Dziel i rządź – łacińskie: divide et impera  – to stara i doskonale sprawdzająca się w praktyce zasada rządzenia polegająca na stwarzaniu  konfliktów, skłócaniu ludzi a następnie występowaniu jako rozjemca. Jej prekursorami byli już starożytni Rzymianie, którzy potęgując waśnie między sąsiadującymi  ludami stworzyli imperium.
Wygrywanie ambicji jednych możnych przeciw drugim do perfekcji doprowadził Ludwik XIV. Encyklopedyczna definicja mówi, że jest to „taktyka silniejszych i zwierzchnich ośrodków władzy, które bronią swej pozycji, osłabiając walkami opozycję. We współczesnych, demokratycznych systemach politycznych zasada ta jest postrzegana negatywnie, ze względu na jej destrukcyjne efekty i antysolidarystyczne oblicze.”
Na ziemiach  Rzeczpospolitej podczas zaborów prusacy chcieli zapobiec tworzeniu się poczucia wspólnoty wśród ludzi używających języka polskiego i jego gwar. W spisach ludności stosowano kategorie Warmiacy czy Mazurzy. A na dużą  pomoc mogły liczyć organizacje, których działalność kulturalna separowała je od Polski.
Podczas II Wojny Światowej w swoim ściśle tajnym memorandum pt. Traktowanie Obcych rasowo na wschodzie, z 25 maja 1940 roku Heinrich Himmler tak referował niemiecką taktykę w Polsce: „Musimy podzielić Polskę na tak wiele różnych grup etnicznych, na wiele części i podzielonych grup jak to jest tylko możliwe”. Itd.

Wygrywanie jednych przeciwko drugim ma więc długą i bogatą historię.
Reforma administracyjna z 1999 roku zmiotłaby z mapy województwo opolskie, gdyby nie wyjątkowa solidarność mieszkańców Opolszczyzny. Wydawało się , że zadanie będzie proste: mniejszość niemiecka nie pójdzie razem z większością polską.

Tymczasem okazało się, że miejscowy ordynariusz Alfons Nossol, przez lata swego zarządzania diecezją doprowadził do takiej integracji Opolan ( nie tylko on zresztą), że jak jeden mąż stanęli  w obronie swej małej ojczyzny.
Dziś dzieje się coś odwrotnego. Działania Arkadiusza Wiśniewskiego, prezydenta Opola mają doprowadzić do  powiększenie Opola. Ale to cel  pozorny. W istocie jest to pierwszy krok w planowanym rozbiorze województwa opolskiego (częstochowskie z czegoś stworzyć trzeba).
Trudno powiedzieć, czy Wiśniewski robi to świadomie. Z premedytacją jednak atakuje mniejszość niemiecką, której przedstawiciel na spotkaniu w Czarnowąsach otwarcie powiedział: „W 1999 staliśmy za województwem jak mur. Dziś gdy traktujecie nas jak przedmioty żadna siła nas do tego nie zmusi. Co nas obchodzi wasze województwo?”.
A Opole, gdy przestanie być miastem wojewódzkim stanie się rozległymi Krapkowicami.
 

