Wprawdzie mamy sezon urlopowy, ale tego nie widać w centralnych dziennikach i tygodnikach.
Kaczyński: Nie będę rządzić z Korwinem
Tak powiedział Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Faktu” z 28 lipca i dodał, że „Korwin-Mikke jest nieporozumieniem w polityce (…) To człowiek, którego lata temu znałem dość dobrze. To człowiek o roli dziwnej (…)i szkodliwej. Miesza w głowach”.
Komentatorzy nie wierzą Kaczyńskiemu
„Newsweek” (z 28. 07 – 3. 08) na okładce zamieszcza montaż ślubnego zdjęcia z podpisem: Teraz oni. Jarosław Kaczyński i Janusz Korwin-Mikke są skazani na polityczne małżeństwo.
Publicysta tygodnika Michał Krzymowski w interesującym komentarzu pt. „Dla siebie stworzeni” pisze : Wbrew pozorom nie dzieli ich wiele. Znają się od 30 lat i są po imieniu. Dwa razy byli już bliscy współpracy. Wspólny rząd w 2015 r. może być ich ostatnią szansą na przejęcie władzy. Następnie zadaje 72-letniemu Korwinowi pytanie: Wszedłby pan do koalicji z Kaczyńskim? Odpowiedź: PiS głosi program na lewo od SLD, ale dla dobra Polski mogę z każdym. (…) – I zostałby pan wicepremierem w rządzie Kaczyńskiego? – Jeśli bez teki, to tak, tak. Nie ponosiłbym wtedy odpowiedzialności za działania rządu, to mój warunek.
PiS partią katolickiego fundamentalizmu
Znany komentatorski duet „Polityki” – Mariusz Janicki, Wiesław Władyka – nie kryje swojego pesymizmu, jeśli chodzi o wynik przyszłorocznych wyborów parlamentarnych i możliwości przejęcia władzy przez Kaczyńskiego. W obszernym artykule pt. „Katolicyzm polityczny” publicyści stwierdzają: PiS stało się partią katolickiego fundamentalizmu, a mimo to jest blisko objęcia władzy w kraju, w którym coraz mniej ludzi chodzi do kościoła. (W 2003 r. 12 mln, teraz 10 mln – red.). (…) Jest to bowiem katolicyzm polityczny, traktowany jako instrument zdobywania władzy. Inne środowiska konserwatywne (korwinowcy, narodowcy) zarzucają zresztą PiS właśnie katolicka fasadowość i cyniczne wykorzystywanie religijnego elektoratu do czysto politycznego celu. Karierę w tamtych kręgach zrobiła opinia prof. Anny Raźny z Uniwersytetu Jagiellońskiego: „PiS udaje, że reprezentuje elektorat katolicki, manifestując swą obecność na uroczystościach kościelnych, odwołując się do religijnych symboli czy wreszcie występując w katolickich mediach. Na ultrakatolickim portalu Fronda.pl można przeczytać:” wielu katolików ulega subtelnemu urokowi tej partii (PiS – red.), deklarującej przywiązanie do katolickich wartości. Tymczasem… jest to partia jawnie socjalistyczna (…)”.
„(…)PiS dostrzegło jeszcze jedno: że sprzeciw wobec władzy, zwłaszcza liberalnej, często przybiera religijne szaty, ponieważ łączy się z osobistym poczuciem krzywdy, z jakąś życiową traumą, poczuciem niesprawiedliwości i upokorzenia, a stąd już z blisko do religijnego radykalizmu. Wcześniej PiS obsługiwało dość ściśle określony elektorat, małomiasteczkowy, tradycyjnie religijny, „moherowy” i nie mogło poza niego wyjść. Teraz, na fali „kontrreformacji”, ma szanse na poszerzenie wpływów, ponieważ miejscy, pozamoherowi, młodsi fundamentaliści –inteligenci, nie mają innej opcji politycznej niż PiS.”
