Przedstawiam skrót meczu, w którym klasa "B" wygrywa z III ligą czyli TOR II vs Swornica Czarnowąsy 3:1. Mecz był częścią rozgrywek o Puchar Polski.
Dużo zawziętości, emocji, niezłe tempo gry. Ciekawe komentarze podsłuchane z ławki trenerów.
Warto zwrócić uwagę na podejście do meczu obu drużyn i radość z gry „B” klasowej drużyny.
Muszę odnotować świetną grę bramkarza TOR-u. Zresztą, widać ją na filmie podobnie jak znakomitego pomocnika Swornicy Michała Bednarskiego.
Skrót filmowy z meczu: https://www.grupalokalna.pl/filmy/tor-ii-vs-swornica-czarnowasy-31-czyli-klasa-b-wygrywa-z-iii-liga
I w tym miejscu mógłbym standardowo skończyć tekst, ale warto się nad pewnymi sprawami zastanowić. Pierwszy wniosek jaki się nasuwa jest taki, że słabszy może wygrać z silniejszym.
Piłkarze znacznie niżej notowanej drużyny nie czuli strachu. Bo i po co? Nikt na ich wygraną nie stawiał. Piszący te słowa w duchu liczył na wygraną, bo lubi takie pojedynki, gdy Dawid wygrywa z Goliatem.
Pytałem sędziwego kibica TOR-u: – Kto wygra? – A kto może wygrać, skoro walczymy z III ligą. Brak „ciśnienia” mógł pomóc zespołowi. Zawodnicy Swornicy do meczu zapewne podeszli bardziej pewni siebie. I słusznie! Mieli prawo. Sprawiali jednak wyraźne wrażenie zaskoczonych stylem gry „niższej drużyny”.
Pewność siebie, motywacja, radość z gry i dobre przygotowanie kondycyjne. Może to jest przepis na wygraną. Brak strachu przed silniejszym przeciwnikiem, gdy nie ma się czegokolwiek do stracenia.
A może by tak zaprosić do Dobrzenia Wielkiego reprezentację Polski z Lewandowskim jako napastnikiem, do którego gry się przyzwyczailiśmy – goli w Polsce przecież nie strzela to i TOR-owi nie strzeli.
Reprezentacja Polski jest wysoko notowana w rankingu FIFA. Ranking zawiera 208 państw. Na 101 przedstawionych w rankingu drużyn w sierpniu 2013 roku zajmowaliśmy wysokie bo 75 miejsce: https://mistrzostwaeuropy.com/ranking_fifa.html
Ale do chwili obecnej zdążyliśmy awansować na 72 miejsce. Jesteśmy więc w czołówce najlepszych drużyn świata. Skoro obwieszczono w Polsce koniec kryzysu (który na dobre nawet się nie zaczął), to i tyczy się to pewnie piłki nożnej. Po co się wiec martwić? Przecież mamy świetną minister sportu…