Po dwóch latach rozstaliśmy się z obowiązkiem noszenia maseczek, którego w ostatnich tygodniach i tak słabo przestrzegano. Wiele osób przyjęło to z ulgą, że wreszcie można swobodnie oddychać. Ale nie wszyscy, bo są osoby, które będą nadal nosić maseczki. Czy mają rację? Czy Covid-19 dokonał żywota?
– Wreszcie widzę twarze ludzi i człowiek może normalnie oddychać, bo po tylu godzinach w sklepie z maską na twarzy miało się dość – mówi ekspedientka ze sklepu spożywczego przy ulicy Koraszewskiego w Opolu.
W wielu placówkach handlowych znikną też z oferty maseczki.
– Ale u nas nadal będą w sprzedaży, bo mamy przychodnię obok – dodaje pani ekspedientka.
Nowe rozporządzenie ministra zdrowia, znosząc obowiązek noszenia maseczek od 28 marca, nie dotyczy wszystkich miejsc. Nadal trzeba zasłaniać usta i nos w placówkach ochrony zdrowotnej i aptekach. Do noszenia maseczek zobowiązani są także pracownicy przychodni i szpitali.
Od minionego poniedziałku zniknęły również izolacja i kwarantanna dla osób mających kontakt z osobą zarażoną. Ponadto lekarz nie ma obowiązku kierowania na test, a osoba chora otrzyma normalne zwolnienie lekarskie i to na nich będzie spoczywał obowiązek takiego zachowania, by nie zarażał innych.
Czyli covid-19 dokonał swojego żywota? Bynajmniej. Międzynawowa Organizacja Zdrowia wcale nie ogłosiła końca pandemii. Dzisiaj w Polsce odnotowano 6608 zakażeń, a z powodu koronawirusa zmarło 110 osób. Czyli tak, jak w pierwszych tygodniach czwartej fali pandemii, kiedy wszyscy bili na alarm. Zresztą, to wierzchołek góry lodowej, bo wielu przypadków zakażeń się nie diagnozuje, ktoś ma tylko objawy zwykłego kataru, albo w ogóle żadnych i do lekarza się nie wybiera.
W praktyce oznacza to, że w miejscach publicznych będą się bezkarnie pojawiać ci, którzy wiedzą, albo podejrzewają, że są nosicielami Covid-19. Do niedawna groziła im kara wiezienia do 8 lat za „rozsiewanie” wirusa i narażanie innych na śmiertelną chorobę.
Zniesienie obowiązku noszenia maseczek to nieformalne ogłoszenie końca pandemii, który w rzeczywistości wcale nie nastąpił. Taka decyzja ministra zdrowia wynika nie tyle z przesłanek medycznych, ile ekonomicznych. Po prostu przetrzymywanie ludzi na kwarantannie i kierowanie na testy generowało duże koszty. A jak nie będziemy testować, to na papierze zakażeń nie będzie.
Tu wraca pytanie: nosić, czy nie nosić maseczki? Opowiecie.info zapytało o to specjalistę, lekarza zakaźnika, dr Wiesławę Błudzin, ordynatora oddziału zakaźnego Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
– Jeżeli nie ma nakazu noszenia maseczek, to nie znaczy, że jest zakaz ich noszenia – podkreśla dr Wiesława Błudzin. – O tym powinniśmy pamiętać i rozsądek w tym wszystkim musi być. W środkach transportu publicznego, pociągach, autobusach itd. powinniśmy nosić maseczki, podobnie w zamkniętych pomieszczeniach publicznych, a nawet na imprezach rodzinnych, to nadal nosimy maseczki. To normalne, że po tych dwóch latach chcemy się spotykać, nie mniej jednak trzeba zachować ostrożność. Zresztą zobaczymy, jak to będzie wyglądało, różowo jeszcze nie jest…
Zlikwidowano bowiem oddziały covidowe, jednak na oddziale zakaźnym Szpitala Wojewódzkiego w Opolu nadal są pacjenci z Covid-19 i są to osoby niezaszczepione.
– W ogóle zalecam noszenie maski przy infekcjach górnych dróg oddechowych, bo są różne choroby – podkreśla dr Błudzin. – I nie powinno się na kogoś kaszleć w sklepie czy autobusie, tylko założyć maseczkę.
Natomiast jeśli chodzi o zniesienie kwarantanny, dr Wiesława Błudzin jak najbardziej się z tym zgadza, z tym, że ludzie powinni być jednak bardziej czujni i bardziej odpowiedzialni. Ale znając Polaków, czy tak będzie?