Wyobraźmy sobie przez chwilę, że Polska to nowoczesny pociąg pędzący przez Europę. Szybki, zintegrowany, kierowany przez profesjonalną załogę. Teraz wyobraźmy sobie, że do kabiny maszynisty wpada duet klaunów z PiS i Konfederacji. Jeden chce jechać tylko do Torunia, drugi nie uznaje torów, bo wolność nakazuje mu skręcić w pole. Obaj darzą Unię Europejską uczuciem porównywalnym do tego, jak koty darzą kąpiele. Co może pójść nie tak?
Gospodarka? Lepiej schowajcie portfele.
PiS mówi: „więcej socjalu!”, Konfederacja krzyczy: „zlikwidować wszystko, co pachnie państwem!”. To tak, jakby jedna ręka chciała napełniać miski, a druga w tym czasie je wyrzucała przez okno. Rezultat? Albo pusty budżet, albo społeczne niepokoje – wybierz swoje własne piekło. Ale spokojnie, zawsze można zrzucić winę na „Tuskowe lobby z Brukseli”.
PiS już pokazał, jak bardzo lubi mieć wszystko pod kontrolą – od sądów po kobiece macice. Ale z Konfederacją w pakiecie wchodzimy na nowy poziom absurdu. Wolność? Owszem – ale tylko dla białego, heteroseksualnego, bogatego mężczyzny z wąsem. Kobiety? Do kuchni. LGBT? „Nie istnieją.” A demokracja? Zbędna fanaberia lewactwa. Gratulacje, właśnie cofnęliśmy się do średniowiecza, tylko z TikTokiem.
Polexit – made in PiS&Konfederacja.
PiS już nieźle nadwyrężył relacje z Unią, ale Konfederacja proponuje prawdziwą jazdę bez trzymanki: „Wyjdźmy z tego eurokołchozu!”. A więc, droga Polsko, żegnaj fundusze europejskie, żegnaj wspólny rynek, żegnaj wpływy na arenie międzynarodowej. Zamiast tego powitanie z putinowską alternatywą, bo przecież „suwerenność” według tej koalicji oznacza samotność w globalnym świecie i lizanie szyb w geopolitycznej poczekalni.
Prawa obywatelskie? Tylko dla wybranych.
Jeśli myślisz, że Twoje prawa są gwarantowane – pomyśl jeszcze raz. PiS już pokazał, jak łatwo można sparaliżować sądy i zawłaszczyć media. Konfederacja dorzuca do pieca: homofobia, mizoginia i nacjonalizm na sterydach. Mniejszości? Kobiety? Inni? Nie mieszczą się w tej Polsce, którą oni chcą „odzyskać”. Bo przecież wolność to dla nich prawo do mówienia Ci, jak masz żyć.
Społeczeństwo na granicy wybuchu.
PiS i Konfederacja żywią się konfliktem. Dzielą Polaków na „nas” i „zdrajców”, na „prawdziwych” i „zboczonych”, na „patriotów” i „lewaków”. Ich wspólne rządy? To byłaby benzyna dolana do już tlącego się ognia. Zamiast jednoczyć – skłócają. Zamiast rozmawiać – szczują. I z takim ładunkiem emocji chcą budować przyszłość? Wolne żarty.
Tusk i Trzaskowski: europejski głos rozsądku
Na szczęście nie jesteśmy skazani na groteskę z PiSlandii i Konfederowa. Po drugiej stronie barykady są politycy, którzy rozumieją XXI wiek. Donald Tusk – doświadczony, szanowany w Europie, umiejący rozmawiać i myśleć strategicznie. Rafał Trzaskowski – nowoczesny, proeuropejski, zorientowany na młodych, technologię, prawa człowieka i rozwój miast. To duet, który zamiast dzielić – łączy. Zamiast śnić o narodowym folwarku – pracuje na silną pozycję Polski w zjednoczonej Europie.
Nie chodzi o ślepe popieranie kogokolwiek. Chodzi o to, by nie oddać Polski w ręce tych, którzy widzą w niej tylko teatr dla własnych ambicji. Jeśli nie chcemy obudzić się w kraju, który wypadł z torów historii – pora głosować na tych, którzy wiedzą, jak się prowadzi nowoczesny pociąg. I nie mylą hamulca z dzwonkiem.
Fot. facebook