W ostatnim czasie zapewne każdy z nas słyszał w mediach o wyznaniu polskiego kapłana – ks. Krzysztofa Charamsy. Przypomnijmy, duchowny wyznał wtedy, że jest homoseksualistą i przedstawił swojego partnera.
Efektem tego wyznania było m.in. to, że został on odwołany z funkcji pełnionej w Kongregacji Nauki Wiary, a także stanowiska drugiego sekretarza Międzynarodowej Komisji Teologicznej. Nie będzie też wykładowcą Papieskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego i Papieskiego Ateneum Regina Apostolorum w Rzymie.
Ks. Krzysztof Charamsa ma 42 lata. Święcenia przyjął 18 lat temu. Zastanawia jednak fakt, że jego głośny „coming out” miał miejsce w przededniu synodu poświęconego rodzinie.
"Żądam od Kościoła, by zaczął nas traktować na poważnie, by spojrzał nam w oczy, jak czynił z każdym człowiekiem Pan Jezus. Żądam, by przestał nas stygmatyzować, zohydzać w oczach świata, poniewierać nami. Dziś czuję, że jestem księdzem po to, by upomnieć się o prawa tej, wciąż jeszcze u nas upokarzanej, części społeczeństwa i Kościoła" – napisał duchowny w tekście przesłanym "Gazecie Wyborczej".
Zaapelował także do uczestników zbliżającego się synodu, by zmienili swój stosunek do homoseksualistów.
Wiele myśli zapewne przechodzi nam przez głowę, odkąd usłyszeliśmy to wyznanie. Dlatego też poprosiłam kilku młodych ludzi, aby podzielili się tym, co sądzą w powyższej sprawie.
Wielu z nich uważa, że nie powinien on opowiadać na forum o swoich problemach osobistych, jakimi jest sprzeczność pomiędzy byciem księdzem i poczucie siebie jako homoseksualisty. „Jest to ogromny problem osobisty tego księdza, ale opowiadając o tym całemu światu, zachował się wielce nieodpowiednio w stosunku do kościoła – ludzi wierzących. Postawił kościół w bardzo złym świetle, co w dzisiejszych czasach jest bardzo groźne, ponieważ cały świat będący przeciwko Katolikom tylko czeka na takie potknięcia. Z jednej strony każdy jest tylko człowiekiem i popełnia błędy, jednak nie powinno się o tym opowiadać na tak globalną skalę. W szczególności od kapłanów oczekuje się rozsądnych zachowań i wypowiedzi, a ta niestety do takich nie należała” – ze smutkiem opowiada młoda osoba zaangażowana w życie Kościoła.
Kolejne spojrzenie na zachowanie tego kapłana zwraca uwagę na to, iż jest to jakby atak na katolików i chęć zwrócenia uwagi, że homoseksualiści są wśród nas i wśród księży, co może miało na celu pogrążenie ich, ich wiarygodności i ukazanie, że jesteśmy nietolerancyjni.
Bo przecież, gdyby chodziło o jego uczucia, nawet względem drugiego mężczyzny, załatwił by to w mniej spektakularny sposób, a tu ewidentnie robienie "szopki" na pokaz, by pokazać całemu światu, że katolicy są "be".
Przede wszystkim pojawił się smutek, bo ktoś należący szczególnie do Boga, odwraca się od Niego (choć twierdzi inaczej). On jako Kapłan jest odpowiedzialny za wszystkie dusze, które zostały mu w jakikolwiek sposób powierzone. Co dzieje się teraz w sercach ludzi, którzy korzystali z posługi tego księdza? Czy spoglądając biblijnie na tę sprawę, nie utraci nikogo z tych, których Pan mu powierzył? – zastanawia się kolejna młoda osoba.
Idąc dalej, pojawia się "ludzka" myśl: dobrze, że powiedział… Przynajmniej nie musi żyć w kłamstwie, w jakimś zniewoleniu siebie. Dobrze, że nazywa swój problem po imieniu. Bo dla wielu homoseksualizm jest problemem, nie jest normą, która jedynie nie jest akceptowana społecznie.
Oczywiście odrębnym, ale jakże ważnym, tematem, jest podważenie istoty celibatu. Przecież przyjmując święcenia kapłańskie przyjął, że chce żyć w celibacie.
Bardzo często można też spotkać się z takim stwierdzeniem: „Szkoda mi tego człowieka, ale o wiele bardziej szkoda mi tych ludzi, którzy za nim kiedyś poszli (a teraz w sercu odczuwają zamęt, żal do Boga itd.). Szkoda tych, którzy uwierzą w jego słowa o szczęściu teraz, bo szczęście w jego przypadku jest tylko obłudą tego świata. Prawdziwe szczęście jest w Bogu, który powołał człowieka jako mężczyznę i kobietę.
Pojawia się pytanie, dlaczego ten temat wypłynął właśnie teraz? Przecież rozpoczął się synod poświecony rodzinie, a co więcej, Polska miała bronić, jak to zostało nazwane, "stereotypowego" nauczania kościoła.
Zachęcam do wyrażania swoich uwag w danym temacie, a zapewne będziemy ten temat jeszcze kilka razy poruszać.
Osoby, które mają ochotę wyrazić opinię w danym temacie mogą pisać na adres:
mientus-sabina@wp.pl