Za nami 27. Międzynarodowy Festiwal Perkusyjny Drum Fest. Choć sercem festiwalu od ponad 30 lat jest Opole, koncerty i warsztaty z gwiazdami odbyły się także w sąsiednich województwach. Za nami popisy wirtuozów jak Virgil Donati czy Greg Howe, porcja ostrego rockowego brzmienia, ale również magicznych dźwięków wibrafonu i marimby.

Festiwal perkusyjny Drum Fest to od lat wydarzenie, które do Opola przyciąga fanów muzyki progresywnej, jazzowej, etnicznej, a także klasycznej. Impreza z roku na rok się rozwija, docierając także do miast spoza stolicy województwa.

Większość październikowych wydarzeń tradycyjnie odbyła się w Opolu, ale impreza dotarła także z koncertami i warsztatami muzycznymi do Ozimka, Brzegu, Olesna, Wrocławia, Wałbrzycha, Katowic, Gliwic i Chorzowa.

Organizatorzy zaprosili 10 zespołów, w skład których weszły gwiazdy gatunku prezentując różne oblicza muzyki gitarowej i perkusyjnej. Do Opola przyjechało kilkudziesięciu solistów z kilkunastu krajów m.in. z USA, Hiszpanii, Japonii i Belgii.

– Z roku na rok rozbudowujemy festiwal. Chciałbym aby ambitna muzyka docierała do jak największej grupy osób. Impreza z nazwy jest festiwalem perkusyjnym i to ją wyróżnia, ale coś dla siebie znajdą też dla siebie fani gitary, marimby czy wibrafonu, a także wielu innych instrumentów. W Opolu grali już perkusiści znani i cenieni na całym świecie – mówi Wojciech Lasek, pomysłodawca i dyrektor artystyczny Drum Festu.

Drum Fest w Opolu to już marka. Gwiazdy chcą tu wracać

W poprzednich edycjach na Drum Fest w Opolu grały takie tuzy jak Ginger Baker z Cream, Ian Paice z Deep Purple, Tony Levin z King Crimson czy Mike Mangini z Dream Theater. Ale to tylko mały wycinek ponad 30-letniej historii imprezy.

– To gwiazdy, które grają często w wielkich koncertowych halach, występują z największymi zespołami na świecie. Klimat opolskiej imprezy często tak bardzo się im się podoba, że sami proponują powrót lub chętnie przyjmują zaproszenia na kolejne edycje. Przyjeżdżają w różnych składach, z różnymi ciekawymi muzykami – opowiada Wojciech Lasek.

– Sam fakt, że bębniarze polecają sobie Drum Fest w małym Opolu, to już wielkie wyróżnienie. Tylko w tym roku przyjechał do po raz kolejny nas Virgil Donati, światowej klasy bębniarz.

Tegoroczny, 27. Drum Fest otworzył koncert Jerzego Piotrowskiego, legendarnego perkusisty SBB, jednej z najważniejszych polskich grup rockowych, który wystąpił ze swoim zespołem P.A.R.K. w szkole muzycznej w Opolu.

Kilka dni później zainteresowani mogli wziąć udział w warsztatach z bębniarzem, który przez lata był wzorem dla kilku pokoleń muzyków. Padło wiele pytań o warsztat, początki i fenomen sukcesu SBB, z którym występował od 1971 do 1994 roku, a także od 2014 do dzisiaj.

– Nie sądziliśmy, że osiągniemy taki sukces. Graliśmy muzykę dla wielu niezrozumiałą, ale tak potrafiliśmy ją podać, że ludzie którzy nie mieli pojęcia o słuchaniu i graniu takiej muzyki, przychodzili i mówili „wow”. To było coś co nas trzymało w napięciu i kręciło – mówił Jerzy Piotrowski do pełnej sali.

Pierwsza część spotkania z muzykiem składała się z dyskusji, a podczas drugiej każdy mógł usiąść za bębnami i stworzyć duet z polskim mistrzem. Prócz świetnej zabawy, każdy dostał cenne wskazówki.

Tuzy perkusji i gitary znów w Opolu

Warsztaty poprowadził także zespół Foliba, gwiazdy marimby Katarzyna Myćka i Eriko Daimo z Japonii, a także Mark Ford, wirtuoz marimby, światowej sławy kompozytor i pedagog.