Dorn chce iść z Platformą
Pod takim tytułem Gazeta Wyborcza 30 lipca wydrukowała rozmowę z Ludwikiem Dornem, współtwórcą Porozumienia Centrum, następnie PiS, przez lata jednym z najbliższych współpracowników Jarosława Kaczyńskiego, wicepremierem i szefem MSWiA w rządzie PiS, w 2008 r. wyrzuconym z partii, założycielem niszowej „Polski Plus”, później posłem Solidarnej Polski, z której niedawno odszedł na tle różnic w poglądach na stosunek opozycji do rządu.
„ Czyli przed Tuskiem trzecia kadencja w rządzie ?
-To będzie Sejm wewnętrznie zablokowany, trudno będzie wyłonić rząd, który będzie miał stabilną podstawę. PiS może wygrać wybory, ale bez zdolności do budowy rządu. Jego największą blokadą na tej drodze i konkurencją nie do ugryzienia będzie Kongres Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego. Są dużo groźniejsi niż hucpiarstwo pali kociarni. Platforma, która ma rząd, powinna przygotować koncepcję rozbrojenia tej bomby, jaką jest Korwin-Mikke.
– Jaką koncepcję ?
– Najpierw musi sobie odpowiedzieć na pytanie, skąd się biorą jego wyborcy. Zwłaszcza w grupie, w której wyniki Nowej Prawicy są oszałamiające, czyli wśród młodych ludzi wchodzących w dorosłe życie. (…)Moim zdaniem, są trzy przyczyny: sytuacja na rynku mieszkaniowym, rynku pracy i kredytowym. Dwudziestoparolatek, który już się po kawalersku wyszumiał, chciałby się wyprowadzić od rodziców i zamieszkać z tą, którą uważa za jedyną, i co? Idzie po kredyt, bo rata jest zbliżona do opłaty za wynajem, w banku słyszy jednak, że umowa śmieciowa nie pozwala na jego wzięcie, kredytu nie dostaje. Więc wynajmuje mieszkanie, co zżera jakieś 35 – 45% ich wspólnych – z dziewczyną, żoną – dochodów. To dotyka milionów młodych ludzi. I oni dochodzą do wniosku, że państwo pokazało im gest Kozakiewicza, jak się teraz mówi, fucka. I myślą: to my im też pokażemy fucka i zagłosujemy na świra i błazna, który stanowi obrazę wszystkich funkcjonujących wartości od prawa do lewa. W latach 20. Ubiegłego wieku zaczęto w Wiedniu budownictwo komunalne na wynajem. Potem – w całej Europie. Gdybyśmy to powielili, młodzi wyborcy Korwin-Mikkego powiedzą: państwo rozwiązuje nasz podstawowy problem egzystencjalny.”
Ubywa owieczek
Pod takim tytułem Gazeta Wyborcza omówiła ostatnio wyniki badań Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego prowadzonych tą samą metodą od ponad 30 lat. W wybraną, jesienią, zwykłą niedzielę proboszczowie (przez ministrantów i wolontariuszy) wszystkich ponad 10 tysięcy parafii w Polsce liczą, ilu wiernych w ciągu dnia przyszło na msze i ilu przystąpiło do komunii. Ostatnie liczenie przeprowadzono 20 października 2013 r., a teraz ogłoszono wyniki.
„Ks. Wojciech Sadłoń, szef Instytutu, zwraca uwagę na niepokojącą dla Kościoła zmianę: – Biorąc pod uwagę ostatnie dziesięciolecie, do kościołów przychodzi dwa miliony mniej Polaków. WE 2003 r. było 12 mln, teraz 10 mln. Do komunii przystępuje 16,3 % wiernych. Ks. Sadłoń zauważa, że od trzech lat ten wskaźnik rośnie, jednak to wzrost w granicach błędu pomiaru.”
