Przyszli pod sąd mimo pisowskiej narracji, że już wszystko jest w porządku z praworządnością: Tuleya orzeka, dzisiaj przywrócono Gąciarka, ustawa już w senacie i KPO lada moment. Te numery nie z Wolnymi Ludźmi z Opola. Ziobro et consortes swymi działaniami sprawili, że wzrósł w narodzie poziom wiedzy prawniczej. Coraz więcej jest też gniewu i nadziei – że to już ostatnia prosta, tylko do wyborów.
– Bardzo wiele mówi się w naszym kraju w tej chwili o ustawie, która jakoby miała odblokowywać środki europejskie – mówił do zebranych mecenas Jacek Różycki. – Wszyscy – jak tu stoimy – wiemy doskonale, że jest to jedno wielkie kłamstwo. Kiedy tylko usłyszycie taki argument od kogoś, że przecież jest ustawa, która odblokowuje środki, czyli nasze pieniądze to powiedzcie mu, że jest to jedna z bardzo wielu nowelizacji Ustawy o Sądzie Najwyższym, która ma już, o ile mi wiadomo trzy teksty jednolite. To jest ustawa, której „genialny” projekt wniósł w 2018 roku pan prezydent Duda, bo jeszcze wtedy prezydentem był legalnym, który stwierdził, że jest ona fantastyczna i rozwiązuje wszystkie problemy. I wtedy te problemy się zaczęły.
– Trzy teksty jednolite. Tekst jednolity – tłumaczył Różycki – to jest takie działanie, które ma prawnikowi ułatwić pracę. Znaczy to, że wszystkie nowelizacje, wszystkie przepisy, które były zmieniane sumuje sie w tekst jednolity i dzięki temu prawnikowi jest łatwiej. Tyle było tych zmian, że już są trzy takie teksty jednolite, odkąd ten „genialny” projekt został uchwalony. I teraz pan prezydent dostanie do podpisania kolejną nowelizację – ja już pominę, czy to powinno do niego trafić czy nie, czy ten parlament powinien zagłosować za tym, czy wstrzymać sie od głosu….Ja jestem prawnikiem, który cierpi na chorobę zwaną idealizmem – i ja bym zagłosował przeciw. Oczywiście nie z tych powodów, z których przeciw głosowała Solidarna Polska – oni głosowali przeciw, bo oni generalnie są przeciw… rozumowi – najkrócej rzecz ujmując. Ja bym zagłosował przeciw, ponieważ ona niczego nie rozwiązuje, nie naprawia polskiej praworządności, którą zdemolował i w dalszym ciągu demoluje PiS.
Nie jestem politykiem ani taktykiem politycznym, nie wiem, czy to się opłacało czy nie. Ja byłem tego dnia wściekły, że to w ogóle przeszło przez niższa izbę parlamentu. Poprawki senatu? Czego, by senat nie uchwalił to sejm i tak odrzuci. I tu wracamy do tęskniącej za rozumem Solidarnej Polski. Oni będą przeciwko poprawkom i zagłosują ze swoim koalicjantem przeciwko nim, chociaż tego śmiecia i tak się poprawić nie da.
Tak zwanych „kamieni milowych” jest ponad dwieście – a ta ustawa nim nie jest, bo nie rozwiązuje żadnego problemu Zatem czy pan Duda podpisze tę ustawę, czy nie podpisze, czy skieruje ją do trybunału konstytucyjnego pani Joli – to nie ma żadnego znaczenia. Nasze środki, nasze pieniądze sa w dalszym ciągu zablokowane, nikt ich mnie uwolni – dopóki to całe zamieszanie nie zostanie uporządkowane w taki sposób w jaki powinno być uporządkowane.
Spotykamy się tutaj każdego osiemnastego, bo represjonowani są sędziowie. Teraz został teoretycznie jeden, sędzia Maciej Ferek, bo sędziego Gąciarka twór, który powstał w miejsce izby dyscyplinarnej odwiesił. Tylko że – i to też jest kamyczek do ogródka tej ustawy. Postepowań dyscyplinarnych jest znów pełno – choćby sam sędzia Juszczyszyn, który teoretycznie wrócił do orzekania, ma trzy kolejne dyscyplinarki. To wszystko właśnie jest powodem naszych comiesięcznych spotkań. Myślę, że jesteśmy już bliżej niż dalej, żeby dojść do punktu, w którym się tu spotkamy i nie będziemy chichotać, tylko się ucieszymy, że nareszcie nastąpił koniec. I tego wam i sobie życzę.
„Honory domu”, pod nieobecność chorych organizatorek comiesięcznych spotkań z opolskiego KOD: Małgorzaty Besz-Janickiej i Barbary Skórzewskiej pełniła Honorata Lukawska. Po raz kolejny stwierdził dzisiaj, że „ma dość”.
Fot. melonik