Chodzi o wiceprezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego (na zdj.) i utratę do niego zaufania przez przebywającego na zwolnienia chorobowym prezydenta Ryszarda Zembaczyńskiego. Okres wypowiedzenia jest jednomiesięczny.
Bez wątpienia brzmi to ciekawie, ponieważ kilka dni temu do dymisji podał się J. Sebesta, marszałek województwa. O wykluczenie z PO wiceprezydenta Wiśniewskiego starał się poseł Tadeusz Jarmuziewicz (przewodniczący powiatowych struktur PO), który w tej sprawie złożył wniosek do regionalnego sądu koleżeńskiego.
W całej sprawie miało chodzić o to, że A. Wiśniewski, jak uzasadnia T. Jarmuziewcz, miał namawiać radnych z rady miasta Opola do przejścia do innego klubu. Nieoficjalnie mówi się, że miał to być koalicjant PO w Radzie Miasta Opola – klub „Razem dla Opola”.
Faktycznie, Arkadiusz Wiśniewski stał się ostatnio znany z różnych działań. Zaczynał się wyróżniać i prowadzić niezależną politykę. Podobno zamierza kandydować na prezydenta Opola w wyborach samorządowych w 2014 roku. Bez wątpienia potrzebuje własnego zaplecza politycznego. Czy mu się uda, pokaże czas.
Tymczasem prezydentem Opola zamierza zostać poseł PO Tadeusz Jarmuziewicz, który co warto przypomnieć, nie był dobrze oceniany jako minister transportu. W listopadzie 2011 r. objął stanowisko sekretarza stanu (wiceministra) w nowo utworzonym resorcie transportu, budownictwa i gospodarki morskiej. W czerwcu 2013 został odwołany z tej funkcji. Przyczyną odwołania było spotkanie towarzyskie (pracownicy ministerstwa mieli na to zakaz) z firmą Alpine Bau w sprawie budowy autostrady A 1. Tymczasem pomiędzy państwem polskim a budowniczymi trwał spór. Dlatego też urzędnicy mieli zakaz nieformalnych spotkań.
Bez wątpienia w PO rozpoczęła się walka o władzę. Czy wygrają młodzi i efektywni czy też „starzy” o nie zawsze jasnej przeszłości, pokaże czas. A może to nie brak zaufania jest rzeczywistą przyczyną odwołania Wiśniewskiego? Obawiam, że tego nie dowiemy się z głównych opolskich mediów.
