskiego. W 1936 r. uzyskał dyplom ukończenia studiów w pracowni rzeźby, Akademii Krakowskiej a także polskie obywatelstwo. Był też w 1935-1936 stypendystą, Fundacji im. K. Miarki i Funduszu Kultury Narodowej. Po uzyskaniu dyplomu, pracował z profesorem Xawerym Dunikowskim, między innymi, przy realizacji pomnika Józefa Dietla w Krakowie. W okresie okupacji, więziony przez gestapo w Krakowie, a następnie w obozie koncentracyjnym w Płaszowie. Po wojnie wrócił do Opola. W kwietniu 1945r. Osiedlił się w Opolu, gdzie uczestniczył w tworzeniu tutejszej struktury ZPAP. W Opolu w 1946 r. wykonał Sgrafitto w gmachu Urzędu Miasta Opola.” W 1947r. wyjechał do Wrocławia, podejmując pracę w PWSSP do 1951r. Współtworzył tamtejsze struktury polskiego środowiska plastycznego. Od 1947 r. kierował pracownią rzeźby we Wrocławskiej PWSSP, współtworząc z całą rodziną wrocławskie środowisko artystyczne. Z wrocławską PWSSP związany w l. 1947-1951, jako prof. na Wydziale Rzeźby.
Antoni Mehl był artystą o wyjątkowej rzeźbiarskiej wyobraźni. Rzeźbił przede wszystkim w gipsie, tworząc portretowe popiersia pełne psychologicznej prawdy o modelu. Ten znakomity portrecista w swoich popiersiach i głowach oddawał złożoność psychiki ludzkiej, każda z jego prac, to osobista refleksja na temat modela. Tworzył głównie w gipsie, tylko dwie rzeźby zostały wykonane w kamieniu. Początkowo skłaniał się ku klasyczności, z czasem jednak poszedł w kierunku impresyjności. Gładkie powierzchnie zaczął traktować coraz bardziej malarsko, nadając obiektom niezwykłą siłę wyrazu. Należał równocześnie, do grona najwybitniejszych polskich twórców rysunku w pierwszej połowie XX wieku. Z olbrzymim wdziękiem, lekkością i czasami poczuciem humoru rysował portrety, scenki rodzajowe i postacie zwierząt, doskonałe warsztatowo są też jego szkice do rzeźb. Spod jego ręki wyszły również znakomite monotypie. Potrafił za pomocą samej tylko kreski uzyskać walory malarskie. Mimo nieżyczliwości losu i szykanów jakie wobec niego stosowano, nie utracił optymizmu i wrodzonej pogody ducha, co widoczne jest w jego pracach.
Brał udział w licznych wystawach m. in. Ogólnopolska Wystawa Malarstwa, Rzeźby i Grafiki – Bielsko-Biała 1946, Ogólnopolski Salon Zimowy – Kraków 1947, Wystawa Plastyki Ziem Nadodrzańskich – Wrocław 1959, 1961, 1963, Polska Rzeźba 1945-1960 – Warszawa 1960, Sztuka Medalierska w Polsce Ludowej 1945-1965 – Wrocław 1966. Wybrane nagrody: Nagroda Złotego Liścia Laurowego na II Ogólnopolskim Salonie Zimowym – Kraków 1947; wyróżnienie na wystawie „Polskie dzieło plastyczne w 15-lecie PRL" – Warszawa 1962. W 1962 r. otrzymał nagrodę ZPAP za całokształt twórczości.
W 1995 r. Muzeum Narodowe we Wrocławiu zorganizowało monograficzną wystawę Antoniego Mehla, jego żony i córki, zatytułowaną "Rodzina Mehlów". Towarzyszące ekspozycji wydawnictwo ukazuje zawiłe losy tej niezwykłej rodziny artystycznej: Antoniego – rzeźbiarza i rysownika, jego żony Katarzyny – malarki i ich córki Ewy – ceramiczki i rzeźbiarki. Przekazana Muzeum w 2003 r. kolekcja 14 rzeźb w gipsie, 11 odlewów z brązu oraz 290 rysunków – to dar Dagmary Onichimowskiej i Piotra Wieczorka.
Zachwycamy się ludźmi z daleka, ignorując wyjątkowe osobowości tylko dlatego, że pochodzą z naszego sąsiedztwa i dla wielu byłyby zbyt swojskie. Rozmowy z mieszkańcami Dobrzenia Wielkiego świadczą o niemal całkowitym zapomnieniu, istnienia tak znaczącej osobowości, jaką był Antoni Mehl. Pamięć o takich ludziach jest tym, co świadczy o naszej kulturowej tożsamości, konsoliduje lokalną społeczność i tworzy historię regionu. Szukajmy bliżej, wokół siebie, tak istotnych dla środowiska wzorców. Młodzież potrzebuje przykładów z których może być dumna. Takie postacie, budują ich wiarę we własne możliwości i realne perspektywy. Nazywamy kolejne ulice, wymyślamy czasem nazwy nic nie znaczące, zapominając o utrwaleniu pamięci tych, którzy z racji miejscowego pochodzenia i osiągnięć, na to zasługują. Ród Mehlów zaznaczył również swoją obecność w innych dziedzinach życia, na terenie śląska Opolskiego. Powiedzenie „ Sami nie wiecie co posiadacie” ma wciąż jeszcze uzasadnienie.
Nagminne naśladowanie i przeszczepianie niepisanych zasad, nie musi być dla lokalnego środowiska, zwyczajowym obowiązkiem i pójściem na łatwiznę. Utrwalanie pamięci o ludziach bliskich, zwyczajnych, ale niezwykłych, jest przejawem społecznej dojrzałości a także naszym kulturowym i cywilizacyjnym obowiązkiem.




