Blisko 820 tysięcy cudzoziemców przebywa w Polsce i płaci składki w ZUS. Na Opolszczyźnie pracuje około 23 tysięcy obcokrajowców.

Pod koniec kwietnia liczba cudzoziemców zgłoszonych do ubezpieczeń społecznych w ZUS przekroczyła w Polsce 780 tysięcy, a od tego czasu polski system gospodarczy wchłonął dodatkowe 39 tys. osób o obywatelstwie innym niż polskie.

To oznacza, że od kwietnia poprzedniego roku (wtedy 622 tys. cudzoziemców) przybyło w Polsce aż 197 tys. zagranicznych pracowników, od których są odprowadzane składki do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.

W tych statystykach nie od dziś na czele są obywatele Ukrainy. Jest ich 603,5 tys., co stanowi aż 73,7 proc. wszystkich zgłoszonych w ZUS obcokrajowców.

– Na Opolszczyźnie liczba cudzoziemców zgłoszonych przez pracodawców w ZUS wynosi 22 843 osoby – mówi Sebastian Szczurek, regionalny rzecznik prasowy ZUS województwa opolskiego. – Aż 19 902 z nich legitymuje się paszportem ukraińskim. Przyjezdni z Ukrainy stanowią więc 87 procent wszystkich zagranicznych pracowników w regionie. Białorusinów jest 468, Mołdawian 463, a obywateli Gruzji 403. Opolski rynek pracy daje obecnie zatrudnienie przedstawicielom 65 państw.

Pod koniec kwietnia na Opolszczyźnie pracowało i odprowadzało składki 21 923 obcokrajowców, a od tego czasu ta liczba wzrosła o 920 osób, z czego aż 864 to Ukraińcy.

Opolscy pracodawcy do ubezpieczeń społecznych zgłosili także 139 Rumunów, 136 Rosjan, 130 Niemców, 116 Turków, 106 Bułgarów oraz 80 obywateli Filipin. Ponadto 42 osoby podały obywatelstwo uzbeckie, 40 słowackie, 38 litewskie, 37 czeskie a 37 włoskie.

Wśród pracowników spoza Europy warto zaznaczyć jeszcze obecność po 3 obywateli Palestyny, Kuby, Jordanii i Ghany, a także 6 Brazylijczyków, 7 Marokańczyków, 8 Indonezyjczyków i 10 obywateli Afganistanu.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.