Ponad dziewięćdziesięcioprocentowy sprzeciw w konsultacjach społecznych, potwierdzony przez badania naukowców; blisko trzydzieści akcji protestacyjnych (blokad dróg, wielotysięcznych manifestacji – także w Opolu i Warszawie); wiele tysięcy listów i podpisów pod petycjami; wsparcie setek samorządów, organizacji i autorytetów – ostatecznie protest głodowy czternastu już osób w Dobrzeniu Wielkim…
Odpowiedź od premier rządu Beaty Szydło: „ Decyzja zapadła, ja tylko proszę tych mieszkańców, by ze spokojem te decyzję przyjęli. Wiem, że prezydent Opola zapewnił, że będzie wspierał te miejscowości. Proszę, żeby ta pomoc była."
Nie bardzo wiem jak nazwać takie zachowanie przedstawicielki partii, która na wyborczych sztandarach niosła „wsłuchiwanie się w głos ludzi”. Nie wiem jak nazwać takie zachowanie szefa rządu, który odpowiada za swoich obywateli, za ich zdrowie i życie. Do jednej z osób protestujących, po wystąpieniu premier Szydło trzeba było wzywać pogotowie.
Arogancja to w tym przypadku eufemizm. Lekceważenie i marginalizacja głodujących w Dobrzeniu ludzi to bardzo poważny błąd . W ciągu ostatniego roku pokazali jacy są mocni, świetnie zorganizowani, karni i zdeterminowani. Dziś czują się podeptani ostatecznie i wściekli.
Zapowiadają radykalizację protestów. Co może być bardziej radykalnego od głodówki? Śpiewali już podczas manifestacji : „w Opolu będzie powstanie” – ale był to jedynie szlagwort.
Dziś należy się tego zacząć obawiać naprawdę.
U głodujących byli akurat: poseł Paweł Kukiz, starosta opolski Henryk Lakwa, wójt Henryk Wróbel. Niefortunny moment na odwiedziny wybrała Jolanata Kawecka- radna opolska z ramienia PO. Przypomnijmy: opolska Platforma w łonie rady miasta w sprawie powiększenia Opola wstrzymywała się od głosu – nie protestując. Przewodniczący struktur miejskich poseł Tomasz Kostuś był wręcz entuzjastą tego pomysłu.