Pan Henio polityką sie nie zajmuje. Bo przychodzą do niego tacy dwaj, co mówią że jutro będzie koniec świata.To mu się zwyczajnie odechciewa i normalnie nie opłaca. Szkoda czasu. A po spożyciu kolejnego procenta, do polityki i tak nie ma już głowy. Parkanu wtedy nie przeskoczy, a bez tego prezydentem nie zostanie, ani politykiem. Choroba Filipińska na to nie pozwala. Samorządowcem był zawsze, bo sam podejmuje decyzje, kiedy iść do monopolowego.
A kiedy zapytałem go co wie o polityce, mandatach wyborczych, albo takim głosowaniu. Odpowiedział ze szczerością.
– Jak to co… Kiedy policja wlepia mi mandat, za zanieczyszczanie środowiska, bo sikałem w bramie, to nie pyta, czy do tego mandatu dobrowolnie kandydowałem. Oni sami bezinteresownie oddają mi swój głos, za wypisaną na nim własnoręcznie gotówkę.
-No to na kogo pan Henio głosował w wyborach ?.
– Nie głosowałem, bo to sami kłamcy, jeden lepszy od drugiego.
-A to dlaczego?
– Kiedyś obiecywali różne gatunki gruszek na wierzbie, teraz to już nawet kokosy na choince dla najbiedniejszych obiecują. A bogate Hipermarkety te kokosy, darmowo wywożą na wycieczkę integracyjną za granicę, do ciepłych rajów. Tam podobno w Bankach, nigdzie nie ma kolejek. Ja nigdy tych gruszek nie widziałem, chociaż moja wierzba ma już 50 lat. A kokosa, tylko na głowie, przed lustrem, w stanie pomroczności prezydenckiej, kiedy zaliczyłem pod monopolem latarnię. No i jak tu żyć, żeby przeżyć do jutra w takim opodatkowanym przyjaźnie kraju, kiedy cała kasa idzie do rajów niebiblijnych, albo Szwajcarii? A Polacy pływają na swoich statkach pod bardzo ciepłą i przyjazną Cypryjską banderą, albo całkiem jeszcze dziewiczą.
-Przecież mówi się, że kłamstwo ma krótkie nogi.
– Ale za to jakie szerokie plecy i to co pod nimi siedzi. Często na dwóch stołkach. Potem wysiadują tyle umów śmieciowych, że Europa się z tego coraz głośniej śmieje. Nawet Unijny koń też by się z tego uśmiał, tylko poprawność polityczna mu na to nie pozwala. W tej niesportowej dyscyplinie jesteśmy na podium w strefie medalowej. Nawet kopacze od niemiłosiernie skopanej piłki mogą zazdrościć. Powiedział to wyraźnie zafrasowany Pan Henio.
-To może by ich tak z tymi umowami wywieźć na taczkach, na ten Unijny śmietnik?
– Panie, oni na tych dietach tak szybko się zmieniają, że już po miesiącu trudno ich rozpoznać. Pewnie o to chodzi, żeby nikt nie wiedział, do kogo mieć pretensje za minimalną pensję i za kolejną aferę śledzioną albo głuchoniemą. Nie wypominając hazardu tych wszystkich Skoków, w bok, czy w siną dal, po dopalaczach. Każdy przed wyborami coś obiecywał, gdzie tylko można. Jeden kadził, drugi smrodził, trzeci nawijał, a czwartego zwijają panowie z CBŚ. Dali by chociaż podwyżki, zamiast zawracać głowę, bo od tego się we łbie kręci. Oni potem trują że to naród chodzi pijany. Nie powiedzą od czego i kto go tak rozpija?
– -Czemu tak jest?
– Takie czasy, że ten kto lepiej kłamie, może dla siebie więcej nachapać na Unijnym stołku.
-Podobno podnieśli stawki mandatowe na drogach.
