LZS Kup wygrał na wyjeździe w Namysłowie 2:1. Nie obyło się bez wzywania pogotowia. TOR, który prowadził 2:0, ostatecznie tylko zremisował w Graczach 2:2. Spotkania 11. kolejki IV ligi rozegrano w sobotę, 8 września.

LZS Kup grał na wyjeździe przeciwko Startowi Namysłów. – Pierwszą połowę zagraliśmy bardzo dobrze. Zwieńczeniem tego była trafiona w 45. min bramka – mówi Grzegorz Świerczek, trener LZS-u Kup. Z bocznego sektora w pole karne dograł Sobczak, gdzie sytuację sam na sam wykorzystał Szypuła.

Na początku drugiej połowy Start napierał, szukając swojej okazji na wyrównanie. Jednak to Kup pierwsze dostało się pod pole karne rywala. W 50. min z bocznego sektora boiska wrzucił Szymków i Marcinów zamknął akcję celnym strzałem, który wpadając do bramki, zaliczył po drodze słupek.

Nieco później w nasze szeregi wkradł się niepokój i za mocno cofnęliśmy się do obrony, czego konsekwencją była strata bramki – mówi Świerczek. "Jedenastkę" spowodowaną w 70. min przez bramkarza Filipa Żurawskiego wykorzystał Samborski. – Po meczu Samborski przyznał, że Filip Żurawski czysto trafił rękawicami w piłkę – mówi trener Świerczek. – Sędzia miał prawo podyktować rzut karnego, choć nie musiał – dodaje.

Zespół z Namysłowa nie stworzył takich sytuacji, aby pokusić się o zwycięstwo. Mogli je wykorzystać, ale dobrze spisała się obrona naszego zespołu i bramkarz, Filip Żurawski – mówi.

W 20. min karetka przewiozła do szpitala zawodnika Kup, Koczanowskiego i piłkarza Startu, Ptaka, którzy zderzyli się głowami w powietrzu. – Żadnemu z zawodników nie stało się nic poważnego – uspokaja Świerczek.

TOR Dobrzeń Wielki, który tym razem grał w Graczach, zremisował 2:2. – Pierwsza połowa była wyrównana, ale mało porywająca i zakończyła się bezbramkowym remisem – mówi Jarosław Grabowski, bramkarz TOR-u.

Zaraz po przerwie TOR wyszedł na prowadzenie. Strzał Rupentala obronił bramkarz, po czym z dobitki do siatki trafił Przemysław Karabin. Dwie minuty później, uderzając zza „szesnastki”, piłkę w samym okienku umieścił Grzegorz Henke. – Cieszyliśmy się z prowadzenia. Byliśmy nim wręcz zauroczeni, dlatego straciliśmy koncentrację i po pięciu minutach bramkę kontaktową zdobyli nasi rywale – mówi Grabowski. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego piłka odbiła się na przedpole, gdzie było zamiesznie i minęła zawodników po czym wpadła do siatki. W 70. min zespół z Graczy odrobił stratę do TOR-u zdobywając drugą bramkę.

Zagraliśmy poniżej oczekiwań, prowadziliśmy 2:0, ale daliśmy się dość szybko dogonić – mówi Grabowski. – Należy jednak docenić rywali, ponieważ nie poddali się i podnieśli się po tym, jak w ciągu 5 minut stracili dwie bramki. Szkoda tylko, że dokonali tego właśnie w meczu z naszą drużyną – dodaje.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info