– Mimo tego, że 40 lat spędziłem z Korą oraz jej muzyką, dopiero teraz odkrywam, jak głębokie były te teksty – mówił Kamil Sipowicz, poeta, publicysta, filozof oraz mąż Olgi „Kory” Sipowicz, który był gościem Muzeum Polskiej Piosenki w ramach dziesiątej Nocy Kultury w Opolu.
– Jesienią wydamy niepublikowane teksty Kory, które pisała do solowego albumu i płyt, które nie powstały. Prócz tego są teksty, które tworzyła bezpośrednio przed śmiercią. Opublikujemy je w zbiorze poezji pod tytułem „Ściana purpurowych szklanych serc”. Chciałbym aby ten tekst zaśpiewał ktoś ze współczesnych polskich artystów rockowych – zapowiedział Kamil Sipowicz.
Szaleństwo z Maanamem i KFPP w Opolu
Spotkanie rozpoczęło się od wspomnienia legendarnego występu zespołu Maanam na festiwalu piosenki w Opolu w 1980 roku. To wtedy zabrzmiały m.in. „Boskie Buenos” i „Żądza pieniądza”, a grupa prócz wielu bisów wywołała czyste szaleństwo. Do tej pory, nikt w ten sposób nie śpiewał.
– Od tego słynnego występu rozpoczęła się nie tylko kariera Kory i Maanamu, jak i otwarto wrota dla nowej fali polskiej muzyki rockowej, która przed 1980 rokiem była w… letargu. To wszystko się związało z wejściem muzyki nowofalowej – mówił Kamil Sipowicz.
– Pierwszy Maanam był „post hipisowski”, akustyczny. Docierały do nas nowe trendy i zespoły z Zachodu. Wyjechałem na studia do Monachium w 1979 roku i byłem na bieżąco. Różnica pomiędzy Monachium, a Krakowem, gdzie Kora z Jackiem mieszkali, to było jak 100 lat, jak podróż w czasie. Przywoziłem więc te nową muzykę, kupowałem płyty. Zmieniła się estetyka, kobiety zaczęły się inaczej ubierać… Nastąpiła fala kobiecego rocka. Pokazywałem to Korze i Markowi. Mam nadzieję, że jakoś ich tym zainspirowałem.
Za Korą poszło pokolenie
– Jak ktoś by słuchał muzyki, która była przed Korą i Maanamem, to miałby wrażenie, że wszystko w Polsce jest wspaniale, że żyjemy w raju. Panowała wtedy taka propaganda sukcesu, której przedłużeniem była muzyka. Dopiero Kora pokazała, że jesteśmy w zupełnie innym miejscu. Za nią poszło całe pokolenie… – mówił Sipowicz.
Mąż Kory, która zmarła po długiej chorobie nowotworowej w lipcu 2018 roku, opowiadał o ich trwającym ponad 40 lat związku, wspólnych podróżach, pasjach, fenomenie twórczości Maanamu, jak i codziennym życiu.
CZYTAJ: Noc Kultury 2019. Opolanie bawią się w całym mieście! [WIDEO, ZDJĘCIA]
– Kora była bardzo radykalna, prowadziliśmy bardzo intensywne życie, starczyłoby na niejeden film – śmiał się gość muzeum. – Dużo jeździliśmy do Grecji, na Kretę, a później naszym ulubionym miejscem był Meksyk, ale byliśmy też w Brazylii.
Jaka była na co dzień, jedna z najwybitniejszych piosenkarek polskiej muzyki rockowej?
– Była osobą totalną, organizowała rzeczywistość. Gdy się pojawiała, zakrzywiała tę rzeczywistość, wszyscy od razu czuli się lepiej, uwielbiała gotować, zapraszać gości i szykować święta – wspominał.
Po spotkaniu, każdy mógł dostać autograf Kamila Sipowicza, a w MPP odbyły się pokazy koncertów Maanamu z lat 80. oraz innych materiałów dokumentalnych związanych i z Korą, i z jej zespołem.
Fot. Anna Konopka