Z Witoldem Zembaczyńskim z Nowoczesnej, opolskim posłem Koalicji Obywatelskiej, rozmawia Jolanta Jasińska-Mrukot
– PiS przegłosował z pomocą Kukiza i Mejzy Lex TVN, co to oznacza?
– Mam wielkie oczekiwanie zawetowania tej ustawy. Mam wątpliwości, czy ta komisja została legalnie zwołana, to wszystko odbywało się na granicy prawa. W normalnych okolicznościach trzy dni wcześniej trzeba zwołać komisję, oczywiście można przegłosować, że komisję zwoła się ad hoc. To, co zrobiono, jest psuciem prawa. Ta ustawa miała ogromny społeczny sprzeciw, niedoceniony przez władzę. Władza gra w grę przeciwników szczepień. Władza tego sprzeciwu nie dostrzega. To wszystko jest niezrozumiałe, to odwrócenie wartości!
– Prezydent podpisze, albo nie podpisze…
– To jest ciąg technologiczny, ograniczania i odcinania opinii publicznej od brudów władzy. Ten ciąg technologiczny również odnosi się do działań trybunału „kulinarnego” pani Przyłębskiej, która w tym tygodniu miała rozpatrywać zamknięcie dostępu do informacji publicznej wszystkim obywatelom. Ja, jako poseł, też korzystam z tych przepisów. To zostało odroczone i poza fragmentaryczną działalnością NIK i niezależnych mediów, obywatel nie ma żadnego dostępu do informacji oceniających działalność władzy. Bądź podsumowujących działania władzy, a są one karygodne. Jak ostatnia chociażby wątpliwość wokół ministra sportu Kamila Bortniczuka, dotycząca zasadności żądania 200 tysięcy złotych od spółki skarbu państwa, w ramach zakazu konkurencji, kiedy był już posłem. Wszystko to zmierza do tego, żebyśmy afer wiceministra sportu Mejzy, które rozpracowały niezależne media, więcej nie zobaczyli. Żeby mogli pozamiatać pod dywan. Mam nadzieję, że ostatni bastion, jakim jest internet, się obroni.
– Co zrobi opozycja?
– Na opozycji spoczywa teraz bezwzględny obowiązek zapewnienia w przyszłym Sejmie rozwiązań ustawowych, gwarantujących powrót mediów publicznych do ich misji. I gwarancje działania wolnych mediów na rynku medialnym.
– Grozi nam wzorzec Łukaszenki?
– To, do czego PiS doprowadził, to jest odejście od demokracji liberalnej, a przejście do demokracji wyborczej, czyli takiej, w której ich wątła większość daje im możliwość czynienia rzeczy, które są niezgodne z zasadami fundamentalnymi państwa demokratycznego, wypracowanymi przez ostatnie 30 lat. A jednym z fundamentów są niezależne media.