Manifestacja, której tradycyjnie nie dostrzega prezydent Opola, w niedzielę 18 lutego o godzina 16:00 na Placu Wolności w Opolu.
Od kilku miesięcy protest Dobrzeniaków połączony jest z Literiadą i wysłuchaniem preambuły Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej w wykonaniu Jerzego Radziwiłowicza.
Demokrację i samorządność na Opolszczyźnie zgwałcono 19 lipca 2016 roku. Władze Opola, nie bacząc na protesty mieszkańców, rozkradły mienie czterech sąsiadujących z miastem gmin. Wszystko to odbyło się pozornie w majestacie prawa. Pozornie. Na każdym bowiem szczeblu – od rady miasta, przez wojewodę i ministerstwo, aż po radę ministrów prawo łamano korzystając z parasola ochronnego wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego.
Mieszkańcy podopolskich gmin nie godząc się na ów gwałt – protestują. Swój sprzeciw wyrazili najpierw w konsultacjach społecznych (ponad 90% przy bardzo wysokiej frekwencji). Wielokrotnie manifestowali w swoich gminach, Opolu i Warszawie. Blokowali drogi i biuro poselskie Patryka Jakiego. Pisali listy, pisma i petycje. Tysiące listów. Uzyskali poparcie w postaci setek uchwał samorządów wszystkich szczebli i Rzecznika Praw Obywatelskich, samorządowych związków i stowarzyszeń.
Różni politycy próbowali się włączyć w sprawę. Janusz Korwin-Mikke wygłosił w Dobrzeniu swoje słynne na Opolszczyźnie zdania: „Oni nie kradną – złodziej kradnie i się wstydzi. To co Opole robi to jest bandytyzm w czystej postaci”. Mikke przepowiadał, że to prolog. Po Opolu przyjdzie czas na inne miasta. Nie mylił się. Paweł Kukiz robił pozorne ruchy: że to niby solidaryzuje się, ale co on biedny robaczek może, gdy nie jest w PiS. Od początku z protestującymi są Partia Razem i Zieloni. Dołączył także KOD.Fot. melonik