Od pierwszego kwietnia zmiany czekają wszystkich kierowców w kwestii bezpośredniej likwidacji szkód. Najprościej rzecz ujmując, poszkodowani w kolizji drogowej będą mogli załatwić wszystkie sprawy związane z naprawą auta u własnego ubezpieczyciela.
Do tej pory, jeśli byliśmy poszkodowani w wypadku drogowym, musieliśmy sami zgłosić się do ubezpieczyciela sprawcy, celem uzyskania odszkodowania z polisy OC. Natomiast od 1 kwietnia wystarczy sprawę zgłosić swemu ubezpieczycielowi, w którym posiadamy wykupioną polisę OC.
Nasz ubezpieczyciel zajmie się wyceną szkody i wypłatą odszkodowania bądź bezgotówkową likwidacją szkody. Następnie sam ubezpieczyciel będzie dochodził zwrotów kosztów w firmie, w której był ubezpieczony sprawca. Co ważne odbędzie się to bez angażowania kierowców.
Program Bezpośredniej Likwidacji Szkód jest programem pilotażowym. W chwili obecnej do opracowanego w ramach Polskiej Izby Ubezpieczeń systemu przyłączyło się ośmiu ubezpieczycieli. Od 1 kwietnia usługę taka wprowadziły: Firmy Concordia Ubezpieczenia, Ergo Hestia, PZU, UNIQA oraz Warta. Aviva oraz Liberty Ubezpieczenia usługę zaoferują od 1 lipca, a Gothaer – 15 października.
Jedną z pierwszych firm, które wcześniej z własnej inicjatywy wprowadziło BLS, było PZU. Co ważne dla kierowców, system BLS nie powoduje ani wzrostu ani spadku cen. Taka jest teoria, tymczasem poczekamy czy z czasem zmiana ta nie spowoduje wzrostu składki.
Bezpośrednia Likwidacja Szkody nie będzie obejmować szkody, która wystąpiła poza granicami Polski, szkody osobowe oraz szkody powyżej 30 tys. zł.
To zapewne dobre rozwiązanie i wielka wygoda dla kierowców, którzy nie będą musieli wykłócać się z ubezpieczycielem sprawcy. Szkoda, że wprowadzono je tak późno, skoro takie rozwiązania na funkcjonują blisko trzydzieści lat w Belgii, Hiszpanii i we Włoszech, natomiast we Francji wprowadznono je już pod koniec lat 60.
