„Sami nie wiecie co posiadacie”

Pamiętnego marcowego dnia 2011 roku postanowiłem osobiście sprawdzić czy w  Dobrzeniu Wielkim istnieje samozwańcza grupa zwana Kabaretem. Udałem się do GOK-u w odpowiednio późnej porze, właściwej dla tego rodzaju nielegalnych działań. W piwnicznej izbie zastałem siedzących przy stołach kilku starszych Panów, dwie młodsze Panie i jedną starszą. Było jakoś za cicho i poważnie. Zacząłem wątpić w trafność wybranego lokalu. Nijak to się miało do kabaretowych stereotypów. Luźne rozmowy o wszystkim i o niczym, parę towarzyskich docinków, jakiś kawał. Byłem nieco rozczarowany.                                           

                                                                                      ***

Pierwsze możliwości samozwańców zobaczyłem po spotkaniu autorskim mojego przyjaciela, poety i aforysty Wiesława Malickiego w tutejszym GOK-u. Tuż po nim wystąpiło kilka osób z elementami widowiska „Wino kobiety i śpiew”. Nie umniejszając intrygującej gry pozostałych osób, największe wrażenie zrobił na mnie aktorsko wykonany, porywający śmiech „piwnicznej” gwiazdy o imieniu Gabi.

Wykonany zupełnie na trzeźwo, przypominał jednak wytrawną klasyczną Operetkę. Przy innej okazji zobaczyłem krótki skecz pt.: „Kobieta upadła”. 

Uczczenie rocznicy urodzin jednego z kolegów, zakończono w takt erotycznej melodii striptizem. Zza zasłoniętej kurtyny na siedzącego przed nią Jubilata spadały kolejne części damskiej garderoby. Po ukończeniu tego striptizu, rozsuwająca się kotara ukazała stojącego kościotrupa. Osłupienie widowni i Jubilata zupełne.

                                                                                       ***

Zaproponowałem by widowisko pt.: „Wino kobiety i śpiew” pokazać na rancho w Dylakach tamtejszej publiczności. Niezapomnianą scenografią imprezy pod wielkim namiotem okazały się błyskawice i potężne grzmoty letniej burzy na tle uroczego stawu. Zagłuszone żaby nie były w stanie wesprzeć nas swoim chórem. W Opolu ta burza połamała sporo drzew i zniszczyła stojące pod nimi samochody. Występy, próby przeplatane spotkaniami tematycznymi we własnym gronie, stały się też moją rzeczywistością. Z każdym dniem poznawałem w pełni możliwości tej grupy. W następnych miesiącach zrobiłem scenografię do spotkania autorskiego Danki i Franciszka – poetów tejże grupy. Poznawałem poczucie humoru i nieprzewidywane walory jej członków.

Dałem się „ wkręcić” w zrobienie scenografii do nowych widowisk Teatralno-muzycznych „Pamię-tajcie o Artystach” i „Uliczne Opowieści”.

Zespół postanowił zrezygnować z nazwy Kabaret KUL' Och dochodząc do wniosku, że bliżej im jest do teatru Muzyczno – Satyrycznego niż do klasycznego Kabaretu. Tym bardziej, że część członków zespołu zdążyła przejść w Teatrze Kochanowskiego w Opolu roczne lub kilkuletnie warsztaty Teatralne w tak zwanej „Teatrowni”.

Dowiedziałem się też, że historia „Przedpotopowa” ówczesnego Kabaretu KUL' Och to pomysł autorski Adama. Po kilkunastu latach przerwy zespół ponownie został reaktywowany. Powrócił też po latach Adam zagracony akordeonem, gitarą, klawiszami, nagłośnieniem i sprzętem oświetleniowym. Tą całą graciarnię wozi swoim busem. Już za mojej obecności w grupie poznałem najstarszą aktorkę, byłą nauczycielkę zwaną Wronsią, specjalistkę od recytacji.

Czytanie i opowiadanie nowych kawałów przez Wronsię i starszego Jasia,  stało się nieformalnym rytuałem. Poznałem bliżej tą śmiejącą się, śpiewającą solistkę Gabi, poetkę liryczną Dankę, która nawet nie zdaje sobie sprawy jak niesamowite strofy pisze. Do jej tekstów zdesperowany Adam skomponował muzykę. Poznałem też skrzypaczkę, grającą onegdaj w Filharmonii Opolskiej, Czesię. Także Iwonę przynoszącą zawsze ciekawe problemy i kilku oryginalnych panów ze starszym Jasiem na czele.

