Choć lato w pełni, to już zaczęły się przygotowania do 22. Jarmarku Franciszkańskiego w Opolu, który ma się odbyć 17-18 września. Tegoroczny jarmark będzie szczególny, bo przypada na zmiany osobowe, zachodzące co jakiś czas w klasztorze. Nie brakuje też obaw dotyczących pandemii, ale jak mówią zakonnicy, nadzieja w św. Franciszku, że i w tym roku pomoże.

Jarmark Franciszkański 2022 z nowym gwardianemJuż od kilkunastu dni na stronie internetowej o.o. franciszkanów działa platforma zgłoszeniowa dla przedsiębiorców, chcących wziąć udział w tegorocznym Jarmarku Franciszkańskim.

– Na naszej stronie wchodzi się w zakładkę Jarmark Franciszkański, a potem w system zamawiania powierzchni handlowych – wyjaśnia gwardian, ojciec Miron Górecki. – Dalej wyświetla się mapka, gdzie rozrysowane są wszystkie miejsca z domkami handlowymi, markizy i miejsca bez tego naszego sprzętu, a przyjeżdżają ze swoimi namiotami, czy stoiskami.

Tam podane są ceny, odpowiednio do lokalizacji, uzależnione także od tego, czy to jest markiza, domek, czy zwykłe stoisko. Następnie trzeba zarezerwować sobie miejsce, wpłacając pieniądze na konto Jarmarku Franciszkańskiego.

– Takie miejsce handlowe jest już zaznaczone jest na mapce, z informacją na temat tego wystawcy i z jakim towarem przyjeżdża – tłumaczy o. Miron i dodaje, że wystawcy już się zgłaszają.

Jarmark Franciszkański 2022 z nowym gwardianemUbiegłoroczny jarmark uznawany jest jako wyjątkowo udany, właśnie ze względu na wystawców, którzy dopisali po okresie restrykcji cowidowych. Opolscy franciszkanie liczą, że tegoroczny nie będzie gorszy, choć cały czas mają obawy, czy liczba zachorowań na większą skalę nie wróci właśnie w okresie jarmarku.

– Trzeba jednak zawsze mieć nadzieję – podkreśla o. Miron Górecki.

Czas przygotowań do jarmarku zbiega się okresem zmian w opolskim klasztorze oo. Franciszkanów. Mija 3-letnia kadencja posługi obecnego gwardiana, którym o. Miron był dłużej, bo aż pięć lat, ze względu na wcześniejsze odejście poprzednika. Przygotowania do tegorocznego jarmarku najprawdopodobniej będzie już finalizował nowy gwardian, ojciec Lucjusz, który tutaj przyjedzie z Panewnik.

– Nowy gwardian chciałby, żebym to ja jarmark poprowadził, z kolei już wiem, że w Panewnikach, dokąd odchodzę, czekają na mnie obowiązki – mówi o. Miron. – Jeżeli odejdę, to moje dotychczasowe doświadczenie i model realizowany przekażę nowemu gwardianowi.

Jednak do nowego gwardiana należy decyzja, czy dotychczasowy model organizacji jarmarku zostanie zachowany.

Odchodzi też do innych zgromadzeń większość zakonników. W Opolu pozostanie ojciec prof. Sebastian Jasiński, ojciec Bertram i brat Gaudenty. Pozostali bracia odchodzą, włącznie z zawsze uśmiechniętym bratem Jerzym, przez wiele lat zakrystianem, który teraz trafi do wielkopolskiego Kobylina.

Czy to jest trudne, takie ciągłe odchodzenia i zmiany?

– To jest nasza pokuta, wpisana w ten nasz sposób i styl życia – mówi ojciec Miron. – Ja w Opolu byłem 18 lat, więc to już czas na zmiany. W Panewnikach czeka mnie opieka nad III Zakonem Świeckim.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

2 komentarze

  1. Jolanta Dwernicka-Mencel /

    Witam
    Fajnie by było żeby w artykule oprócz daty kiedy jest jarmark podany był też adres gdzie się odbywa.
    nie jestem z Opola nie znam miasta więc byłoby to dla mnie bardziej czytelne.
    Jolanta Dwernicka-Mencel

    • Pani Jolanto, jest w samym centrum miasta kola kościoła franciszkanów. Kogokolwiek z Opola by pani zapytała to by podpowiedział jakby szukała pani drogi. To naprawdę fajny czas , pozdrawiam

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.