Listopadowa sesja Sejmiku Województwa Opolskiego przyniosła nie tylko solidną porcję danych o stanie środowiska, ale i decyzję o zmianach w samym… sposobie pracy Sejmiku. Radni pochylili się nad tym, czym oddychamy, ile hałasu słyszymy i jak sprawniej pracować nad przyszłymi uchwałami.

Prezentacja raportu z realizacji programu ochrony środowiska za lata 2023-2024 brzmiała chwilami jak sprawozdanie z frontu. Bo gdy w ciągu dwóch lat wydaje się ponad 355 milionów złotych na ochronę środowiska – głównie dzięki potężnemu wsparciu WFOŚiGW, NFOŚiGW i unijnym funduszom – to trudno mówić o pozorach aktywności. To już infrastrukturalna ofensywa. Największa część tych pieniędzy poszła na to, co najdroższe – walkę z hałasem. Bo wbrew pozorom nie jest to wyłącznie kwestia uciążliwych samochodów, lecz przede wszystkim kosztownych inwestycji drogowych, które mają ten hałas ograniczyć.

To, co w raporcie ucieszyło najbardziej, to awans jakości powietrza w regionie:
– pył PM10 wskoczył z klasy C do klasy A,
– PM2,5 poprawił się z C1 do A1.

Można więc powiedzieć, że Opolszczyzna zaczyna oddychać lżej. Niestety – nie wszędzie. Benzo(a)piren nadal psuje statystyki i przypomina, że droga do „czystego” województwa wymaga jeszcze sporej wymiany pieców, modernizacji budynków i dalszego stawiania na OZE. Do tego dochodzi pozytywna zmiana: więcej mieszkańców korzysta z gazu, zwłaszcza do ogrzewania. To też realnie przekłada się na lepsze powietrze.

Optymizmu zabrakło w danych dotyczących hałasu. Tu statystyki są bezlitosne: przekroczenia w porze dziennej i nocnej rosną, a wraz z nimi – natężenie ruchu samochodowego. Wniosek jest prosty: trzeba jeszcze więcej obwodnic, ekranów, remontów i zieleni. Zwłaszcza zieleni, bo drzewa w mieście czasem tłumią więcej, niż mogłoby się wydawać.

Drugim ważnym wydarzeniem sesji było powołanie komisji doraźnej ds. zmian w Statucie Województwa Opolskiego. Przewodniczącą została radna Brygida Kolenda-Łabuś, a celem komisji jest uporządkowanie i unowocześnienie najważniejszego aktu regulującego działanie sejmiku. To nie kosmetyka. Chodzi o to, by praca radnych komisji, klubów, całego organu – była po prostu sprawniejsza, bardziej przejrzysta i lepiej dostosowana do dzisiejszych realiów funkcjonowania samorządu.

Podsumowując: listopadowa sesja przyniosła coś, co w polityce lokalnej wcale nie jest takie oczywiste: konkrety, liczby i realne decyzje na przyszłość. Jedne mówią, że oddychamy coraz czystszym powietrzem, inne – że musimy nieco przyciszyć region. A komisja statutowa? Cóż, ona dopiero zaczyna pisać własny rozdział.

Fot. UMWO

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.