Politycy i PR-owcy PO okażą się skończonymi frajerami i zwykłymi nieudacznikami, jeśli nie zdołają w najbliższych, gorących miesiącach przedwyborczych w pełni wykorzystać tematu ucieczki Romanowskiego i faktu, że całe PIS stanęło za nim murem – pisze Jacek Bohdanowicz.
Kto wie, czy ta kompromitująca rejterada nie powinna stać się jednym z tematów wiodących kampanii Trzaskowskiego, obok kwestii bezpieczeństwa zewnętrznego i polityki migracyjnej. Tematem szczególnie ważnym, bo o ile problemy bezpieczeństwa lub migrantów będą zapewne wałkowane przez wszystkich kandydatów w wyborach, o tyle Nawrocki tematu ucieczki Romanowskiego będzie unikał jak ognia. Trzeba tylko ten temat stale i umiejętnie podgrzewać, czyli dorzucać mu nowego paliwa. Mam tu na myśli prowokowanie kolejnych polityków PIS do równie nieodpowiedzialnych i szkodliwych dla wizerunku partii działań…
Bardzo rzadko się zdarza, by opinia publiczna w Polsce była tak zgodna i bliska jednomyślności, jak w przypadku oceny ucieczki Romanowskiego. Aż 70% ankietowanych jego postępowanie ocenia negatywnie, w tym aż 55% „zdecydowanie źle”, a 14,4% „raczej źle”. Tylko 12,9% badanych ocenia decyzję Romanowskiego pozytywnie, w tym zaledwie 8% „zdecydowanie dobrze”, a 4,9% „raczej dobrze”. 17% respondentów nie ma wyrobionego zdania na ten temat.
Ale kto wie, czy nie ważniejsze są inne liczby… Te, które pokazują stosunek do postępowania Romanowskiego wyborców PIS. Nie dziwi to, że wśród elektoratu PO i Lewicy ocen „zdecydowanie źle” jest równo 100%. Nie dziwi również specjalnie to, że wśród wyborców Trzeciej Drogi 69% oceniło ucieczkę Romanowskiego „zdecydowanie źle”, 14% – „raczej źle”, a również 14% – „raczej dobrze”. Ocen „zdecydowanie dobrze” w tej grupie wyborców nie było. Prawdziwym zaskoczeniem jest jednak fakt, że aż 37% wyborców Kaczyńskiego źle ocenia zachowanie Romanowskiego, 36% nie ma zdania na ten temat (lub nie chce swojej opinii wyjawić, co też daje do myślenia), a zaledwie 26% (!) uważa, że ten łajdak i złodziej postąpił właściwie. Nie przypominam sobie, by w ostatnich latach tak duża część elektoratu PIS była tak zdecydowanie krytyczna wobec działań swojej partii lub poszczególnych jej polityków.
I jeszcze dwie ważne liczby… Ocena ucieczki Romanowskiego to jedno, a ocena, czy Romanowski jest winny popełnienia szeregu przestępstw, czy też zupełnie niewinny, to nieco inna sprawa. Teoretycznie bowiem część ankietowanych mogłaby uważać go za człowieka niewinnego, który powinien wykazać się odwagą cywilną i przed prokuratorem oraz sądem odpierać zarzuty, jakie przeciwko niemu sformułowano. Tacy respondenci mogliby być przekonani o niewinności Romanowskiego, ale źle oceniać jego ucieczkę.
Ale w tym przypadku takich ludzi jest bardzo niewielu. 63,3% ankietowanych jest przekonanych, iż ten łajdak dopuścił się zarzucanych mu przez prokuraturę czynów, a zaledwie 23% uważa go za niewinnego, a zarzuty stawiane mu przez prokuraturę uznaje za represje o podłożu politycznym. Czyli podobna ilościowo, miażdżąca większość respondentów negatywnie ocenia ucieczkę Romanowskiego i jednocześnie nie wierzy w jego niewinność. Czyli znów spora część wyborców PIS uważa, że ten łajdak zwiał do Orbana dlatego, bo rzeczywiście dopuścił się zarzucanych mu przestępstw.
Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni… Jeśli temat ucieczki Romanowskiego zostanie przez polityków PO zaniedbany propagandowo, to w trakcie kampanii wyborczej korzyści z niego będą niewielkie. My o tym złodzieju i kanalii nieprędko zapomnimy, ale politycy i wyborcy PIS będą starali się jak najszybciej wymazać go z pamięci i nie powracać już do tematu jego przestępstw oraz ucieczki na Węgry. A skoro im tak bardzo będzie na tym zależeć, to oczywiste jest, że nam powinno równie bardzo zależeć na tym, by tak się nie stało. Trudno jednak oczekiwać, by sprawa Romanowskiego i obecne działania PIS w jego obronie aż do wyborów przykuwały uwagę opinii publicznej. Zbyt wiele się od lat dzieje w naszym kraju, by jakiś temat mógł zdominować przekazy medialne i dyskusje polityczne na dłużej niż kilka tygodni. Ale gdyby takich „romanowskich”, „szopów” lub „kuczmierowskich” było więcej, gdyby w ciągu najbliższych miesięcy kilku kolejnych znanych PIS-owskich przestępców zwiało przed wymiarem sprawiedliwości za granicę, sytuacja wyglądałaby zgoła inaczej. Już samo usprawiedliwianie i obrona Romanowskiego odbija się partii Kaczyńskiego czkawką i nawet niektórzy ich politycy otwarcie krytykują taką postawę, podobnie jak i wyborcy PIS. A co by było, gdyby do Romanowskiego dołączyli np.:„Skurw*syn Ch*j Pierd*lony Brudna Pała Wszystko Mogę” Obajtek, Kamiński, Kempa, Woś, Dworczyk, Matecki? Gdyby okazało się, że ucieczka Romanowskiego to nie jakieś zdarzenie incydentalne, ale początek prawdziwego exodusu PIS-owskich przestępców?
