Opole to kolejna gmina w Polsce, która nie chce „Historii i Teraźniejszości”, podręcznika dla szkół ponadpodstawowych, forsowanego przez ministra Przemysława Czarnka. – Zamiast historycznych, naukowych faktów, jest tam ideologia i propaganda – twierdzą opolscy radni z klubu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.
Troje z nich zwołało w poniedziałek konferencję prasową, na której oświadczyli, że nie zgadzają się na kłamliwą propagandę, segregację i dzielenie ludzi, a takie treści zawiera podręcznik do nowego przedmiotu, Historii i Teraźniejszości (HiT). Jak podkreślili, podobnie jak oni uważa bardzo wielu opolan, dlatego nie chcą, by młodzież ze szkół w naszym mieście korzystała z tego podręcznika.
– Kierujemy apel do prezydenta Opola w sprawie nowego podręcznika „Historii i Teraźniejszości, którego autorem jest prof. Wojciech Roszkowski – mówił Piotr Mielec, przewodniczący klubu radnych prezydenta Opola. – My, jako radni miasta, wychowujący często dzieci, nie zgadzamy się z tezami zawartymi w podręczniku, bo są one niedopuszczalne, szkodliwe i obelżywe, traktujący społeczeństwo w sposób segregujący. Chodzi o to, aby prezydent zwrócił się do dyrektorów wszystkich szkół oraz do kuratora oświaty, żeby zrezygnować z tego podręcznika.
Piotr Mielec przytoczył fragment z książki, dotyczący poczęć in vitro. Temat ten, o dziwo, znajduje się w części książki dotyczącej lat 50. i 60. XX wieku, kiedy pierwsze „dziecko z próbówki” na świecie urodziło się 25 lipca 1978 r, a w Polsce pierwsze dziecko z zapłodnienia pozaustrojowego urodziło się dziewięć lat później w Białymstoku.
W przytaczanym przez Mielca fragmencie autor podręcznika stawia skandaliczne pytanie: „Kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci?”
– Jako dydaktyczka i językoznawczyni, wynotowałam mnóstwo uwag, które można podsumować tym, że ta publikacja nie może być nazwana podręcznikiem – podkreśliła radna Anna Tabisz. – To jest monolog, który ciągnie się przez pięćset stron, opatrzony komentarzami ideologicznymi, a jeśli trafią do młodych ludzi, to mogą indoktrynować. W związku z tym wyrażamy całkowitą niezgodę na tego typu publikacje.
Anna Tabisz zauważyła, że ten podręcznik, jeszcze przed recenzjami, był już w czerwcu wychwalany przez Przemysława Czarnka, szefa MEN w rządzie PiS.
– Historycy również nie zgadzają się na korzystanie z tego podręcznika – dodała radna Tabisz. – Historycy teraz tworzą teksty, które mają wspomóc nauczycieli, ale są to interaktywne teksty, teksty źródłowe bez komentarzy. To są takie teksty, które w przeciwieństwie do podręcznika Roszkowskiego dają przestrzeń do dialogu i możliwości zadawania pytań.
Inny podręcznik, który mógłby być alternatywą dla tego niechcianego przez kolejne gminy w Polsce, ciągle czeka na recenzje.
HiT według koncepcji ministra Czarnka ma zastąpić dotychczasowy, interdyscyplinarny podręcznik z przedmiotu wiedza o społeczeństwie (WOS).
– W tym podręczniku (HiT – aut.) nie ma treści z WOS-u, bo WOS to przedmiot, który zbiera informacje z różnych dyscyplin takich jak socjologia, psychologia, filozofia, nauk o religiach – wymieniła radna Tabisz. – Tam ( w HiT – aut.) nie ma takich treści, bo od tego roku mamy wychowywać obywatela takiego, jak chce partia rządząca.
Alicja Wiśniewska z klubu przezydenta, najmłodsza radna wśród miejskich radnych zauważyła, że książce HiT brakuje pojęć naukowych,
– To, co tam jest, to nie są treści naukowe – podkreśliła Alicja Wiśniewska. – Ważne jest, żeby tam pojawiły się treści prawdziwe i przekazywały otaczającą rzeczywistość. Jesteśmy Europejczykami, a w treści HiT-u zaprzecza się faktom. Prawda, obiektywna prawda jest kluczowa.
Najmłodsza radna zwróciła uwagę na to, że szkoła jest bardzo ważnym miejscem dla młodych ludzi.
– W szkole rozwija się i dojrzewa pomysł na przyszłe życie- mówiła. – To w szkole rozwija się aktywność społeczną i obywatelską, kształtują się poglądy względem rówieśników, grup społecznych.
Jak dodała trójka radnych prezydenta, to nie koniec indoktrynacji, bo ta książka to nie jedyny „hit”, spędzający sen z powiek świadomych konsekwencji jej wprowadzenia. Jest jeszcze podstawa programowa dla nauczycieli.
– Nauczyciele mają obowiązek realizowania podstawy programowej, a również w niej znajdują się pojęcia nienaukowe, które implikują postawy, a treści tam zawarte będą musiały być wykorzystane podczas matury – mówiła radna Anna Tabisz.
W tej podstawie nie ma miejsca na dialog, krytykę, tylko bezkrytyczne przyjmowanie treści. Dlatego radni bardzo liczą na mądrość nauczycieli.