Wśród największych zaproszonych gwiazd podczas festiwalu znaleźli się muzycy takiego formatu jak Amerykanin Tony MacAlpine, wirtuoz gitary elektrycznej. Współpracował m.in. Vinnym Moorem i Yngwie Malmsteenem. W jego zespole zagrał węgierski mistrz perkusji Gergo Borlai, a także amerykański basista Stu Hamm, który rok temu był gwiazdą solowego koncertu na festiwalu w Opolu.

Dzień później prezentował się Virgil Donati ze swoim nowym zespołem Ice Fish. To australijski wirtuoz perkusji, założyciel zespołu Planet X, który wykonuje metal progresywny.

Donati na perkusji gra od 3. roku życia i jest zaliczany do grupy najlepiej rozwiniętych technicznie bębniarzy na świecie. To również autor wielu klinik perkusyjnych. Występował u boku takich gwiazd jak Steve Vai czy Allan Holdsworth. Na opolską imprezę powrócił już po raz… piąty.

Virgil Donati w Opolu: Uwielbiam to jak Polacy kochają muzykę progresywną

– Uwielbiam to miasto i ten festiwal z blisko 30-letnią już tradycją. Chętnie przyjeżdżam z koncertami do Polski, ponieważ ludzie tutaj doceniają i naprawdę kochają dobrą muzykę progresywną – mówił ze sceny szkoły muzycznej Virgil Donati.

Na festiwalu w tym roku zagrała też brazylijska grupa Aquiles Priester Band i amerykańska grupa z Brianem Tichy na czele. Podczas koncertu w Narodowym Centrum Polskiej Piosenki bębniarz dał porywający pokaz swoich umiejętności podczas ponad dwugodzinnego show naszpikowanego coverami rockowymi. Dodajmy, że muzyk, który również powrócił już na Drum Fest na koncie ma występy z Ozzym Osbournem czy Whitesnake.

Imprezy w Opolu zakończył show amerykańskiego wirtuoza gitary Grega Howe w Stegu Arenie. Ten utalentowany gitarzysta, kompozytor i autor tekstów poszczycić się może współpracą z gwiazdami takiego formatu jak Michael Jackson czy Rihanna. Po tym występie każdy miał szansę na autograf i rozmowę z gwiazdą.

Młodzi rywalizują i uczą się od najlepszych

Podczas Drum Festu swoje talenty sprawdziła także młodzież startująca w konkursie dla młodych perkusistów – Young Drum Hero. W tym roku choć poziom był wysoki i wyrównany, nikt z młodych nie zdobył najwyżej nagrody – Grand Prix.

– Nikt nas nie zachwycił na tyle by przyznać nagrodę Grand Prix. Zabrakło charyzmatycznej postaci – argumentował Jerzy Piotrowski, który przewodniczył jury.

Jury przyznało nagrody i wyróżnienia w dwóch kategoriach wiekowych. Laureaci w grupie do lat 16: II miejsce: Marceli Dziurleja, Jakub Hausman (również nagroda specjalna Jerzego Piotrowskiego), III miejsce: Maksymilian Myłek, Jan Pieniążek, a także w grupie do lat 23: II miejsce: Stanisław Aleksandrowicz, Jakub Pastuszka, Adrian Trepka.

Laureaci otrzymali ciekawe i bardzo cenne nagrody w postaci akcesoriów i sprzętu muzycznego.

– Mój tata był muzykiem, więc od zawsze byłem zainteresowany instrumentem. Do takiego konkursu trzeba się bardzo dobrze przygotować, dużo ćwiczyć wybrane utwory – mówił Marceli Dziurleja, jeden z laureatów.

– Perkusja to moja pasja, jak długo nie gram tęsknię za tym. Dziś co prawda jestem na konkursie, ale nawet stres nie przeszkadza mi w tym żeby czerpać z gry przyjemność. Poza tym oceniają nas naprawdę znani ludzie i to jest wiele okazji żeby zadać im pytania i czegoś nowego się dowiedzieć – podsumował.

Na zakończenie Drum Festu odbyły się również koncerty wibrafonowy i marimbowy.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarka, redaktor wydania miesięcznika Opowiecie.info. Wcześniej związana przez 10 lat z Nową Trybuną Opolską w Opolu. Pisze o tym, czym żyje miasto, z naciskiem na kulturę. Fanka artystów i muzyków, brzmień pod każdą postacią oraz twórczych inicjatyw. Lubi dużo rozmawiać. W wolnym czasie jeździ na koncerty i festiwale, czyta książki i ogląda filmy – dość często o mafii.