Jadąc w stronę Nysy, warto na chwilę zboczyć z głównej drogi i zajrzeć do wsi o nazwie, która elektryzuje wyobraźnię każdego ucznia i historyka: Koperniki. Nazwa zobowiązuje – i dlatego od wieków toczy się tu dyskusja, czy przypadkiem właśnie tutaj, a nie w Toruniu, przyszedł na świat sam Mikołaj Kopernik.

Oficjalnie podręczniki wskazują Toruń. Ale w Kopernikach ludzie mają swoje zdanie – i wcale nie zamierzają go zmieniać. „No bo jak inaczej?” – pytają. „Nazwisko nie wzięło się z powietrza!”. Dawni kronikarze wspominają, że ród Koperników miał tu swoje gniazdo, a w cieniu tutejszych lip mogli biegać mali chłopcy, zanim jeden z nich spojrzał w niebo i postanowił ruszyć Ziemię z posad.

Ale Koperniki to nie tylko wielkie kosmiczne spory. To także pierniki – wypiekane tu przez gospodynie z taką maestrią, że same mogłyby konkurować z toruńskimi mistrzami. Pachną miodem, cynamonem i goździkami, a w kształcie bywają niekiedy tak fantazyjne, że trudno je zjeść, bo wyglądają jak małe dzieła sztuki. Miejscowi żartują, że piernik to najlepszy dowód na to, że Kopernik naprawdę stąd pochodził – bo przecież tylko tu można połączyć smak z gwiazdami.

Nad wsią góruje neogotycki kościół św. Mikołaja. W jego murach czuć powagę historii – to miejsce, które samo w sobie mogłoby służyć jako dowód w sprawie „czy Kopernik stąd”. Stare kroniki przypominają o rodach, które przez wieki budowały legendę tej ziemi.

Koperniki – gdzie pachnie piernik i rodzi się legenda

Po 1945 roku wieś zaczęła pisać nowy rozdział swojej historii. W ramach powojennych przesiedleń przybyli tu mieszkańcy Wiktorówki z powiatu Brzeżany w dawnym województwie tarnopolskim (dziś Wiktoriwka na Ukrainie). Część nowych osadników pochodziła także z Jeleśni w powiecie żywieckim. To oni – ze swoją kulturą, tradycją i przywiązaniem do ziemi – nadali Kopernikom nowe oblicze. Dzięki nim wieś, zamiast popaść w zapomnienie, odżyła i zachowała ciągłość życia.

Miejscowa opowieść głosi, że gdy Kopernik patrzył w gwiazdy, w głowie miał nie tylko obroty ciał niebieskich, ale i smak pierników z rodzinnej wsi. Podobno nawet jego słynne zdanie „A jednak się kręci!” miało pierwotnie brzmieć: „A jednak się piecze!”. Dopiero później dopracował wersję bardziej naukową.

Bo Koperniki to miejsce, w którym historia spotyka się z legendą, a legenda z codziennością.

  • Można tu spróbować pierników, które rozkładają na łopatki każdy dietetyczny plan.

  • Można pospacerować wśród pól i wyobrazić sobie małego Mikołaja, który biegnie za księżycem.

  • Można wreszcie wejść do kościoła i poczuć ciężar historii, który wcale nie przygniata, tylko dodaje skrzydeł.

I choć oficjalnie mówi się, że Kopernik był z Torunia – to w Kopernikach każdy wie swoje. A turysta, który raz tu przyjedzie, wróci z dylematem: co ważniejsze — astronomiczne odkrycia czy piernikowe tradycje?

Fot. CMZJMZ, FB Koperniki

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.