23-ego czerwca większość Polaków kojarzy z kalendarzowym początkiem lata. Jednak dla naszej, jakby nie patrzyć słowiańskiej kultury, jest to również święto związane z Nocą Kupały (zwana też nocą kupalną, kupalnocką, kupałą lub też po prostu Nocą Świętojańską). Święto obchodzone w czasie najkrótszej nocy w roku.
Święto ognia, wody, słońca i księżyca, urodzaju, płodności, radości i miłości, powszechnie obchodzone na obszarach zamieszkiwanych przez ludy słowiańskie, ale również w podobnym charakterze na obszarach zamieszkiwanych przez ludy bałtyckie, germańskie i celtyckie. Święto to jest często porównywane do Walentynek, jednak Walentynki to zachodnie święto obchodzone 14 lutego nie mające nic wspólnego ze słowiańską tradycją.
Jak co roku, w Dobrzeniu Małym (na ośrodku „Raj”) została zorganizowana zabawa szantowa połączona z obchodami Nocy Świętojańskiej. Organizatorem był oczywiście Dobrzeński klub Wodniaków, który co roku dokłada wszelkich starań, aby ta noc była wspaniała. Tak było i tym razem mimo, że pogoda nie dopisała.
W programie zabwy znalazło się plecenie wianków przez najmłodszych, oczywiście z pomocą bardziej doświadczonych osób. Zabawa przy muzyce, którą uraczyły nas zespoły przybyłe na wydarzenie, a były to:
–Zespół „Krzanowiczanki”
-„Dwa stare rekiny ludojady i piękne syrenki o jedwabistym głosie”
-„MaPaJa”
Oprócz zabawy przy dźwiękach szantów oraz muzyki ludowej , każdy uczestnik mógł liczyć na tradycyjny polski poczęstunek w postaci chleba ze smalcem oraz ogórków kiszonych, ogólnodostępnych pod wielkim namiotem, gdzie znajdowały się stoły oraz ławeczki, żeby każdy mógł sobie wygodnie usiąść.
Obowiązkowo nocą były puszczane wianki, które dryfowały po tafli wodnej rzeki Odry oraz szukany był kwiat paproci, którego zgodnie ze słowami pana Helmuta (przewodniczącego Klubu Wodniaków) „wspólnie wypito”.
Gdy zapytałem pana Helmuta o to, która to już edycja „Szantowej Nocy Świętojańskiej” odpowiedział:
-„Ciężko mi się już doliczyć, która to edycja. Spotykamy się co roku w kameralnym gronie, w tym malowniczym miejscu i jakoś sobie przesiadujemy. Cały pomysł powstał kilkanaście, może dziesiąt lat temu, kiedy to wpadłem na pomysł założenia klubu Wodniaka. Pomyślałem sobie, że skoro mamy tereny wodniste, bo tu Odra, tu balaton i w pobliżu Dobrzenia tez mamy dużo jezior, to może właśnie założę taki klub Wodniaka. Spotkaliśmy się w małej salce w GOK-u i nie mogliśmy się pomieścić, zainteresowanie jak widać było, teren był, no i założyłem ten klub. Potem zaczęliśmy organizować noce szantowe połączone z Nocą Świętojańską i tak to do dzisiaj to trwa. Zapraszaliśmy różne ekipy śpiewające szanty, jednak od czasu kiedy powstały dobrzeńskie zespoły, stwierdziliśmy, że nie ma sensu wydawać wielkich pieniędzy na zespoły z całej Polski, skoro mamy fajne zespoły z okolicy, które potrafią zabawić publiczność często lepiej niż te teoretycznie bardziej znane zespoły”.
Kiedy z kolei zapytałem o to, czy są planowane kolejne edycje, na większą skalę, co by większą ilość ludzi przyciągnąć, odpowiedział:
-„Ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ trudno nam przewidzieć kto przyjdzie, jak dotąd nigdy nie narzekaliśmy na frekwencję czy zabawę. Ludzie przychodzą, dobrze się bawią, jedzą, piją, śpiewają, a później puszczamy wianki na Odrę i zgodnie z tradycją szukamy kwiatu paproci, którego później wspólnie wypijemy” – tym humorystycznym akcentem pan Helmut zakończył swoją wypowiedź.
Zabawa przebiegła w radosnej atmosferze i liczymy, że z roku na rok będzie przyciągała coraz to więcej osób! Nie dopuścmy do tego, aby nasze wspaniałe święta zostały zapomnniane i wyparte przez trendy zza oceanu.