– Polityka i tak immunitet ochroni, a lokalnych polityków, odpowiedni sponsoring miejscowych służb, jak to w pewnym mieście pokazała telewizja. Każdy kto ogląda telewizję, to widzi i wie o co chodzi. Taki to mandatu nie zapłaci. W Internecie, Radiu i Telewizji, całymi dniami się tłumaczą, wszędzie ich pełno. Powiedz pan, czy człowiek uczciwy, musi się ciągle z czegoś tłumaczyć?
-Chyba nie? Choć teraz obowiązującą regiułą jest, rzucanie ludowi wyborczych bukietów i na przemian wiązanek, które po wyborach, odcięte od korzeni, równie szybko wiedną jak obietnice. Dobrze wszyscy wiemy, że nie wszystko złoto co się świeci. Arogancja i buta jest zawsze powodem upadku. Znałem prezydentów i działaczy partyjnych, o których dzis nikt nie powie dobrego słowa. Ich dobro nigdy nie służyło innym. Odeszli w niesławie, bo celem zawsze było dzielenie się we własnym gronie, publicznym dobrem. Coś się musi zmienić. W przeciwnym razie jak mawia Pan Henio:
– Będziemy głosować jak za PRLu na listę bajek i nowych obrzędów narodowych. Wybierać zaś pomiędzy Myszką Miki, Koziołkiem Matołkiem, King Kongiem, Gargamelem, Frankensztajnem i innymi osobnikami, czy wszechobecnym ZUS-em.
 
Polityka stanie sie opowiadaniem bajek w Telewizji, dla maluczkich, za nasze pieniądze, o wzroście przychodów dla uprzywilejowanych. Na pewno to nie nasza codzienność, pełna obaw przed brakiem pracy, głodem, kredytem, eksmisją i wszechpotężnym komornikiem.
Dlatego okrzyk "O nie! No Weź tu i głosuj na takiego" który usłyszałem w ciszy lokalu wyborczego, świadczy, że są jeszcze tacy, którzy wierzą, że Polacy wrócą nie tylko z Angli.
Nie jest ważne jak liczymy głosy, ręcznie, liczydłem, czy komputerowo. Ważne jest, by wybrani pamiętali, że kiedyś ktoś ich rozliczy. Nie tylko pan Henio, ja, czy ten wyborca z lokalu, ale także miliony wyborców powaznie traktujących Wybory. Nie można uczyć publicznie tylko cynizmu, pogardy, kłamstwa z jednej i nienawiści, braku zaufania do człowieka z drugiej strony, bo zawsze obróci się to przeciw tym, którzy tak to zaciekle promują.
Nie pomogą wtedy specjaliści od wizerunku, koncerny od wybielania zębów i najlepsi dentyści, którzy zarabiają na wyborczym usmiechu kandydatów. Nie wszyscy uważają, że tak musi być wiecznie. Na szczęście wszystko ma swój określony czas i przemija. Wielu utrzymuje przy życiu nadzieja, że może być lepiej i nadejdzie kiedyś czas na spokojne bezpieczne życie w gronie rodziny i przyjaciół.
Inaczej rozczarowanych, wykluczonych i oburzonych, nadal będzie gwałtownie przybywać. Życie jest zawsze najlepszym rezyserem. Jednak od nas zależy czy to ma być komedia, farsa, czy tylko obyczajowy dramat z Happy Endem.
– A co to jest lepiej? Zapytał markotnie pan Henio. Na pewno inaczej, bardziej po ludzku.
– Warto by to jeszcze zobaczyć. No, to może ja jednak wezmę chwilówkę, żeby to wszystko jakoś przetrwać. Potem jeszcze w promocji, na krzywym chodniku, posłucham wyjątkową dla każdego Polaka płytę: „Gdzie jest mój kraj, mój dom prawdziwy”. Stwierdził po namyśle, jakoś smutnienie pan Henio.
– Zapytałem; po co ta chwilówka?
-To gwarancja na chwilowo bezstresowe życie, z komornikiem przed drzwiami mieszkania i prawdziwym widokiem na bruk.
Zapomniałem, że przecież pan Henio, jak każdy Polak, na polityce się nie zna. Tylko widzi co się dzieje.