– Stać nas było na więcej, ale myślę, że remis jest całkiem sprawiedliwym wynikiem. Oba zespoły zagrały równe spotkanie – mówi Grzegorz Świerczek, trener LZS-u Kup. Kibice na stadionie przy ul. Ligonia w Kup oglądali typowy mecz walki, pomiędzy miejscowym LZS-em, a OKS-em Olesno, który zakończył się wynikiem 1:1. Spotkanie rozegrano w ramach 14. kolejki IV ligi w sobotę, 29 października.
LZS Kup wyszedł na prowadzenie w 30. min. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego bramkarza Olesna, Kościelnego, pokonał Warzyc. W 37. min we własnym polu karnym rywala zahaczył bramkarz Kup, Filip Żurawski. – Rzut karny w tej sytuacji był ewidentny – ocenia trener Grzegorz Świerczek. Do jedenastki podszedł Wojciech Hober, kapitan zespołu z Olesna i mimo tego, że Żurawski wyczuł jego intencje umieścił piłkę w siatce.
– W pierwszej połowie przeważało Olesno, które miało kilka sytuacji, m.in. sam na sam Hobera, które wybronił Filip Żurawski. A my przez pierwszych 45. min poza stałym fragmentem, który dał nam bramkę nie mieliśmy żadnych innych sytuacji. Do przerwy optyczną przewagę miało Olesno – mówi trener Świerczek.
– Początek drugiej połowy także należał do naszych rywali, ale przez pozostałe 35. min to my dyktowaliśmy warunki – mówi Świerczek. LZS Kup miał w tym czasie wiele okazji do objęcia prowadzenia, ale żadnej z nich nie wykorzystał. – Najpierw 100-procentową sytuację strzelając głową zmarnował Janas, któremu dograł Szymków. Później równie dobrą okazję zaprzepaścił Sobczak, którego także obsłużył Szymków – mówi Świerczek. Strzał Sobczaka obronił bramkarz Olesna – Kościelny. W 92. min zespół mógł rozstrzygnąć mecz rzutem wolnym, ale piłka otarła poprzeczkę. Zanim zawodnicy z Kup spróbowali dobić – arbiter zagwizdał koniec spotkania.
fot. Natalia Gusta
