15 kwietnia na stronie Ministerstwa Finansów Departament Budżetu Państwa opublikował dane o wykonaniu budżetu państwa za okres styczeń-marzec 2014 roku. Są to proste dane o dochodach budżetu, wydatkach i brakujących w kasie pieniądzach:
W okresie styczeń – marzec 2014 r. oszacowano:
Dochody budżetu państwa na kwotę 66.971,9 mln zł,
Wydatki budżetu państwa na kwotę 84.464,4 mln zł,
Deficyt budżetu państwa na kwotę 17.492,5 mln zł.
Źródło: https://www.mf.gov.pl/ministerstwo-finansow/wiadomosci/komunikaty/-/asset_publisher/2UWl/content/szacunkowe-dane-o-wykonaniu-budzetu-panstwa-za-okres-styczen-marzec-2014-r?redirect=http%3A%2F%2Fwww.mf.gov.pl%2Fministerstwo-finansow%3Fp_p_id%3D101_INSTANCE_dNH3%26p_p_lifecycle%3D0%26p_p_state%3Dnormal%26p_p_mode%3Dview%26p_p_col_id%3D_118_INSTANCE_9Jwz__column-2%26p_p_col_count%3D1#p_p_id_101_INSTANCE_2UWl_
Oznacza to, że zabrakło prawie 17,5 miliarda złotych na wydatki państwa. Żeby zdobyć te pieniądze, rząd musi je pożyczyć. Tylko każdy dług trzeba kiedyś oddać…
W tym miejscu przyjrzyjmy się Ustawie Budżetowej na 2014 rok podpisanej przez Prezydenta RP:
Art. 1.
1. Ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 1, łączną kwotę podatkowych i niepodatkowych dochodów budżetu państwa w wysokości 277 782 224 tys. zł.
2. Ustala się, zgodnie z załącznikiem nr 2, łączną kwotę wydatków budżetu państwa w wysokości 325 287 369 tys. zł.
3. Deficyt budżetu państwa ustala się na dzień 31 grudnia 2014 r. na kwotę nie większą niż 47 505 145 tys. zł.
Rok trwa dwanaście miesięcy. Do tej pory minęło trzy miesiące roku. Skoro deficyt za trzy miesiące wyniósł około 17.5 miliarda zł, to można się spodziewać, że 31 grudnia 2014 roku, mnożąc tę sumę przez 4 wyniesie łącznie 70 miliardów, czyli 22,5 miliarda zł więcej niż 47,5 mld, które założyło ministerstwo finansów.
Dochody za pierwszy kwartał 2014 roku wyniosły 67 miliardów. Mnożąc je przez cztery, możemy szacunkowo uznać, że budżet wyniesie 268 miliardów złotych zamiast 277 miliarda zł. Tu brakuje tylko 9 miliardów, zapewne dlatego, bo uważa się, że w sezonie wiosenno-letnim dochody będą wyższe niż w zimie. No właśnie, ale zima była stosunkowo ciepła (owszem, w Polsce czasem spadło trochę śniegu – na Opolszczyźnie praktycznie wcale) a dochody są wciąż za małe. Część pieniędzy (np. na walkę z zimą) mogło zostać zaoszczędzonych, a wiele prac, np. budowlanych (np. na obwodnicy Opola) wykonywano jakby była wiosna. Niestety, to budżetowi państwa nie pomogło.
Tymczasem Art. 5. ustawy budżetowej na 2014 rok brzmi:
Art. 5.
1. Przyrost zadłużenia na dzień 31 grudnia 2014 r. z tytułu zaciągniętych i spłaconych
kredytów lub pożyczek oraz emisji i spłaty skarbowych papierów wartościowych nie może przekroczyć kwoty 85 000 000 tys. zł, czyli 85 miliardów.
Prof. Andrzej Borodo z Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu w tekście „Ustawa budżetowa na 2014 rok – wybrane aspekty prawne”, w kwartalniku uniwersyteckim „Prawo Budżetowe Państwa i Samorządu” 1(2)/2014 wskazuje, że przepis ten jest nieczytelny, gdyż nie wiadomo o jaki przyrost zadłużenia chodzi. Wskazuje, że 85 mld zł, których nie można przekroczyć, to górny pułap deficytu budżetu państwa i swego rodzaju upoważnienie udzielone ministrowi finansów przez parlament (koalicję rządzącą) do zwiększenia zadłużenia:
„(…) do dokonywania wypłat ze środków budżetu państwa z tytułu kredytów i pożyczek udzielanych na podstawie umów międzynarodowych rządom innych państw (do kwoty 0,93 mld zł), upoważnieniu ministra finansów do udzie-lania ze środków budżetu państwa pożyczek: dla Banku Gospodarstwa Krajowego (do kwoty 2 mld zł), dla Bankowego Funduszu Gwarancyjne-go (do kwoty 2 mld zł), dla jednostek samorządu terytorialnego (do kwoty 0,4 mld zł), dla Korporacji Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych (do kwoty 0,835 mld zł), dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (do kwoty 18 mld zł)”.
Myślę, że mamy do czynienia ze swego rodzaju kreatywną księgowością. Profesor wskazuje, że nawet potrzeby pożyczkowe netto, które ustalono na 55,15 mld zł, to o około 8 mld zł więcej niż ustalony deficyt budżetu państwa. Oznacza to tylko tyle, że ustawodawca wie, iż deficyt, wspomniane powyżej 47,5 mld to zdecydowanie za mało.
By nie przeciągać, wspomnę, że prof. A. Borodo zauważył, że ustawę ogłoszono dopiero 3 lutego 2014 roku, z mocą obowiązywania od 1 styczni 2014 roku. Takie spóźnienie, oznaczać może słabą pozycję prawną Sejmu i Senatu.
Jednego możemy się wiec spodziewać. Dochody będą mniejsze niż zakładano, a wydatki większe. Oznacza to tyle, że dług Polski rośnie szybciej niż zakładano. Ale czy myślicie Państwo, że rządzący o tym nie wiedzieli? A gdyby tak dodać do tego zadłużenie samorządów, czyli miast, gmin, powiatów, itd.
Po co właściwie napisałem ten tekst? Abyśmy nie myśleli, że będzie lepiej. W 2011 roku aż 37 proc. pieniędzy poszło, w skrócie, na ZUS, czyli renty i emerytury, 13 proc. na tajemnicze sprawy gospodarcze (?!), edukację 13 proc., na ochronę zdrowia 11 proc., a bezpieczeństwo i porządek publiczny 3 proc.
Źródło.: https://www.obserwatorfinansowy.pl/tematyka/makroekonomia/na-co-wydajemy-za-duzo/
Prędzej czy później, możemy się spodziewać wielkiego kryzysu finansów państwa. A jeśli państwu zabraknie pieniędzy, to kto za to zapłaci? Podatnik, czyli obywatel.
Tymczasem za granicą podatki płaci ponad 2 miliony pracujących Polaków. Czy można się temu dziwić, skoro od zarobionej złotówki Polacy płacą podobno aż 83 grosze różnych podatków? Pamiętajmy też, że podatki płacimy samorządom (miastu, gminie), a że zostaliśmy pozbawieni własności, wypracowanej przez wszystkich „za komuny”, wyprzedanej za małe pieniądze, to jesteśmy pozbawieni zysków od własności.