Z Marią Caban z Murowa, 71-letnią miłośniczką malarstwa i fotografii, o zrobieniu kroku naprzód oraz życiowym spełnieniu rozmawia Kinga Tokarz.

Kiedy zaczęła Pani malować obrazy?

Po śmierci męża, by nie pogrążać się w rozpaczy, postanowiłam coś zrobić ze sobą i swoim życiem. Zaczęłam ćwiczyć jogę, a w 2007 roku zapisałam się na Uniwersytet III Wieku. Dowiedziałam się, że na uniwersytecie działa kilkudziesięcioosobowa sekcja plastyczna „Akwarele”. Przez długi czas brakowało mi odwagi, by zapisać się na zajęcia, choć bardzo mnie one ciekawiły. Ostatecznie stwierdziłam, że spróbuję swoich sił.

Jak wyglądały Pani początki w sekcji plastycznej?

Pamiętam tę sytuację, jak przyszłam pierwszy raz na zajęcia. Prowadzący je po dziś dzień Jerzy Kamiński zapytał mnie o moje dotychczasowe prace. Śmiejąc się, odparłam, że nie mam żadnych prac i jestem zielona w malowaniu jak ta kurteczka, w której wtedy byłam ubrana. Po zajęciach instruktor poszedł ze mną do sklepu dla plastyków i doradził mi, jakie farby, pędzle i karton do malowania wybrać.

Jak Pani ocenia z perspektywy czasu – warto było zapisać się wtedy na te zajęcia?

Bardzo! Czuję ogromną satysfakcję z tego, jaką różnicę widać między pracami wykonanymi wtedy, kiedy zaczynałam malować, a tymi, które maluję teraz. Gdyby nie decyzja o rozpoczęciu zajęć, to dzisiaj na swoim koncie nie miałabym kilkudziesięciu wystaw zbiorowych i indywidualnych. Początki były trudne. Tamtych obrazów nie pokazałabym dziś nikomu. Teraz moi znajomi ze szkoły twierdzą, że kiedyś miałam zdolności plastyczne. Ja sama tego nie dostrzegałam. Wcześniej szyłam, haftowałam, robiłam na drutach i na szydełku m.in. ozdoby choinkowe i wielkanocne, ale nie malowałam. Z czasem tak się to rozkręciło, że dzisiaj nie wyobrażam sobie życia bez malowania.

Ile stworzyła Pani już obrazów?

Każdy obraz namalowany lepiej lub gorzej, większy lub mniejszy, kseruję w formacie pocztówkowym i wkładam do albumów na zdjęcia. W sporej części mam już zajęty czwarty album. Przez te niespełna 12 lat uzbierało się 360 sztuk kserówek namalowanych obrazów.

A ulubione tematy malarskie i technika to…

Najbardziej lubię malować kwiaty, ale również architekturę i pejzaże. Namalowałam ponad 30 obrazów dotyczących architektury i pejzaży urokliwego Murowa. Jeden z nich, namalowany na prośbę tutejszego proboszcza, trafił w ręce opolskiego biskupa. Jeżeli chodzi o technikę, to maluję akwarelą na specjalnym kartonie z dużą ilością bawełny. Akwarela jest techniką malarską bardzo trudną, kapryśną i nieprzewidywalną. Nie ma tu możliwości poprawienia ani skopiowania obrazu, jak w przypadku korzystania z farb olejnych, kryjących. Ostatnio zaczęłam też malować abstrakcje akrylem na podobraziach płóciennych

Malując, inspiruje się Pani czyimiś pracami?

W początkowym okresie mojej przygody z akwarelą kupowałam książki na temat malarstwa akwarelowego i wykonywałam przedstawione w nich ćwiczenia. Teraz czasami podglądam w internecie prace innych artystów, głównie techniki malarskie. Wciąż czuję niedosyt, jeśli chodzi o moje umiejętności. Ciągle się uczę, poznaję nowości, bo jak wcześniej wspomniałam, akwarela jest nieprzewidywalna.

Czy malowanie jest więc „językiem”, którym posługuje się artysta?

Jak najbardziej. Staram się malować to, co mi w duszy gra, co czuję. Nie lubię, kiedy ktoś narzuca mi swoją wizję. Muszę czuć to, co chcę namalować.

Czy ma Pani jeszcze jakieś inne pasje? Ogród i pielęgnacja roślin. Mam działkę, na której jest sporo drzew i krzewów owocowych oraz kwiatów, warzyw i ziół. Często też fotografuję to, co mnie w danym momencie zainteresuje, potem drukuję zdjęcie lub wyświetlam na monitorze komputera i maluję. Mogę powiedzieć, że fotografia jest również moją pasją.

Bierze Pani udział w wystawie „Wielcy stąd. Znane osobowości z powiatu opolskiego”. Jakie to uczucie – znaleźć się wśród elity?

Byłam i jestem do tej pory bardzo zaskoczona, że ktoś mnie zauważył i zgłosił na wystawę. Czuję się „szarą myszką” w wielkim świecie. Na wystawie, która jeździ po całym powiecie aż do 2020 roku, można zobaczyć kilka zdjęć moich prac oraz życiorys. Jestem też wdzięczna mojej rodzinie, która na każdym wernisażu jest ze mną i mnie wspiera.

Jakieś rady dla początkujących malarzy?

Wszystkim młodym czy w sile wieku radzę pielęgnować swoje pasje, nie zrażać się trudnościami, bo sukces wymaga pracy i czasu.

Dziękuję za rozmowę.

Zobacz więcej prac Marii Caban na profilu Facebook.

Fot. Kinga Tokarz

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Zawsze Pewnie, Zawsze Konkretnie