TOR Dobrzeń Wielki nie poszedł w ślad Swornicy, która dzień wcześniej pokonała LZS Kup 2:3 i przegrał na swoim boisku z OKS-em Olesno 1:2. – Od początku sezonu naszemu zespołowi się nie powodzi. To już piąte spotkanie bez zwycięstwa. Trudno mi określić co się dzieje. Przede wszystkim brakuje nam szczęścia – mówi Grzegorz Henke, piłkarz TOR-u. Spotkanie rozegrano w niedzielę, 16 października w ramach rozgrywek 12. kolejki IV ligi opolskiej.
Zespół z Olesna wyszedł na prowadzenie w 22. min. Po rzucie rożnym piłkę do bramki głową posłał niepilnowany Mateusz Pawelec. Goście z Olesna nie prowadzili jednak długo, ponieważ osiem minut później wyrównał Szymon Dymińczuk. Wynik 1:1 utrzymywał się do 42. min. Wtedy kilka metrów od swojej bramki nie porozumieli się środkowy obrońca TOR-u: Marek Rozwadowski i bramkarz Jarosław Grabowski. – W tej sytuacji to ja zawiniłem – przyznał Rozwadowski. Błąd 19-latka błyskawicznie wykorzystał Tomasz Kubacki i skierował piłkę do pustej bramki. Dwie minuty później, gdyby nie Grabowski, który obronił strzał Krzysztofa Meryka byłoby już 3:1 dla gości. – OKS miał dziś dużo szczęścia. W pierwszej połowie Olesno miało dwie sytuacje i obie wykorzystali – mówi Grzegorz Henke. – Nam tego szczęścia dziś brakowało – dodaje.
W drugiej połowie kibice nie zobaczyli już więcej bramek, choć piłka nieraz ocierała się o bramki obu drużyn. Na początku 59. min z rzutu wolnego dośrodkowywał Sieńczewski. Adresatem wrzutki był Łukasz Strząbała, który uderzył głową obok słupka. Dwie minuty później przez prawą część pola karnego OKS-u przedarł się Luptak, który wymierzył soczysty strzał… w rywali. Piłka odbiła się od przeciwników i wyleciała poza zasięg piłkarzy. W międzyczasie na bramkę TOR-u nieskutecznie uderzali m.in. Jeziorowski, Hober i Bienias. W 69. min niecelny strzał oddał także Panek, ale piłka wyszła poza… boczną linię. Okazję do wyrównania w 75. min zaprzepaścił Patryk Zakrzewski. Piłkarz uderzając po dośrodkowaniu Sieńczewskiego głową trafił wysoko ponad poprzeczkę. Po chwili atakując bramkę OKS-u spudłował także Rupental.
Końcówka spotkania była nerwowa. TOR napierał na bramkę broniącego wyniku Olesna, w poszukiwaniu wyrównania. – Pod koniec meczu była nerwówka, 2:1 nie jest pewnym wynikiem – mówi Krzysztof Meryk, zawodnik OKS-u.W 81. min sam na sam z bramkarzem znalazł się Strząbała. Został jednak złapany na spalonym. W doliczonym czasie gry sytuacją ostatniej szansy był rzut wolny Sławomira Sieńczewskiego. – Nogi nam drżały, ale staraliśmy się skupić na defensywie i udało nam się dowieźć wynik do końca – mówi Meryk. Strzał ze stałego fragmentu złapał bramkarz OKS-u, Jarosław Kościelny. Goście wygrali 2:1.
Wypowiedzi:
- Sławomir Sieńczewski, kapitan TOR-u o spotkaniu
- Sławomir Sieńczewski: "Brakuje nam zwycięstwa"
- Sebastian Kopel, trener OKS-u Olesno o sytuacji drużyny przed meczem i o zwycięstwie w samym spotkaniu
- Krzysztof Meryk, zawodnik OKS-u Olesno o meczu