Nie jest to niestety oznaka dobrej kondycji tych drzew. Wręcz odwrotnie. Od z górą dwudziestu lat kasztanowce w większej części Europy zmagają się z plagą szrotówka kasztanowcowiaczka. Bezskutecznie.

Już od dziesięciu lat możemy obserwować ponowne kwitnienie kasztanów we wrześniu czy październiku. Zmiany klimatyczne i bardzo wysokie temperatury tego lata sprawiły, że zakwitły już w połowie sierpnia. Temperatura i brak opadów sprzyjają larwom szrotówka drążącym korytarze w liściach, które schną i opadają. Uszkodzone drzewa starają się nadrobić stratę i wytworzyć nasiona jeszcze przed zimą. Powtórnie kwitną drzewa najbardziej wycieńczone przez lata walką ze szrotówkiem.

Nikt nie znalazł dotąd skutecznego sposobu walki. Grabienie i palenie liści ma oczywiście wpływ na wielkość populacji szrotówka. Zakładanie opasek na pnie utrudnia larwom wspinanie się na korony. Wszystko to jednak za mało. Kasztany przegrywają. Dendrolodzy sprzeciwili się szczepieniom drzew, uznając tę metodę za zbyt inwazyjną – kto wie jednak, czy nie byłaby to jedyna skuteczna metoda?

Część naukowców uważa, że zlekceważono szrotówka ulegając opiniom, jakoby przyroda sama sobie potrafiła radzić i doniesieniom, że w ślad za szkodnikiem przemieszcza się muchówka, która jest jego naturalnym wrogiem. Do nas nie dotarła.

Szrotówka kasztanowcowiaczka, motyla z rodziny kibitnikowatych o rozpiętości skrzydeł około 3,5 mm, opisano po raz pierwszy w Macedonii w 1985 roku. Początkowo występował tylko na Bałkanach, jednak wkrótce rozprzestrzenił się po całej Europie. W Polsce po raz pierwszy zaobserwowano go w 1998 r. w okolicach Opola, a w 2000 r. dotarł do Warszawy. Szkodnik atakuje przede wszystkim rośliny kasztanowca białego, które w Polsce występują powszechnie w nasadzeniach miejskich, parkach i ogrodach ze względu na duże walory krajobrazowe. Te kwitnące na różowo są znacznie odporniejsze.

Obserwujemy walkę ze szrotówkiem od samego początku. Wniosek jest jeden: drzewa, które kwitną po raz drugi są już na tyle słabe, że nie przetrwają najbliższych dwóch, trzech lat.

Wcześniejsze niż zwykle kwitnienie kasztanów możemy oglądać na kilku osobnikach na ul. Ozimskiej w Opolu, ale zapewne także w innych miejscach.

Najlepsze kasztany są… zdrowe. W Opolu znów kwitną

Fot. melonik

Udostępnij:
Wspieraj wolne media

Skomentuj

O Autorze

Dziennikarz, publicysta, dokumentalista (radio, tv, prasa) znany z niekonwencjonalnych nakryć głowy i czerwonych butów. Interesuje się głównie historią, ale w związku z aktualną sytuacją społeczno-polityczną jest to głównie historia wycinanych drzew i betonowanych placów miejskich. Ma już 65 lat, ale jego ojciec dożył 102. Uważa więc, że niejedno jeszcze przed nim.