
Nie jestem zwolennikiem spiskowych teorii. Tym razem jednak jestem prawie pewien, że termin ogłoszenia decyzji wojewody jest nieprzypadkowy.
Wszyscy doskonale wiedzą, że protest mieszkańców podopolskich gmin jest całkowicie oddolny i spontaniczny. Mieszkańcy czując, jak wiele mogą stracić bronią swych małych ojczyzn i wszystkiego tego co w czasie funkcjonowania reformy samorządowej udało się osiągnąć.
Wszyscy doskonale wiedzą, że to działania spontaniczne. Wie o tym tak samo Arkadiusz Wiśniewski – choć wielokrotnie stwierdzał publicznie, ze wszystko jest sterowane, przez wójtów i Mniejszość Niemiecką. Wielokrotnie wskazywał na Mniejszość Niemiecką także Patryk Jaki, który ma zadanie przeforsować pomysł w Warszawie. Wszystko po to, by zdyskredytować Mniejszość Niemiecką, która mieszka w podopolskich gminach.
Ponieważ mieszkańcy działają spontanicznie, trzeba ich sprowokować do takich działań, które mogą ich skompromitować! W jaki sposób? Grając karta narodowościową. Bo jak inaczej odczytać stwierdzenie o propaństwowej postawie wojewody? Co ma propaństwowość do decyzji administracyjnej- dalibóg, nie wiem. Ale jak brzmi!! Nic tak nie budzi demonów w narodzie polskim jak mniej lub bardziej otwarcie rzucone hasło „Polska dla Polaków”.
Przetrzymać zatem ludzi do 3 maja – bo 1 maja nie ma takiego znaczenia. Ogłosić drugiego maja! Będą mieli okazję wyjść na ulicę a wtedy się ich zdyskredytuje jako antypaństwowców (w odróżnieniu od propaństwowej decyzji wojewody). Ewidentna prowokacja. Pod wpisem Wiśniewskiego na FB jego sympatyk ostrzegał.

Wierzę jednak głęboko, że nadzieje Arkadiusza Wiśniewskiego i jego partyjnego zaplecza na wywołanie burdy okażą się płonne. Mieszkańcy zawłaszczanych gmin wbrew temu czego chcieliby opolscy decydenci, są ludźmi cywilizowanymi, którzy prawdziwą demokrację zdążyli poznać nie tylko w Polsce. Niestety dla nich, ci z którymi chcą dyskutować nie chcą tego przyjąć do wiadomości.