I jeszcze dedykacja dla naszych czytelników od Maćka Maleńczuka:„Statek zwany Polską najwyraźniej wkracza w strefę turbulencji. Coś (ktoś?) zakłóca tor lotu – odczuwamy wstrząsy. Czuć też swąd, coś między spalenizną a szambem. W ustach niesmak, w uszach szum. Ktoś przejął stery i jak chcą niektórzy, zmierzamy ku katastrofie. Z przykrością stwierdzam, że jak by tu rzec, nie jest to niemożliwe.
Nie chcę zajmować nikomu czasu i intelektu jakimikolwiek swoimi przekonaniami i z pewnością nie będę prezentował poglądów. Poglądy to bzdura, a polityką i koncepcjami rozwoju kraju niech zajmą się mądrzejsi ode mnie. Jestem w końcu zwykłym grajkiem i wychowała mnie ulica.
Nie da się całego życia spędzić w mieszkaniu – każdy z nas na tę ulicę wychodzi. Stawiam tezę, że właśnie na ulicy robi się prawdziwą politykę. Mamy więc marsze „obrońców demokracji”. Ludzie wychodzą na ulice i starają się pokojowo demonstrować. O ile mi wiadomo – mają do tego prawo.
Sama demokracja jest takim sobie systemem – w każdym społeczeństwie jest więcej głupców niż mądrych ludzi.
Władca (choć mu to nie w smak) nie wyśle do pokojowo demonstrujących obywateli atandy w hełmach, z pałami i gazem łzawiącym, nie odpalą armatek wodnych. Stanie się coś o wiele gorszego i przed tym zagrożeniem wszystkich z dobrego serca ostrzegam – kolejne demonstracje zostaną zaatakowane przez bojówkiGrozi nam nie wojna, lecz BÓJKA DOMOWA. Ludzie staną naprzeciwko siebie i w ruch pójdą pały czy podróby bejsbolowych kijów. Nie da się nimi grać, służą tylko i wyłącznie do bicia ludzi. Gdzieś tam w naszym parlamencie zasiadają ci, w których głowach powstał ów plan.
Niczym szympans w loży guziki naciska
…garnitur w prążki mina uroczysta
Poseł zasiada, lecz nie powiem nazwiska
Mógłby i zabić!… gdy na odcisk ciśnie
w wizytowych pantoflach szew świeży
o czym on marzy, co jeszcze śni mu się
jak silnie władza do łba mu uderzy?
„Chamstwo w Państwie”
Staniemy się świadkami wprowadzonej w czyn metody divide et impera – podziel i rządź. Podzieleni zostaniemy następująco: My Naród – Oni w roli rozjemcy. Użyta zostanie nasza narodowa słabość – awanturnictwo i zawiść, którą wszyscy nosimy w sercach. Wtedy Wielki Brat wyciągnie do nas Pomocną Dłoń. Na naszej ulicy pojawią się opancerzone pojazdy, które obronią Nas przed Nami. Żebyśmy przypadkiem nie zrobili sobie krzywdy.
Nareszcie bezpieczni!
W takich warunkach aż chce się tworzyć nowe, lepsze wiersze i nowe, lepsze książki.
Aktorzy w teatrach sami skrzykną się na próbę i bez pomocy reżysera tworzyć będą Godne Spektakle w oparciu o Godne Dzieła.
Koniec z pogardą dla Życia (chyba że jest to życie Wroga)! Koniec z pogardą dla Tradycji (nie mam nic przeciwko Niej, lecz gdybyśmy kultywowali wszystko, do dziś ścinalibyśmy głowy na rynku)! W ramach Godnej Rozrywki Narodowej przewodnik poprowadzi nas Kanałami Chwały!
Zapraszamy na rekonstrukcję Masowej Egzekucji, która odbędzie się w najbliższą Miesięcznicę! Już niedługo tak wyczekiwana Ekshumacja – zapraszamy wycieczki z całego kraju.
W nocy specialite de la maison: Marsz z Pochodniami!
Naprawdę chcemy mieć Budapeszt w Warszawie? Węgrzy, których zawsze lubiłem, a za młodu wielu znałem z Jazz Jamboree i wizyt w Budapeszcie, byli kiedyś narodem hipisów. W każdej knajpie grała żywa kapela i wszyscy byli pokojowo nastawieni. Dziś w dziwacznym umundurowaniu ci sami Węgrzy maszerują w takt wojskowego marsza!
My Polacy mamy robić to samo? Tyle tylko, że już nie lewa, lewa, tylko prawa, prawa? Znów trzeba będzie ściszać głos, bo sąsiad jest partyjny?
Divide et impera… Zaiste święta to doktryna. Godna i w dobrym guście. Pierwszego Sortu.
Tyle że zapach ciut nieświeży, jak gdyby ktoś tę potrawę już kiedyś konsumował. Czyżby mimo zapewnień podano nam jesiotra drugiej świeżości?
Zwłaszcza kelnerzy powinni posiąść tę wiedzę: Świeżość jest tylko jedna! Bułhakowa też usuniecie z kanonu? Świetnie – może znów ludzie zaczną to czytać.
„Druga świeżość to nonsens! Świeżość bywa tylko jedna – pierwsza i tym samym ostatnia. A skoro jesiotr jest drugiej świeżości, oznacza to po prostu, że jest zepsuty”.
„Mistrz i Małgorzata”, Michaił Bułhakow
I na koniec do wszystkich młodych wyborców Wielkiego Brata. Nowy Minister Wojny przywróci obowiązkową służbę wojskową i weźmie Was w kamasze.
Ku Chwale Ojczyzny.
Maciej Maleńczuk”

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info