Dobrobon, umowny środek płatniczy dla bezdomnych i najsłabszych, wymyślili ludzie, którym ich los nie jest obojętny.  Bezdomni będą się nim mogli posługiwać w Opolu zamieniając go na żywność, leki, a czasem ubrania.

– Dobrobon ma wszystkie zabezpieczenia, kod kreskowy i będzie go można zrealizować w kilku wskazanych sklepach – mówi Marta Hodyra, koordynator projektu z opolskiego Stowarzyszenia Nadzieja, prowadzonego przez siostrę Aldonę Skrzypiec, jałmużnika biskupa opolskiego. Projekt ma wsparcie bp. Andrzeja Czai.

– Te bony trafiły już na parafie, można je też odbierać w Domu Nadzieja przy ulicy Książąt Opolskich 44 w Opolu – dodaje Marta Hodyra.

Stowarzyszenie Nadzieja podpisało już umowy ze sklepami, które później będą się rozliczały ze stowarzyszeniem.

Pomysł na nietypową walutę zrodził się w trosce o tych najsłabszych, którzy bez pomocy innych w życiu sobie nie poradzą.

Jak mówią pomysłodawcy bonu, że wielu Opolan wsparłoby takie osoby na ulicy, szczególnie teraz w czasach pandemii, kiedy bezdomni dotkliwiej odczuwają swoją złą sytuację, ale…

– … ale tym, co najczęściej hamuje od wsparcia ludzi w potrzebie, jest obawa, że te pieniądze przeznaczą oni na alkohol, bądź inne używki – tłumaczą pomysłodawcy. – W przypadku dobrobonu nie ma takiej możliwości, by zamienić go np. na alkohol.

Stowarzyszenie zaprasza do projektu właścicieli firm, sklepów, którzy chcieliby wspomóc najsłabszych. Mogą się oni zgłaszać, pisząc na adres projektdobrobony@gmail.com.

Dobrobon.  Bezdomni i ubodzy w Opolu dostaną talony na zakupy

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.