Tu nie chodzi tylko o to, że miliony Polaków dość zgodnie uważają, iż uciekając z kraju Romanowski potwierdził swoją winę. Czyli potwierdził także, że w sprawie jego przestępczej działalności PIS przez wiele miesięcy kłamało (i nadal kłamie) i zaczyna to dostrzegać nawet duża część wyborców Kaczyńskiego. Ale być może nawet istotniejsza jest złość i zawiść, że pospolity przestępca Romanowski – żyjący dotąd jak pączek w maśle, z rozpostartym nad nim parasolem ochronnym – nadal korzysta z przywilejów, o jakich zwykły obywatel może tylko pomarzyć. Kanalia, która ukradła ofiarom przestępstw dziesiątki milionów zł, choć dziś jest banitą poszukiwanym listami gończymi, nadal jest także… „świętą krową”! A nikt – także większość wyborców PIS – nie lubi „świętych krów”.
Zwykły obywatel, jeśli dopuści się ciężkiego przestępstwa (np. defraudacji ponad 100 mln zł) i organy ścigania postawią mu taki zarzut, ma niewielkie szanse na uniknięcie odpowiedzialności karnej. Mało kogo stać na ucieczkę z kraju, zmianę tożsamości, długotrwałe ukrywanie się, ciągłe zmiany miejsca zamieszkania, zacieranie śladów itp. To kosztuje krocie, a i tak – koniec końców – z reguły winnego dopada sprawiedliwość. A już na uzyskanie azylu politycznego u takiego np. Orbana zwykły obywatel nie ma żadnych szans! „Święta krowa” Romanowski azyl i gwarancje bezkarności oraz bezpieczeństwa dostał „od ręki”. Nie tylko nie musi się ukrywać, ale nawet chlubi się swoim statusem „prześladowanego politycznie” oraz udziela się w mediach. I jeszcze Sejm musi mu wypłacać comiesięczne pobory, z naszych podatków oczywiście. Nawet dla wyborców PIS to już gruba przesada…
Większość komentatorów politycznych jest zdania, że temat rozliczania PIS-dzielców powrócił ostatnio ze zdwojoną siłą za sprawą rocznicy utworzenia rządu Tuska, a nałożyła się na to jeszcze dodatkowo ucieczka Romanowskiego. Ja jednak uważam, że to nie rocznica utworzenia rządu była dla Tuska najważniejsza, tylko przygotowanie do tego, co nas czeka już wkrótce… Tusk jest zbyt doświadczonym i przewidującym politykiem, by nie zdawać sobie sprawy, że właśnie temat rozliczenia PIS-dzielców może okazać się przysłowiowym języczkiem u wagi: definitywnie pogrążyć wyborcze szanse Nawrockiego i zapewnić zwycięstwo Trzaskowskiemu. Ale żeby tak się stało miliony wyborców koalicji muszą początek tych rozliczeń (rzeczywistych, a nie pozorowanych!) zobaczyć jeszcze przed wyborami! Będę o tym pisać w swoim następnym felietonie, więc teraz powiem tylko, iż to, że toczy się obecnie niemal 200 śledztw w sprawach przestępstw PIS-dzielców lub nominatów PIS dziś już nikogo nie podnieca. Nikogo również nie podniecają już wnioski zawarte w raportach końcowych sejmowych komisji śledczych. Miliony Polaków – z coraz większą niecierpliwością i gasnącą nadzieją – czekają na efekty tych toczących się śledztw! Na uchylanie immunitetów posłom PIS, przesłuchania w prokuraturze i rewizje, zamykanie w aresztach, sypanie wspólników przestępstw, akty oskarżenia… W ostateczności ucieczki PIS-dzielców za granicę.
