Ograniczenia i rygory odbijają się negatywnie również na branży ogrodniczej, która zalicza spory spadek zysków. W najtrudniejszej sytuacji są plantatorzy zajmujący się uprawą i sprzedażą kwiatów. Nie mają oni lekko również z uwagi na sezonowość produkcji. Kwiaty nie są produktem pierwszej potrzeby, dlatego spada zapotrzebowanie na ten towar.
– Ponosimy ogromne straty. Mogę to powiedzieć na przykładzie żonkila doniczkowego, którego szykowałem na święta. Ponad 70 proc. towaru nie sprzedaliśmy. Kwiaty, które zostają, idą na kompost, bo nie nadają się już do sprzedaży – mówi właściciel przedsiębiorstwa ogrodniczego spod Opola.
Tracą także osoby zatrudniane do tej pory w branży ogrodniczej. Są to pracownicy sezonowi, na wypłaty dla których zwyczajnie nie starcza pieniędzy.
– Żyjemy z tego, co wypracowaliśmy przez lata. Cieszę się tylko, że nie mam żadnych kredytów i możemy żyć z tego, co zarobiliśmy wcześniej. Obniżyłem już ceny kwiatów, ale na niewiele się to zdało. Sytuacja jest tragiczna – mówi przedsiębiorca.
Na niewiele zdaje się też pomoc państwa dla drobnych przedsiębiorców, czyli osławiona tarcza antykryzysowa, która w praktyce raczej nie poprawia trudnej sytuacji, w jakiej znalazły się niewielkie przedsiębiorstwa.
– Przez trzy miesiące nie będziemy musieli płacić jednej z części składowych KRUS-u. Składkę zdrowotną i emerytalno-rentową musimy płacić, a zwolnili nas jedynie z opłaty na poziomie około 100 zł. Pomoc państwa jest więc śladowa. Tym bardziej, że np. dzisiaj zarobiłem dosłownie na paliwo, nawet nie odzyskuję kosztów, jakie ponoszę. Płakać się chce, jak nasz rząd nas traktuje – mówi ogrodnik.
Nieco lepiej, przynajmniej obecnie, wygląda sytuacja w sektorze specjalizującym się w hodowli drzew oraz krzewów ozdobnych i owocowych.
–Nasza produkcja to nie są kwiaty, które jeśli nie zostaną sprzedane, nadają się tylko do wyrzucenia – mówi właściciel szkółki drzew i krzewów z Opola. – Możemy sadzić drzewka do doniczek, dlatego też nie mamy wielkich strat. Jednak na razie jesteśmy miesiąc w takiej sytuacji, a jak rynek zareaguje, powiemy dopiero za jakiś czas. Ale raczej nie prześlizgniemy się przez całą tę sytuację bezboleśnie.
Właścicielom tej branży nie jest łatwo, tak, jak i innym przedsiębiorcom. Liczą na większą pomoc rządu. Ich sytuacja jest też uzależniona od tego, jak inne branże będą reagować na utrudnienia.