Jego imiennik, młodszy Jan, ma niewiarygodne, wręcz spikerskie warunki głosowe i wyniesione z Teatru Opolskiego wyjątkowe zrozumienie dla innych osób. Jest jeszcze Wiktor, pasjonat teatralnych gadżetów, które muszą na nim leżeć jak ulał, a ma ich coraz więcej. Odgraża się, że to jeszcze nie koniec. Mundury są ozdobą kolekcji. Pokazał się w tym gronie młodszy wiekiem, wesoły kucharz Rysio, zawsze szukający okazji do tańca i zabawy.

Pomiędzy notorycznym bywaniem za granicą pojawia się z gitarą Rajmund, o ile nie jest w Chinach, Kolumbii czy na Bali. Taką ma pracę. Ten żelazny skład powiększył się o Wacława Bułkę z Opola, żołnierza z gitarą i ciekawym głosem, którego nie mógł w pełni  tam wykorzystać. Jest to owoc moich poszukiwań do Autorskiego klasycznego kabaretu o którym aktualnie myślę. Po występach z nowym widowiskiem pt.: „Pamiętajmy o Artystach”, pojawiały się na krótko nowe osoby z Opola. Osobiste powody nie pozwoliły pozostać na dłużej.

W międzyczasie pojawiły się też dwie młode skrzypaczki z których jedna, o nieposkromionej wyob-raźni i temperamencie, występuje do dzisiaj, angażując do własnych pomysłów niektóre osoby z grupy. Na imię ma Agnieszka. Niedawny występ z programem „Starsi Panowie” w Opolskim Dworku to był jej autorski pomysł. Pół roku temu dołączyła do ekipy jej mama Ewa, mająca ciekawe walory głosowe i umiejętność czarowania słowem. Obie systematycznie przyjeżdżają z Opola, podobno z przyjemnością.

W tym samym czasie pojawiła się niczym zjawa Bernadetta, ostatnio ujawniła napisany bardzo życiowy tekst, na podstawie którego są czynione próby do nowego spektaklu. Przez około rok śpiewała, a właściwie imponowała potęgą głosu studentka Agata. Od kiedy doszła do jej życiorysu praca, jest to niemożliwe. Najnowsze nabytki to młodsza Gabi i jej chłopak. Zespół w sposób naturalny się odmładza. Na koniec kilka słów o naszym Franciszku – dobrym duchu towarzystwa. Jako były nauczyciel stara się panować nad tą klasą mając doświadczenie zawodowe, szczególną wrażliwość poety i człowieka znającego życie, jego słabostki. Humorem rozładowuje atmosferę mówiąc, że tylko On ma przywilej „odkrywania nowych kobiet” dla grupy.

Nie ważne jak to robi. Dobrze że robi to skutecznie. Jego dyskretne oko bacznie obserwuje całą teatralną czeladkę.  Nie wiadomo kiedy jest poważny, a kiedy żartuje, bo taką granicę nie łatwo u Franka wyznaczyć. Jak doda się do jego biografii szefowanie przez lata grupie rowerowej, uczestni-czenie w Radzie Sołeckiej czy pisanie Historii Chróścic poprzez ludzkie dzieje, to mamy prawdziwą postać renesansu w naszym Dobrzeniu Wielkim.

                                              
                                                                                      ***

Te trzy lata, to  trzy duże widowiska pokazywane w Dobrzeniu Wielkim, Mosznej, Popielowie, Kup, Borkach, Gliwicach i Teatrze w Opolu. W niektórych miejscowościach nawet kilkakrotnie. W Brzegu i Lewinie Brzeskim udział w konkursach śpiewania kolęd i pastorałek, skąd przywożono nagrody
i wyróżnienia. Mnóstwo występów w małym gronie w lokalach, konkursach, festynach, na imprezach biesiadnych i poetycko muzycznych, w tym także charytatywnych w Opolu, Kup. Do tego spotkania poetycko-muzyczne w Dobrzeniu W. , Chróścicach, Mosznej, Głuchołazach, w Klubie Artysty, Dworku, Miejskiej i Wojewódzkiej Bibliotece w Opolu.

