Ponad czterdziestoosobowa grupa dzieciaków, siedząc po turecku w dużym półkolu, odśpiewała gromkim głosem wakacyjny hymn. Sala wiejska w Kurzniach w dwa pierwsze tygodnie sierpnia, jak zwykle, tętniła życiem. Po raz dziesiąty Rada Sołecka, przy dużym zaangażowaniu rodziców i mieszkańców, zorganizowała półkolonie letnie.

Jadąc do Kurzni, przepięknej, małej, malowniczej wioski, myślałam, że jak co roku, robiąc podsumowanie wakacji, spotkam instruktora zajęć i grupkę bawiących się dzieciaków. Tym razem jednak spotkała mnie niespodzianka.
Wchodząc na estetycznie zagospodarowany i obszerny teren przylegający do sali wiejskiej z placem zabaw, boiskiem i piaskownicą pomyślałam, że trafiłam na mały festyn rodzinny. Dzieci w wieku od dwóch do kilkunastu lat biegających po placu, mamy z wózkami bądź niemowlakami na rękach, kilka pań będących w gotowości, aby pomóc dzieciom, zwrócić uwagę na nieodpowiednie zachowanie czy wytrzeć nosa maluchom.
W drzwiach przywitała mnie sołtys Alicja Gieża, zaprosiła do kuchni, poczęstowała kawą.
Przy wielkim stole kuchennym siedziało kilka mam, planowały menu na kolejne dni. Robiły listę zakupów. Tak, tak. Młodzi koloniści przez dwa tygodnie stołowali się w kuchni sali wiejskiej. Posiłki gotowały panie z Rady Sołeckiej. Placki ziemniaczane i naleśniki, makaron z sosem pomidorowo – mięsnym, kopytka oraz setki pierogów ruskich znikały w okamgnieniu. Wspólne lepienie pierogów przy wielkim stole to już tradycja. Farsz robiony jest ze swojskiego sera, który przynosi jedna z pań kucharek, mająca w swoim gospodarstwie krowę.
– Do pierogów zużyliśmy ponad 15 kg ziemniaków, 6 kg mąki, ponad 2 kg sera – wylicza jedna z pań. – Ulepiliśmy z siedemset pierogów, nic się nie zmarnowało – dodaje.
Kto za to płaci? Rodzice i mieszkańcy, którzy dla najmłodszych nie żałują. Każdy przyniesie co może, jeden mąkę, inny ziemniaki, ktoś ostatnio przywiózł zgrzewki napojów i batony, jedna z mieszkanek zafundowała lody. Prawie każdy ma swój wkład własny w półkolonie.
Chętnych do pomocy nie brakuje. Urząd Gminy opłaca wychowawcę i zapewnia transport, kiedy dzieciaki jadą na wycieczki. W tym roku młodzi koloniści odwiedzili gospodarstwo agroturystyczne w Niewodnikach i Lubiczu. Dzieci jeździły konno, kąpały się w basenie, jeździły na quadach. Wróciły zmęczone, pełne wrażeń i z wypiekami na roześmianych buziach.
Na miejscu też się nie nudzą. Irena Popiel, nauczycielka wychowania wczesnoszkolnego, wymyśla coraz to nowe zajęcia dla swoich podopiecznych.
– Kiedy zobaczyłam, jak liczna jest grupa, trochę się wystraszyłam. Na szczęście obawy szybko zniknęły. Dzieci chętnie biorą udział w zajęciach, są grzeczne, pewnie dlatego, że przychodzi tu dużo rodziców, są dorośli, którzy czuwają, doglądają. Bawimy się na świeżym powietrzu, uprawiamy gimnastykę, urządzamy zawody sportowe. Opowiadam im o ekologii, zdrowym trybie życia, prawidłowym odżywianiu. Dzieciaki lubią zajęcia plastyczne, chętnie malują, tworzymy prace plastyczne, wykorzystując odpady. Dzisiaj poznajemy owoce wszystkimi zmysłami. Na stole leżą już tacki z przygotowaną wspólnie sałatką owocową. W poniedziałek urządzamy olimpiadę sportową. Będą odznaczenia i nagrody. Ułożyliśmy wspólnie piosenkę wakacyjną, uczymy się tańczyć – opowiada Irena Popiel.

Wychowawczyni woła dzieciaki do siebie, ustawia ich w pary i zaczynają tańczyć.
Widok naprawdę niecodzienny. Najmłodsza tancerka ma dwa i pół roku. Najstarszy tancerz – 12 lat. Nie ma "obciachu", wstydu, że starsze dzieciaki bawią się z maluszkami. Jest jak w rodzinie. Starsi pilnują młodszych, żeby nie stała im się jakaś krzywda. I wszyscy dobrze się bawią. Pomagają dwie młode wolontariuszki, które kiedyś także brały udział w półkoloniach. Nikt sobie chyba nie wyobraża, że w sierpniu drzwi sali wiejskiej w Kurzniach byłyby zamknięte.
– Dzieci bardzo czekają na te półkolonie. Często same dopytują, czy się odbędą i kiedy. To one mobilizują nas do wzmożonego wysiłku. Na pomysł zorganizowania półkolonii letnich wpadła Rada Sołecka 10 lat temu. Nasza mała społeczność jest bardzo zgrana i aktywna. Dzięki zaangażowaniu i wsparciu rodziców, dziadków, ale też pozostałych mieszkańców, dzieci z naszej wioski mogą przyjemnie i radośnie spędzić wakacyjny czas – mówi sołtys Alicja Gieża.
–  Półkolonie to dla naszych pociech frajda, nie mogą się ich doczekać. Niewiele dzieci ma możliwość wakacyjnych wyjazdów. Dla wielu z nich wspólnie spędzony tutaj czas to jedyna letnia rozrywka – dopowiada mama trojga dzieci.
Obecnie Kurznie są jedynym sołectwem w gminie Popielów, w którym Rada Sołecka (z wielkim zaangażowaniem rodziców) organizuje półkolonie letnie dla dzieci.
Brawo mieszkańcy Kurzni!

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info