19 lipca ponownie zostanie zamknięty przejazd pod wiaduktem na ul. Powstańców Śląskich w Opolu i na cztery tygodnie wraca objazd przez wyspę Pasieka. I nie będzie to ostatnia zmiana organizacji ruchu związana z tą inwestycją, która ma duży poślizg.

Kolejowa inwestycja na opolskiej Pasiece potrwa jeszcze minimum rok

fot. Jolanta Jasińska-Mrukot

Warszawka firma INTOP zaczyna drugi etap przebudowy wiaduktu kolejowego nad ul. Powstańców Śląskich, z czym wiąże się konieczność wprowadzenia tymczasowej organizacji ruchu.

– Objazd przez Pasiekę wprowadzamy na czas rozbiórki starego wiaduktu pod torem nr 2 oraz budową nowego – wyjaśnia Łukasz Nikodem z firmy INTOP, która jest wykonawcą tej inwestycji. – Po zakończeniu tych prac zostanie przywrócony ruch samochodowy pod wiaduktem wzdłuż ul Powstańców Śląskich.

Oznacza to, że od 19 lipca do połowy sierpnia kierowcy będą jeździć ulicą Odrowążów przez Park Nadodrzański, a następnie, przez przerwę w wale na szandor, w ulicę Kropidły. Ze względu małą szerokość tymczasowej drogi, będzie obowiązywał na niej ruch wahadłowy, regulowany sygnalizacją świetlną na ulicy Odrowążów i Kropidły.

Natomiast ruch pieszych generalnie będzie się odbywał przez park Nadodrzański, wejściem przez wał od ul. Jana Kochanowskiego. Generalnie, bo jak mówi Łukasz Nikodem, piesi nie będą mogli chodzić pod wiaduktem tylko w czasie prowadzenia najbardziej niebezpiecznych robót.

Pierwszy raz tymczasowy objazd przez Pasiekę wprowadzono 12 stycznia br. Początkowo miał obowiązywać tylko przez miesiąc, ostatecznie trwał do końca marca. Poślizg był spowodowany tym, iż podczas prac ziemnych natrafiono na przewody i rury, o których wykonawca nie miał pojęcia, bo nie znajdowały się w planach i mapach.

Wprowadzana 19 lipca zmiana organizacji ruchu (czyli objazd przez Park Nadodrzański) nie będzie ostatnią.

– Jeden tor już przebudowaliśmy, teraz zabieramy się za drugi, środkowy, a trzeci będziemy robić w przyszłym roku – wyjaśnia Łukasz Nikodem. – Przebudowa toru trzeciego będzie się odbywała równolegle z budową drogi pod wiaduktem.

Jednak skoro trzeci tor ma być robiony w przyszłym roku, to inwestycja ma duży poślizg.

– Zgodnie z umową, całą przebudowę mieliśmy skończyć do końca tego roku – przyznaje Łukasz Nikodem. – Z powodu problemów technicznych, niezależnych od nas, ten termin się wydłuży, ale nie ma jeszcze konkretnej daty.

Najprawdopodobniej przebudowa wiaduktu i prace na torach od dworca głównego do wiaduktu kolejowego nad Odrą przeciągną się do lata 2023. A to oznacza jeszcze rok robót bardzo uciążliwych dla mieszkańców Pasieki ze względu na hałas.

– Prace trwają nocami w piątek, świątek, nikt nas nawet o tym nie powiadamia – skarzą się ludzie mieszkający po obu stronach nasypu kolejowego na Pasiece. – Ostatnio nawet z soboty na niedzielę, do białego rana było „walenie” na torach. Po prostu nie da się spać!

– Nigdy jeszcze nie pracowaliśmy w niedzielę, nikt z nas z soboty na niedzielę nie pracował – zapewnia Łukasz Nikodem. – To nie my, mogło być tak, że robił coś zakład utrzymania linii kolejowej. My raczej nigdy nie będziemy pracować w niedziele, musiałoby zdarzyć się coś skomplikowanego i nieprzewidzianego.

Rzecznik INTOP twierdzi, że wszystkie procedury związane ze zgodą na budowę zostały dopełnione, a jego firma nie ma informacji, że nie może pracować nocą.

– Niektóre prace możemy wykonać tylko wtedy, bo tylko w nocy pojawia się możliwość wyłączenia napięcia – tłumaczy Łukasz Nikodem. – W ciągu dnia nie wyłączą nam napięcia, bo wtedy cała linia kolejowa musiałaby stanąć. W nocy spada ruch kolejowy, między 24,00 a 3.30 nie jeżdżą pociągi międzynarodowe. Pozostaje nam niewiele czasu, zanim wyłączą nam napięcie na tym odcinku, żeby pod trakcją można było bezpiecznie pracować.

Rzecznik INTOP zapewnia, że w tym tygodniu nie będą już prowadzone nocą żadne prace.

– Ale w przyszłym tygodniu puszczamy ruch na drogę tymczasową, zamykamy ruch pod wiaduktem i w ciągu kilku nocy musimy zdemontować część konstrukcji nośnej wiaduktu – dodaje. – Natomiast pozostałe roboty rozbiórkowe będziemy prowadzić już w ciągu dnia. Informacje, kiedy będziemy pracować nocą, otrzymuje rada dzielnicy, ale możemy też je zamieszczać na tablicy informacyjnej, żeby każdy mógł przeczytać.

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.