Miałem przyjemność w tym uczestniczyć. Zawsze były to wyjątkowe wydarzenia. Setki zdjęć i mnóstwo nagranych filmów dokumentują tą aktywność. Pewnie kiedyś wypada zrobić wieczór poświęcony przeglądowi tej dokumentacji. A jest co wspominać…

                                                                                       ***

Szkoda, że do dzisiaj nie ma w GOK-u gabloty, gdzie możnaby promować bieżące występy. Nic to, że na każdy wyjazd trzeba rozparcelować cały prywatny sprzęt oraz scenografię na kilka samochodów osobowych i jeszcze rozmieścić w nich uczestników Spektaklu. Mimo całego uroku tej sytuacji jest to jednak czasem problem. Z pieniędzy Gminnego Ośrodka Kultury udaje się sfinansować benzynę na przejazd. Bywa jednak, że trzeba na to wyłożyć własne środki. Ogranicza to wyjazdy do bardziej odległych miejscowości w Polsce. Grupa nie posiada nagłośnienia i oświetlenia. Brakuje mikrofonów nie mówiąc o akcesoriach i kostiumach.

To wszystko każdy uzupełnia na własną rękę albo przy pomocy pozostałych uczestników. Szkoda że GOK w odróżnieniu od innych, raczej symbolicznie wspomaga tak aktywną, ambitną i barwną grupę. Wiele ośrodków zazdrości nam tak dobrze zorganizowanego i na takim poziomie zespołu, co często słyszymy po występach.

Nasi rozmówcy twierdzili, że gdyby nie odległość, to dołączyliby do zespołu z wielką przyjemnością. Podobne zjawisko nie łatwo znaleźć w innych ośrodkach kultury .
                                               
                                                                                      ***

A jest to zgodne z najnowszymi programami unijnymi dotyczących aktywizacji obszarów wiejskich. Wielu jakby nieświadomie, mimochodem, tworzy historię kultury w Dobrzeniu Wielkim, w tym najlepszym znaczeniu tego słowa.

Jednak nadal z przyjemnością przywitamy nowe osoby dla których te klimaty mogą stać się bliskie. Czekamy zawsze na ludzi z wyobraźnią, nawet nieokiełzaną.  Młodzi przejmując nowe role, śpiewają więcej piosenek. Starsi o to się nie obrażają. Można doszkolić głos i nabyć sceniczną wiedzę
od starszych kolegów. Zapraszamy do oglądania występów, do aktywnego udziału w zespole, który potrafi dzielić się na mniejsze składy osobowe w zależności od planowanych programów.

Takich osobowości w jednym miejscu nie spotyka się często. Warto je osobiście poznać. Wielu z nich nie przypuszczało, że kiedykolwiek będzie się tym zajmować. Ci, którzy nie umieli śpiewać, zostali tego nauczeni, a ci którzy śpiewali, robią to teraz lepiej. Wiedzą już jak należy poruszać się na scenie, by odpowiednio wyeksponować swoje role. Starsi dzielą się wiedzą z przyjemnością i humorem.

Specyficzna atmosfera Piwnicznej Teatrowni udziela się wszystkim Gościom. Zawiązujące się przyjaźnie powodują, że członkowi grupy często zapraszają pozostałych do własnych domów, by razem świętować w niebanalnej atmosferze, pełnej żartów i humoru, przygotowane mini występy z okazji swoich kolejnych urodzin.

„Szalejąca grupa” na urodzinach to wydarzenie zawsze pełne niespodzianek. Dokumentacje z takiej imprezy ogląda się z jeszcze większą przyjemnością. Jeżeli chcecie bliżej poznać i zidentyfikować wymienione osoby, to zapraszamy na występy. Do zobaczenia w tym  naszym kolorowym i nieco zwariowanym świecie. W planie jeszcze wiele imprez, żartów, anegdot i wojaży. Może dołączone zdjęcia ukażą choć namiastkę tej atmosfery. 

                                                                                       ***

13 grudnia 2014 o godz. 17.00 w GOK-u Dobrzeń Wielki spektaklem „Wesele” z udziałem części ekipy zamknęliśmy nasz tegoroczny, niezwykle intensywny sezon. Nowy Rok to już zupełnie inna bajka, nowe plany, sceny i podróże.

Autor

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info