Opolski sanepid gromadzi do badania próbki pobrane od pacjentów zarażonych SARS-Cov-2, co pozwala ustalić, jakie warianty koronawirusa występują w naszym województwie.

Państwa członkowskie UE są zobligowane do przekazywania  informacji o wariantach (genotypie) koronawirusa występujących na ich terytorium. W związku z tym Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Opolu we współpracy z laboratoriami ze szpitali, które wykonują badania RP-PCR w kierunku wykrycia zakażenia koronawirusem, gromadzi próbki od pacjentów z potwierdzonym zakażeniem. Następnie są one wysyłane do Warszawy, gdzie w laboratorium genom wirusa SARS-CoV-2 jest sekwencjonowany.

– Dane molekularne są przekazywane do Europejskiego Sytemu Nadzoru Epidemiologicznego (TESSy), co pozwala monitorować rozprzestrzenianie się nowych wariantów alertowych wirusa – wyjaśnia dr n. med. Anna Matejuk,  Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny w Opolu. – Obecnie zalicza się do nich wariant gamma (brazylijski), beta (południowoafrykański) oraz delta (indyjski).

Od 24 lutego br. WSSE w Opolu wysłała do sekwencjonowania 521 próbek i otrzymała dotąd 481 wyników. Najgroźniejszego, jak dotąd, wariantu indyjskiego nie wykryto w naszym regionie, mieliśmy za to wariant południowoafrykański – 2 przypadki, oraz brazylijski  – 1 przypadek.

Zdecydowanie dominuje u nas, podobnie, jak w całej Polsce, wariant brytyjski (alfa), który wywołał trzecią fale pandemii w Europie. Na 481 wyników próbek pobranych na Opolszczyźnie potwierdzono go w 390 przypadkach.

Co ciekawe, w przypadku 31 próbek wysłanych przez opolski sanepid z nieznanych przyczyn nie można było określić wariantów wirusa.

– Sekwencjonowanie koronawirusa pomaga w monitorowaniu sytuacji epidemiologicznej i ułatwia przewidywanie dalszego przebiegu epidemii – tłumaczy dr Anna Matejuk. – Dzięki sekwencjonowaniu można było zaobserwować m.in., że warianty alertowe stosunkowo często powodują objawowy przebieg zakażeń u dzieci.

Sekwencjonowanie ma duże znaczenie epidemiologiczne – wyniki tłumaczą wielkość ognisk (ogniska są zazwyczaj duże, jeżeli dotyczą rodzin, to najczęściej chorują wszyscy członkowie), co potwierdza, że zakażenie przenosi się łatwo, ale przy prawidłowym dochodzeniu epidemiologicznym, zastosowaniu izolacji i kwarantanny ogniska można skutecznie wygasić.

Monitoring krążących na terenie Polski szczepów wirusa SARS-CoV-2 pozwala ocenić częstość występowania wariantów o większej zaraźliwości i zjadliwości oraz ustalić, jakie szczepy wirusa SARS-CoV-2 są odpowiedzialne za reinfekcje oraz zakażenia osób szczepionych (tych pierwszą, jak i drugą dawką).

Obserwacje dotyczące transmisji i przebiegu zachorowań mogą zostać wykorzystane do przygotowania działań przeciwepidemicznych w przypadku ewentualnego wzrostu zachorowań spowodowanych wariantami alertowymi.

– Ryzyko zawleczenia i rozprzestrzenienia nowych wariantów wirusa należy określić jako bardzo duże, szczególnie w sytuacji zwiększonego ruchu turystycznego w nadchodzących miesiącach – dodaje dr Anna Matejuk.

 

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarstwo, moja miłość, tak było od zawsze. Próbowałam się ze dwa razy rozstać z tym zawodem, ale jakoś bezskutecznie. Przez wiele lat byłam dziennikarzem NTO. Mam na swoim koncie książkę „Historie z palca niewyssane” – zbiór moich reportaży (wydrukowanie ich zaproponował mi właściciel wydawnictwa Scriptorium). Zdobyłam dwie (ważne dla mnie) ogólnopolskie nagrody dziennikarskie – pierwsze miejsce za reportaż o ludziach z ulicy. Druga nagroda to też pierwsze miejsce (na 24 gazety Mediów Regionalnych) – za reportaż i cykl artykułów poświęconych jednemu tematowi. Moje teksty wielokrotnie przedrukowywała Angora, a opublikowałam setki artykułów, w tym wiele reportaży. Właśnie reportaż jest moją największą pasją. Moim mężem jest też dziennikarz (podobno nikt inny nie wytrzymałby z dziennikarką). Nasze dzieci (jak na razie) poszły własną drogą, a jeśli już piszą, to wyłącznie dla zabawy. Napisałam doktorat o ludziach od pokoleń żyjących w skrajnej biedzie, mam nadzieję, że niedługo się obronię.