Teraz każdy może mieć swój udział w pomocy Ukrainie, przyłączając się do zbiórki żywności w szkołach. Wysyłana do Iwano-Frankiwska pomoc wspiera nie tylko jego mieszkańców, bo do tego miasta uciekają ludzie ze wschodniej i południowej części Ukrainy, m.in. z bombardowanych Kijowa, Charkowa, Mariupola i Buczy.

Opole zbiera żywność dla Iwano-Frankiwska. Niemowlęta nie mają mleka!Na wtorkowej konferencji prasowej zorganizowanej przez Urząd Miasta Opole można było usłyszeć, w jaki sposób Opolanie mogą wspierać walczącą Ukrainę. A te potrzeby nie zgasną, dopóki najeźdźca nie zaprzestanie wojny.

– Jesteśmy w stałym kontakcie z merem naszego partnerskiego miasta – podkreśla Magdalena Matyjaszek, naczelnik Wydziału Kultury, Turystyki i Współpracy Zagranicznej w opolskim ratuszu. – A teraz bardzo potrzebna jest żywność, więc mamy nadzieję, że mieszkańcy Opola włączą się do akcji pomocy dla naszych przyjaciół z Ivano-Frankiwska w potrzebie.

W szkołach Ivano-Frankiwska w zachodniej Ukrainie organizowane są punkty pomocowe, tam chronią się ludzie uciekający od bomb. Tam też organizowane są punkty żywieniowe i noclegowe, tam można otrzymać rzeczy pierwszej potrzeby, bo sklepy przestały działać.

– Do Ivano-Frankiwska, uciekając od wojny, przyjechało bardzo dużo dzieci z sierocińców i domów dziecka – mówi Halina Lidychowska, naczelnik wydziału międzynarodowego Rady Miasta Ivano-Frankiwska, która do Opola przyjechała 26 lutego, drugiego dnia wojny. – Niektóre z tych dzieci są maleńkie, urodzone w tym roku. One potrzebują specjalistycznego żywienia, kaszek, mleko dla niemowląt. Chcę bardzo podziękować całej społeczności Opola, naszego miasta partnerskiego. Bardzo się zaangażowaliście w te pomoc, za co jesteśmy wdzięczni. I myślę, że razem zwyciężymy.

Do akcji pomocowej włączają się opolskie szkoły, to tam między innymi są prowadzone zbiórki żywności.

Opole zbiera żywność dla Iwano-Frankiwska. Niemowlęta nie mają mleka!– Udostępniamy szkoły, bo nie wszystkim będzie łatwo dotrzeć na ulicę Krakowską, do Miejskiego Centrum Pomocy Uchodźcom, i myślę, że zbiórka pozwoli nam wysłać żywność do naszych przyjaciół – mówi Aleksander Iszczuk, naczelnik Wydziału Oświaty w opolskim ratuszu. – W każdej szkole podstawowej i ponadpodstawowej prowadzona jest zbiórka żywności, a dyrektorzy szkół będą nam sygnalizować, kiedy od nich ją odbierać.

Uciekający od wojny z Ukrainy już znaleźli „spokojny ląd” w Opolu, a ich dzieci już korzystają z opolskich placówek oświatowych. W szkołach i przedszkolach Opola jest 800 dzieci i młodzieży z Ukrainy, najwięcej w podstawówkach. I tak np. w Szkole Olimpijczyków, która organizuje teraz kolejną zbiórkę, jest 63 uczniów z Ukrainy, w 11 z obwodu Iwano-Frankiwska.

– Włączyliśmy dzieci ukraińskie do szkoły, bez oddziałów przygotowawczych, żeby znaleźli kontakt z rówieśnikami – mówi Opowiecie.info Aleksander Iszczuk. – Dla nauczycieli jest to trudne, za co jestem im wdzięczny, ale znajdują sposoby, żeby sobie z tym radzić. W przypadku dzieci i młodzieży z Ukrainy, to nie wiedza teraz jest priorytetem, ale psychika. Uczulamy na to nasze dzieci, to przestało być odległym problemem, to jest konkretny kolega z ławki. Tym samym rodzi się inne podejście.

Ukraińskie dzieci mają indywidualne zajęcia z języka, bo w zdecydowanej większości go nie znają.

– W przypadku przedszkolaków to kwestia kilku miesięcy i one będą się swobodnie porozumiewać – mówi Aleksander Iszczuk. – Trzeba uczniów zapoznać z alfabetem łacińskim, łatwiej w tych starszych klasach, gdzie już uczono się angielskiego, oni już alfabet łaciński znają.

W konferencji dotyczącej zbiórki żywności dla Iwano-Frankiwska wzięli także udział Dorota Piechowicz-Witoń, naczelnik Centrum Dialogu Obywatelskiego, Mirosław Śnigurski, dyrektor szkoły podstawowej nr 2 oraz Grzegorz Krzyśków, zastępca Komendanta Chorągwi Opolskiej ZHP.

Halina Lidychowska dla Opowiecie.info:

Opole zbiera żywność dla Iwano-Frankiwska. Niemowlęta nie mają mleka!– Jestem tutaj od drugiego dnia wojny, żeby koordynować dostawy humanitarne. Dane z ostatnich dni mówią, że w naszym obwodzie zarejestrowało się ponad 100 tysięcy uciekinierów z całej Ukrainy. Najeźdźca najchętniej by wszystkich z okupowanych terenów przerzucił na wschód, a tym, których siłą wywożą, zabierają paszporty. Cały nasz urząd w Iwano-Frankiwsku zamienił się w centrum wsparcia uchodźców przybywających do naszego miasta, ale i obrony terytorialnej, bo musimy się bronić i wspierać żołnierzy, którzy tam za nas walczą. Wszystkie szkoły, licea zamieniliśmy w manufaktury i szyjemy kamizelki kuloodporne, oczywiście, w tej podstawowej części, bo wypełnieniem kamizelek kuloodpornymi warstwami zajmują się już inni. Każdy z nas działa na swoim froncie i wspiera tak, jak potrafi. Ja jestem delegowana, by organizować pomoc w naszych dwunastu miastach partnerskich w Polsce. Na Ukrainie są normalnie wypłacane emerytury a ja wnoszę wszystkie opłaty komunalne, płacę za czynsz itd., bo musi wszystko działać, żeby móc wspierać walkę przeciw złu.

Zbiórka żywności dla Iwano-Frankiwska Można ją przynosić do 8 kwietnia (piątku), w godzinach od 9 do 18 w dni robocze, do Centrum Aktywności Społecznej przy ul. Krakowskiej 32 oraz do wszystkich szkół w Opolu od 8.00 do 17.00.

Oprócz kaszki i mleka w proszku dla niemowląt zbierana jest żywność o przedłużonej ważności, czyli makarony, kasze (szczególnie gryczana), ryż, olej, mąkę, mleko UHT, kawę, herbatę, kakao, pasztety, konserwy, płatki śniadaniowe, cukier, sól, sosy w proszku, batony energetyczne, słodycze dla dzieci, wodę mineralną w butelkach plastikowych 1,5 l.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.