Jedenaście pięter manipulacji
Skrajnie prawicowy tygodnik „w Sieci” (14 -20 lipca) zamieszczając na tytułowej stronie montaż podpisany „Gronkiewicz jak Piłat”, na którym prezydent Warszawy odziana w strój rzymskiego żołnierza skazuje na śmierć dyrektora Szpitala Specjalistycznego im. Świętej Rodziny, prof. Bogdana Chazana trzymającego na rękach śpiącego niemowlaka. Wewnątrz numeru Marzena Nykiel wylicza „Jedenaście pięter manipulacji”, jakich dopuszczono się przy wyroku na prof. Chazana „za odmowę zabicia dziecka z in vitro”
„Po dziesiąte – w całej sprawie nikt nie szuka odpowiedzialności u źródła. Może właśnie dlatego nagonka na prof. Chazana urosła do tak niebotycznych rozmiarów ? Kobieta, którą ktoś przekonał, że in vitro jest skuteczną metodą leczenia, przynoszącą upragnione szczęście, trafiła do kliniki. Przeprowadzenie procedury in vitro kosztuje od kilku do kilkunastu tysięcy złotych. Mimo zapewnień o dobrodziejstwie sztucznego zapłodnienia kobieta dowiaduje się, że dziecko jest śmiertelnie chore. To najtrudniejsza ze wszystkich pięciu ciąż. Czy pierwszą placówką, do której powinna się wrócić z zażaleniem, nie jest klinika, w której doszło do zapłodnienia ? Czy nie powinno się dokonać kontroli przeprowadzonej procedury ? Skąd ta determinacja do zabicia chorego dziecka ? Staje się jasne, skąd pretensja cesarkę, która wyłączy kobietę z podjęcia kolejnej próby in vitro na rok. Po aborcji wystarczyłby miesiąc przerwy. Czyżby w procedurze „produkowania dzieci na szkle” usuwanie nieudanych egzemplarzy było normą ? Dlaczego nie mówi się prawdy o powikłaniach genetycznych będących efektem sztucznego zapóźnienia ?”
Klauzula sumienia również dla nauczycieli
Gazeta Wyborcza przytoczyła fragment projektu „Deklaracji wiary i sumienia nauczycieli polskich” ze strony blogera Janusza Górczyńskiego. „ Ja, nauczyciel RP, przyrzekam rzetelnie pełnić mą powinność nauczyciela wychowawcy, dążyć do pełni rozwoju i doskonalenia osobowego tak własnego, jak i powierzonych mi uczniów, w duchu patriotycznym i ewangelicznym, mają na względzie Dobro Wspólne oraz Zbawienie własne i swoich podopiecznych. Zatem zobowiązuję się kształcić oraz wychowywać młode pokolenia Polaków w duchu umiłowania prawdy, a nade wszystko umiłowania Boga-Prawdy, albowiem Jezus Pan powiedział o sobie, iż jest Prawdą największą Ego sum Veritas !”
Więcej prawdy na rocznicę Powstania Warszawskiego
Domaga się Jerzy Domański , redaktor naczelny lewicowego ”Przeglądu” (28. 07 – 3. O8). „Na miejsce opuszczone prze ludzi rozumu, uczciwych historyków i media, weszli politycy handlarze. Politycy napisali nowa wersję powstania. Jej symbolem jest Muzeum Powstania Warszawskiego. Państwowa placówka została stworzona i jest prowadzona przez ludzi,mktórrrrzy nie kłopoczą się niewygodnymi faktami. Młodzi, a do nich przede wszystkim to muzeum jest adresowane, po obejrzeniu ekspozycji są przekonani, że dzielni Polacy wygrali z Niemcami. Obraz powstania według projektu twórców muzeum jest tak karykaturalny, że aż trudno uwierzyć w to, co się widzi. Historycy z IPN uznali, że skoro nie da się wmówić tej nowej, jedynie słusznej, bo patriotycznej, wersji historii powstania dorosłym Polakom, trzeba to zrobić, zajmując się dziećmi i wnukami. Stąd zalew rozmaitych pomysłów sprowadzających się do tego, by jak najskuteczniej wpływać na wyobraźnię najmłodszych. Małe dzieci mogą więc sobie zbudować barykadę z puzzli czy obejrzeć kretyński komiks. A wszystko w atmosferze fajnego pikniku.”