Moja dzisiejsza propozycja jest dla tych, którzy czeskich Jesioników nie znają nic a nic i chcieliby dopiero oswoić ten teren. Jeśli więc ktoś taki ma akurat wolną sobotę (czy dowolny inny dzień) i jest piękna pogoda, to może pojechać do Czarcich Skał, nawet gdy jest dopiero kwiecień, albo już listopad.

Do Czarcich Skał jedziemy przez Nysę i Głuchołazy, w których wybieramy kierunek na Jesenik. W Głuchołazach warto wymienić trochę złotówek na korony. Po drodze jest kilka kantorów, ostatni tuż przed granicą.

Po przekroczeniu granicy jedziemy do Jesenika. Na jakieś sto metrów przed rondem w Jeseniku (pierwsze rondo, licząc od granicy) należy skręcić w lewo, ale kto jedzie pierwszy raz, może dojechać aż do ronda i na rondzie zawrócić. Wtedy po około stu metrach będzie musiał skręcić w prawo (pierwsza droga w prawo, licząc od ronda). Na tym skręcie w prawo zaczną się już tablice, pokazujące drogę na Certovy Kameny (Czarcie Skały).

Krótko po skręceniu w prawo skręcamy jeszcze raz w prawo a potem już asfaltem między domami, ogródkami, polami i na koniec lasem aż na Czarcie Skały. Droga jest wąska i trudno się na niej mijać, ale na górze jest przystanek kolejki turystycznej (Priessnitz vlacek lazenacek, czyli Prysznicowy pociążek łaźniowiec):

Jeśli ona potrafi wtoczyć się na Czarcie Skały, to tym bardziej my wjedziemy tam autem. Gdy już będziemy na miejscu, naszym oczom ukaże się widok schroniska, przed którym zaparkujemy samochód. Dalszą drogę, około 10 minut, odbędziemy pieszo. Wyruszyć musimy drogą (schodkami) po prawej stronie widocznego na zdjęciu poniżej schroniska, czyli tam, gdzie widać dwie stojące panie:

Po kilku krokach znajdziemy się na półmetku. Na dojście do niego od schroniska zużyliśmy pięć minut. Droga była łatwa, bo jedynym utrudnieniem była mała drabinka. Dalej będzie trudniej i dlatego niektórzy kończą podejście w tym miejscu. Na kolejnym zdjęciu z trudem dojrzymy panią, którą zasłania drzewo (oznaczyłem je fioletowym kółkiem). Ona czekała aż jej mąż pokona drugie pięć minut trasy (czyli wejście na tę pionową skalną ścianę przed nią) i wróci:

Gdy ze szczytu spojrzymy w stronę przeciwną niż droga z Polski do Jesenika, to powinniśmy dostrzec wieżę widokową na Zlatym Chlumie (na zdjęciu robionym komórką nie byłoby jej widać).

Po nasyceniu oczu widokami na wszystkie strony, wracamy na parking koło schroniska, gdzie warto zwrócić uwagę na kilka tablic. Pierwsza z nich umieszczona jest obok ustawionych na dworze restauracyjnych stołów i ław. Jej osobliwością jest tekst po polsku:

Nie wydaje się jednak, by akurat taka "polska tablica" mogła być naszym powodem do dumy.

Ciekawa jest też kolejna tablica (zdjęcie poniżej). Najwyższa linijka (na czerwono) informuje, że wstęp jest na własną odpowiedzialność. Kolejna zakazuje wprowadzania psów, a następne dwie informują, że dzieci wyłącznie pod opieką rodziców lub innej dorosłej osoby. Najważniejsze są jednak trzy ostatnie linijki, w których informuje się, że "tego placu zabaw nie sponsorowała Unia Europejska, ale wyłącznie schronisko Certovy Kameny oraz firma Outdoor – Jirzi Augustynek

Jest też w pobliżu schroniska tablica, przypominająca jego dzieje. Dowiadujemy się z niej o niemieckim założycielu schroniska – Harichu. Skała obok schroniska nie nazywała się wtedy Czarcia Skała, ale Skała Haricha (Harichstein). Taką też nazwę nosiła restauracja. Freiwaldau to niemiecka nazwa Jesenika (na Śląsku Austriackim):

W restauracji przy rynku możemy przed powrotem do Polski coś zjeść. W drodze powrotnej w czeskim sklepie na samej granicy możemy zrobić zakupy.

Cała wycieczka jest łatwa, nawet dla ludzi starszych. Pozwala też ona "oswoić się" z Jesenikiem i dojazdem do niego.

Piotr Badura

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Autorzy, którzy chcą, aby ich artykuły, napisane na łamach "Grupy Lokalnej Balaton" w latach 2013-2016, widniały na portalu informacyjnym Opowiecie.info proszeni są o przesłanie tytułu artykułu oraz zawartych w nim zdjęć na adres: news@opowiecie.info