Nikt oczywiście nie wie, ilu polityków PIS – po uchyleniu im immunitetów, wnioskach prokuratury o areszt dla nich lub postawieniu zarzutów – zdecyduje się zwiać na Węgry albo Białoruś. Ze ścisłej wierchuszki partii pewnie nikt. Mało prawdopodobne, by któremuś z czołowych polityków PIS realnie groziło wsadzenie do aresztu, a to właśnie aresztu oni boją się najbardziej, a nie śledztw prokuratorskich. Kaczyński, Cep, Sasin, Szydłowa-„Oborowa” lub Witek nie będą mieli potrzeby uciekać do Orbana, ale już Ziobro, Woś, Bielan, Kamiński, Wąsik, „Skurw*syn Ch*j Pierd*lony…” Obajtek lub Matecki jak najbardziej. A jest przecież jeszcze cała armia PIS-dzielców, którzy dopuścili się ciężkich przestępstw, a dziś nie chroni ich żaden immunitet i można ich „zapuszkować” niemal z dnia na dzień… Miałem napisać na ich temat felieton, ale jakoś mi to nie wyszło. Ci ludzie (choćby członkowie władz Orlenu, PGZ, Enei, BGK, Azotów itd.), jeśli w czasach „dobrej zmiany” nakradli wystarczająco dużo i stać ich na ucieczkę z Polski, gdy poczują nóż na gardle być może na taki krok się zdecydują…
Tylko trzeba im ten nóż do gardła przyłożyć! Jeśli mają trafić do aresztu wydobywczego, to niech do niego trafią jeszcze przed wyborami prezydenckimi, a nie po nich! Jeśli nasze organy ścigania są tak niemrawe i nieskuteczne, że nie potrafią im uniemożliwić ucieczki z kraju, to niech oni przynajmniej zwiewają na te Węgry przed majem 2025 r., a nie potem! Skoro rząd nie ma odpowiednich instrumentów, motywacji lub determinacji, by tak szybko, jak tego oczekują miliony obywateli, postawić setkom PIS-dzielców zarzuty i wymierzyć im sprawiedliwość, to niech przynajmniej stara się wizerunkowo pogrążyć PIS i jego kandydata Nawrockiego! Niech sprowokuje tych przestępców do złych, desperackich i nieprzemyślanych działań, które zostaną przez miliony wyborców ocenione równie negatywnie, jak ucieczka Romanowskiego! PIS-dzielec, któremu grozi areszt wydobywczy, a potem długoletnie więzienie, nie będzie się oglądać na to, co jest korzystne dla jego partii, a co może jej zaszkodzić. Będzie zainteresowany wyłącznie tym, co jest korzystne lub niekorzystne dla niego samego. Niech więc w najbliższych miesiącach władza zmusi choć część tych prominentnych PIS-dzielców do dokonania wyboru, co jest dla nich najważniejsze: czy dobry wizerunek ich partii czy raczej ich osobiste bezpieczeństwo…
PIS to potężna zorganizowana grupa przestępcza. My co do tego nie mamy żadnych wątpliwości. Tylko że trzeba to wciąż przypominać, pokazywać i udowadniać także milionom obywateli nie interesującym się polityką. Pamięć ludzka jest na ogół krótka i zawodna, a już pamięć Polaków w szczególności. Już dziś (choć upłynął zaledwie rok od odsunięcia PIS od władzy!) dla wielu ważniejsza jest cena kostki masła lub prądu, niż to, co działo się przez 8 lat „dobrej zmiany”. Skoro więc władza nie wsadza hurtowo PIS-dzielców za kraty, to niech przynajmniej nie pozwoli społeczeństwu szybko zapomnieć, że oni na to siedzenie w więzieniu po wielokroć sobie zasłużyli. I to, że co poniektórzy z nich dostaną azyl polityczny u Orbana tego faktu nie zmieni.
Jest okolicznością poniekąd korzystną, że spośród państw europejskich ewentualni naśladowcy Romanowskiego będą właściwie skazani na wybór pomiędzy dwoma sojusznikami Putina: Węgrami lub Białorusią. Żaden PIS-dzielec nie wystąpi o azyl polityczny w prawdziwych, „starych demokracjach” Europy zachodniej. Dla silnie antyrosyjsko nastawionego elektoratu PIS, polityków PIS oraz ich propagandy stanowi to spory problem wizerunkowy. I to też należy umiejętnie wykorzystywać w najbliższych miesiącach. Rozumiem, że Tusk – jako przywódca unijnego państwa – nie może otwarcie porównywać reżimu Orbana do reżimu zbrodniarza Putina. Ale już politycy PO mogą w swoich wypowiedziach jednym tchem mówić o obu dyktatorach, bo przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że Orban jest przyjacielem (i sługusem) Kremla, a nie Unii lub Polski. I na każdym kroku trzeba to podkreślać! W najbliższych miesiącach czeka nas całe mnóstwo zażartych politycznych dyskusji i awantur. Wiele razy w trakcie tych dyskusji będzie mowa o przestępczej działalności i ucieczce Romanowskiego. Głowa polityków i PR-owców PO oraz Lewicy w tym, by, gdy tylko zabrzmi nazwisko Romanowskiego, od razu pojawiały się także nazwiska innych PIS-owskich przestępców i „uciekinierów” (o ile tacy będą), a zaraz potem nazwisko Orbana, sojusznika Putina… To ma być ciąg skojarzeń: Romanowski –> PIS –> Orban –> Putin. Jest to oczywiście pewna manipulacja, ale nie bądźmy zbytnio drobiazgowi…
Jacek Bohdanowicz
Fot. CMZJMZ