Taką opinię wyraził Andrzej Buła – marszałek województwa opolskiego w rozmowie z dziennikarzem NTO – Krzysztofem Ogioldą. Artykuł pojawił się w piątek 4 lutego tuż po ogłoszeniu wyników konsultacji społecznych, w których mieszkańcy ościennych gmin wyrazili swoje zdanie w sprawie przyłączenia niektórych sołectw do miasta Opola. Jak było do przewidzenia, grubo ponad 90% mieszkańców biorących udział w konsultacjach, było przeciwnych przyłączeniu do miasta.
Marszałek Buła mówi, że inicjatorom planu poszerzenia Opola zabrakło zwykłej empatii i zrozumienia, iż projekt ten dla niektórych partnerów okaże się bolesny, wszak jego realizacja odbędzie się kosztem samorządów lokalnych i jak wyniki konsultacji wskazują, kosztem mieszkańców, którzy nie wyrażają zgody na takie rozwiązanie. Być może należy rozstrzygnąć możliwość wycofania się z projektu. Cytuję: „Połączenie czegoś ma sens, jeśli oznacza wyrównanie deficytu. Ktoś miał gorzej, a potem połączył się z kimś drugim i ma lepiej. Tak było w podawanym często jako przykład Rzeszowie. Sensem powiększenia było niwelowanie kontrastów między miastem i jego otoczeniem. Niektóre samorządy wręcz chciały być w Rzeszowie, bo widziały w tym szansę. W Opolu i ościennych gminach żadnych różnic w poziomie życia zacierać nie trzeba. Nie możemy po 26 latach demokracji w Polsce robić czegoś wbrew ludziom. Może warto dać sobie – jak niektórzy proponują – rok na opadnięcie emocji i na rzeczową rozmowę”.
Jak twierdzi marszałek, czas ten powinno się wykorzystać na spokojne budowanie relacji, skupienie się wokół aglomeracji i tego, co jest jej ideą, czyli współpracy w gronie dwudziestu jeden samorządów, budując przy tym wiodącą rolę Opola.
W sprawie powiększenia Opola wypowiedział się również w piątkowym wydaniu gazety Krzysztof Zyzik – redaktor naczelny NTO.
W swoim artykule podkreśla, że popiera ogólną wizję prezydenta Wiśniewskiego, ciekawą i wartą poważnej debaty. Poddaje jednak pod rozwagę prezydentowi inny scenariusz jej realizacji, w którym jak pisze Zyzik: „Arkadiusz Wiśniewski nie wycofuje się z planu, ale opóźnia jego formalne zgłoszenie o rok. W tym czasie prowadzi rozmowy w ramach aglomeracji (tych wcześniej zabrakło), jak i w poszczególnych gminach. Szczególnie próbując porozumieć się z władzami Dobrzenia Wielkiego, gdzie protesty są największe. O czym mógłby rozmawiać? Na przykład o wariancie połączenia obu gmin. Prowadzi też solidną, wielomiesięczną kampanię informacyjną, na którą zwyczajnie zabrakło czasu”.
Myślę jednak, że redaktor Zyzik pomylił brak czasu z brakiem woli i przygotowania merytorycznego prezydenta, który spotykał się przecież z sołtysami i mieszkańcami gminy Dobrzeń Wielki (późno, bo późno, ale jednak), natomiast w rozmowach nie przedstawił żadnych solidnych argumentów, które mogłyby przekonać mieszkańców do jego planu powiększenia Opola kosztem ościennych gmin. Alternatywa połączenia obu gmin pojawiła się znienacka i momencie, kiedy obie strony poszły ze sobą na „wojnę”. Taki szybki myk, o którym nikt wcześniej nie wiedział. Rzetelnego rozwinięcia tematu także zabrakło. Nie wiem też, czego miałaby dotyczyć kampania informacyjna prezydenta, jakie nowe asy mógłby wyciągnąć z rękawa, aby przekonać mieszkańców o korzyściach płynących z przynależności do miasta. Czerwony autobus za złotówkę już był, lew w opolskim ZOO też łypnął na nas groźnym okiem… Może lotnisko w Dobrzeniu Wielkim?
Jedno jest pewne, każda ze stron idzie w zaparte, konflikt jest głęboki, opór przeciwko „siłowym” rozwiązaniom prezydenta jest coraz mocniejszy i na chwilę obecną wydaje się, że negocjacje przy wspólnym stole, to czysta mrzonka.
Bernadetta Kampa




